niedziela, 30 grudnia 2012

Lisa Jewell-Ulica marzeń 31

Leah i Toby mieszkali naprzeciwko siebie od lat, nie zamieniwszy nawet słowa... Leah przez cały czas korciło, by uchylić nieco drzwi ekscentrycznego domu Toby’ego zaludnionego dziwnymi i wspaniałymi lokatorami. Kiedy w końcu los wpuścił ją do środka, Leah ze zdumieniem odkryła, że potrzebuje Toby’ego równie mocno jak on jej. Czasami życiu trzeba pomóc – szczypta romantyzmu i niepowtarzalny czar sprawiają, że marzenia Toby’ego i Leah mają szansę się spełnić.

Książka została przeze mnie pochłonięta w jeden dzień. Czytałam ją, jednocześnie jedząc, pijąc, zerkając na "Ja cię kocham, a Ty śpisz" ;) Czułam się, jakbym wpadła z wizytą do dawno niewidzianej przyjaciółki, a ona opowiada mi: że wiesz, jest taki dom naprzeciwko i powiem Ci, dzieją sie tam rzeczy, oj dzieją!
Bo przy ulicy Silversmith Road 31 znajduje się przedziwny dom, którego właścicielem został Toby Dobbs, niespełniony poeta. Dom jest wielki, on jest sam i nie zanosi się, żeby był z Kimś, więc zmuszony zostaje oddać część pokojów do wynajęcia. Ale on nie daje po prostu zwykłego ogłoszenia i nie przyjmuje pierwszych lepszych lokatorów.  Toby wyszukuje w nadesłanych listach osoby, które stoją przed jakims życiowym wyborem, które nie z własnej winy zaleźli się w patowej sytuacji i tym ludziom pozwala u siebie zamieszkać. Przez jego dom przez 15 lat przewija się mnóstwo ludzi, jedni zostali na chwile, inni na dłużej. I tak pewnie by to trwało, gdyby nie przypadkowa śmierć jednego z lokatorów- 97 letniego staruszka. Okazuje się, że zostawił on w spadku Tobiemu kota i sporą gotówkę. Poza tym w kręgu Tobiego pojawia się jego sąsiadka z domu naprzeciwko- Leah Pilgrim, która motywuje Tobiego do zmian, do nowych wyzwań. Ale czy on jest gotowy sprzedać dom? co z lokatorami? jak oni sobie poradzą?
Opowieść o zmianach w Tobym, w ludziach go otaczających jest pełna optymizmu i humoru. Ani na chwilę nie będziecie się nudzić, ale z zapartym tchem będziecie kibicować Tobiemy i Leah w ich dążeniu do szczęscia. :)

sobota, 29 grudnia 2012

Rosamund Lupton-Potem

"Mam głowę na karku, jestem przytomna, wszystkie klepki są na swoich miejscach, jestem w pełni władz umysłowych. Jestem tą samą Grace, co wczoraj, tylko że… wyszłam z mojego ciała – opowiada bohaterka tej fascynującej i pięknej powieści. Grace leży właśnie umierająca na oddziale intensywnej terapii po strasznym pożarze szkoły, do której chodzi jej synek Adam. W sali obok walczy o życie jej poparzona córka - siedemnastoletnia Jenny. Zawieszona między życiem a śmiercią, Grace prowadzi własne śledztwo. Szybko okazuje się, że nic nie jest takie, na jakie wyglądało wcześniej. Każda odpowiedź rodzi bowiem kolejne tajemnice. A POTEM sprawy wymykają się spod kontroli… Pierwsza powieść Rosamund Lupton – „Siostra”, wtargnęła przebojem na rynek wydawniczy, zdobywając serca milionów czytelników na świecie. W Wielkiej Brytanii została okrzyknięta mianem najlepiej sprzedającego się debiutu literackiego 2010 roku, utrzymując się w pierwszej 20. na liście bestsellerów Sunday Times. Rewelacyjny, zapierający dech, wyjątkowo pomysłowy thriller „Mail on Sunday”

"Potem" do druga książka tej autorki. Debiut miał świetne oceny i miałam wielką nadzieję, że i ta książka będzie równie dobra.Powiem tak- ta książka była lepsza. Niby schemat ten sam, opowieść zza światów, prywatne śledztwo... Ale sam pomysł na to, kim są bohaterki i w jaki sposób dochodzą do prawdy- rewelacja. Zakończenie było dla mnie sporą niespodzianką, bo dałam się zwieść autorce kilka razy ;) ale na tym polega dobry kryminał- żeby nie zgadnąć wszystkiego na początku, bo potem przyjemność z czytania jest niewielka. Ciekawe czy autorka planuje wydać kolejną książkę w tej konwencji...

piątek, 28 grudnia 2012

Ake Edwarson- Niech to się nigdy nie kończy

Dziewiętnastoletnia kobieta pada ofiarą gwałtu, wracając nocą do domu. Kiedy komisarz Winter dostaję tę sprawę, odkrywa, że do gwałtu doszło w dokładnie tym samym miejscu, w którym kilka lat wcześniej popełniono podobne przestępstwo. Najbardziej niepokoi go jednak fakt, że tamta sprawa zakończyła się morderstwem i pozostała nierozwiązana. Tymczasem dochodzi do kolejnego gwałtu i do kolejnej śmierci. Wspólną cechą wszystkich ofiar jest to, że były zaraz po maturze. Winter zaczyna śledztwo od wertowania zdjęć z uroczystości maturalnych i wpada na intrygujący ślad. Sprawa wciąga inspektora bez reszty, co nie pozostanie bez wpływu na jego życie rodzinne.

W książce tej niejako upada mit komisarza Wintera jako zadufanego snoba, a na jego miejsce pojawia się człowiek bojący się o życie swoich najbliższych; człowiek współczujący; człowiek zdenerwowany,żeby nie powiedzieć-porządnie wkurzony. Poza  śledztwem poznajemy dość dokładnie życie prywatne kilku osób i wpływ wydarzeń z tego życia na pracę w policji. Na to,że coś jest zrobione niedokładnie, na szybko, bo trzeba do domu. Że ma to wpływ na później, bo ktoś musi zrobić coś ponownie, wracać do spraw, które powinny być wyjaśnione i zbadane. Że nie można samemu decydować, co jest ważne dla śledztwa, a co nie; bo tak naprawdę okazuje się, że często nie ma się racji, a ukrywana nieistotna według nas informacja jest kluczowa do odkrycia prawdy. Ake Edwardon dawkuje nam tą wiedzę. Pokazuje co się dzieje, jeśli milczy się za długo.
Książka jest jednym z lepszych tomów sagi o komisarzu Winterze; jest bardziej dynamiczna i lepiej zbudowana, niż poprzednie. mam nadzieję, że następne będą jeszcze lepsze :))))

czwartek, 27 grudnia 2012

Małgorzata Gutowska-Adamczyk- Podróż do miasta świateł. Róża z Wolskich.

Iga Toroszyn, współwłaścicielka cukierni Pod Amorem, ma powody do niepokoju. Z muzeów  na całym świecie w tajemniczych okolicznościach giną obrazy Rose de Vallenord. Trzeba więc zabezpieczyć przed kradzieżą należący do rodziny portret Tomasza Zajezierskiego. Tylko czy to na pewno dzieło słynnej rudowłosej malarki, która przed laty uwiodła młodego hrabiego?

Odpowiedzi na to pytanie poszuka Nina, historyczka sztuki z Warszawy. W tym celu wyruszy do Paryża, tak jak ponad sto lat wcześniej Róża z Wolskich…

Książka ta jest idealnym prezentem dla fanów trylogii o "Cukierni pod Amorem". Powiem szczerze, że jakoś mi umknęła informacja o planach wydania nowych książek tej autorki, także jej pojawienie się na półkach w księgarni była dla mnie sporą niespodzianką. Bardzo podoba mi się styl pisania pani Gutowskiej i czytając "Podróż do miasta świateł" miałam swoistą ucztę czytelniczą. Przede wszystkim brawa dla autorki za świetne przygotowanie merytoryczne, bo podobnie jak w poprzednich tomach, autorka ukazuje całe spektrum życia codziennego- tym razem Paryża. Poznajemy życie codzienne zarówno wyższych sfer, jak i tych całkiem maluczkich. Ukazane zostają poglądy, jakie żywili Francuzi wobec walk narodowowyzwoleńczych Polaków; jak z jednej strony podziwiali powstańców styczniowych za ich walkę i upór, ale jak z drugiej strony niewiele z tych walk rozumieli. Pada w książce zdanie: "bo u was w Rosji. No bo Polska jest w Rosji, tak? Tak jak Normandia we Francji."
 To niezrozumienie jest przyczyną pewnej obcości u głównych bohaterek XIXwiecznego Paryża- pochodzących z Polski pani Wolskiej i jej córki Róży. Obserwowanie kolei życia młodej Róży, od czasów małoletnich do czasów dojrzałej kobiety, jest fascynujące. A w dodatku historia przeplata się ze współczesnością, więc widać jak na przestrzeni wieków zmieniła się nie tylko sytuacja kobiet w ogóle, ale przede wszystkim sytuacja tzw. singielek. Że nie jest to "wynalazek" współczesny, ale już dość odległy ;)
Rozpisałam się, ale to tylko z jednego powodu- książka jest rewelacyjna i polecam ją naprawdę każdemu. Nieznajomość poprzednich tomów w niczym nie przeszkadza, bo "Podróż..." mozna czytać jako odrębną całość.
Brakowało mi jedynie takiej ściągi "who is who", bo czasami się gubiłam w ilości nazwisk.

środa, 12 grudnia 2012

Laura Dave- Dom z moich marzeń

Rzymskie wakacje” to piękny film o miłości uwielbiany przez miliony kobiet. Dla Annie Adams jest jednak zwiastunem katastrofy. Każdy seans pociąga za sobą lawinę nieoczekiwanych zdarzeń – od rozwodu rodziców i utraty pracy, po odejście narzeczonego.
Kiedy na drodze Annie pojawia się Griffin, przystojny i opiekuńczy szef kuchni, dziewczyna ma wrażenie, że niespodziewanie otrzymała od życia mężczyznę i dom, o których skrycie marzyła. Mimo że w końcu jest szczęśliwa, nie potrafi przestać igrać z  losem.
Czy i to uczucie zniszczy klątwa „Rzymskich wakacji”?

Lekka i zabawna historia z pięknymi fotografiami, dobrą kuchnią i tajemniczym tatuażem w tle.

Ach, jak ja się usmiechałam przy czytaniu tej ksiązki. Bo ona trochę jak bajka o Kopciuszku jest :) no bo która kobieta tego samego dnia, w którym zerwała ze swoim facetem poznaje swojego wymarzonego mężczyznę? Chyba mało jest takich :) Generalnie ksiązka to klasyczny uczuciowy czworokąt, a więc Annie i Griffin oraz ich 'byli'. Spodobały mi się dialogi prowadzone przez różne postaci, nie ma tu żadnego zbędnego tokowania, a raczej inteligentna wymiana zdań z dużą dawką humoru. To naprawdę miłe zaskoczenie w książkach takiego gatunku ;) 
Polecam wam ją, zwłaszcza w taki śniezny dzień jak dzisiaj- do poczytania pod kocem, z kubkiem herbaty lub w wannie pełnej pachnącej piany :)
Swoją drogą- czytacie książki w wannie?

wtorek, 11 grudnia 2012

Katherine Webb-Dziedzictwo

Trwa surowa zima. Po śmierci babki Erica Calcott i jej siostra Beth wracają do Storton Manor, imponującej rezydencji w południowej Anglii, gdzie jako dziewczynki spędzały wakacje. Przeglądając rzeczy babki, Erica wraca wspomnieniami do dzieciństwa… Rozmyśla o Henrym, kuzynie, którego tajemnicze zniknięcie ze Storton Manor odcisnęło piętno na całej rodzinie. Erica postanawia rozwikłać zagadkę; pragnie pozbyć się duchów przeszłości i sprawić, by Beth mogła w końcu zaznać spokoju. Gdy Erica zagłębia się w dzieje swojej rodziny, odkrywa sekret, który wiedzie ją do Ameryki przełomu wieków, pewnej pięknej dziedziczki i przeklętej, jałowej ziemi. Kiedy przeszłość i teraźniejszość zaczynają się zbiegać, Erica i Beth muszą stawić czoła dwóm straszliwym zdradom i dziedzictwu, jakie po sobie pozostawiły. Dziedzictwo to niesamowita, zapadająca w pamięć i poruszająca historia, której echa będą odzywać się w tobie jeszcze długo po zamknięciu książki.

Eh, niesamowita książka. CZytało się bardzo szybko, bardzo łatwo i bardzo przyjemnie. W książce akcja dzieje się dwutorowo: w czasach współczesnych oraz na początku XX wieku.Powiem szczerze, że o wiele ciekawiej czytało mi się właśnie te fragmenty dziejące się na stepach Ameryki. Ale współczenosne dzieje również ukazane są bardzo interesująca; czasamy wiemy więcej niż Erica, główna bohaterka. Ona niektóre rzeczy odkrywa, domyśla się, ale nie ma pewności, nastomiast my-po przeczytaniu losów Caroline wiemy już coś z cała pewnością. Ogromnie podobał mi się opis uczucia Caroline i jej męża, zmiana tego uczucia pod wpływem życia w trudnych warunków.
Osobnym wątkiem jest śledztwo prowadzone przez Ericę, która chce ustalić, co stało się przed latami z jej kuzynem Henrym. Ona jest zainteresowana w odkryciu prawdy, natomiast panika na wyjaśnienie reaguje jej siostra Beth. Dlaczego? To kolejna tajemnica.
Książka Katherine Webb kojarzyła mi się klimatem z książkami Kate Morton, czyli mieszanie teraźniejszości z przeszłością+ tajemnica+ piękna posiadłość w tle. A że książki Morton uwielbiam, tak i ta ksiązka staje się dla mnie moim osobistym hitem.

czwartek, 6 grudnia 2012

Anne Holt, Even Holt-Arytmia


ICD czyli kardiowerter-defibrylator to skomplikowane urządzenie przywracające właściwy rytm serca. Każdego roku wszczepia się je milionom pacjentów na całym świecie…

Wiosną 2010 dwóch chorych z arytmią serca umiera z powodu zastosowania w ich leczeniu ICD. Coś, co miało ich ocalić, zabiło. Dr Sara Zuckerman kierująca oddziałem kardiologii w szpitalu w Bærum i jej kolega dr Ola Farmen odkrywają, że najprawdopodobniej winny jest wirus komputerowy. Wszystko wskazuje na to, że ktoś gdzieś zaprogramował mechanizm ICD w taki sposób, by odbierał życie.

„Arytmia” to historia odwiecznych sprzeczności: między dobrem pacjentów a finansami publicznymi, między interesami przemysłu międzynarodowego a pojedynczym lekarzem. To opowieść o tym, jak prawda ściga się z kłamstwem, oszustwem i przemilczeniami, o światowych giełdach, wielkiej arenie, na której rządzą pieniądze, i o tym, jak małą wartość ma na niej ludzkie życie.

Ach, co to była za książka! Prawie jak te z najlepszych czasów Robina Cooka :) Mimo, że mam blade pojęcie zarówno o medycynie, jak i o grach na giełdzie, wszystko było tak łopatologicznie wyjaśnione, że nie miałam najmniejszych kłopotów ze zrzumieniem o co chodzi. Głowna para boahterów- Sara i Ola, bardzo mi się spodobali. Dociekliwi, nieustępliwi, gotowi podjąć każde ryzyko, byle wyjaśnić zagadkę tajemniczych zgonów.
Równolegle pojawia się kilka postaci, śledzimy ich losy, początkowo nie wiedząc w jaki sposób wszystko się ze sobą łączy. Ale na koniec wszystko zostaje tak perfekcyjnie połączone, że zastanawiamy się, dlaczego na to sami nie wpadliśmy ;) Takie thrillery medyczne naprawdę lubię, a nie ma ich za wiele ( przynajmniej mi się tak wydaje), więc każdy dobry wart jest odnotowania ;)

środa, 5 grudnia 2012

Kristina Ohlsson-Niechciane


Największym koszmarem rodziców jest myśl, że ich dziecko mogłoby zniknąć. Właśnie to przytrafia się pewnej matce w zatłoczonym pociągu relacji Göteborg – Sztokholm. Żaden z pasażerów nie przypomina sobie kilkuletniej dziewczynki, która przepadła bez śladu…

Śledztwo w tej tajemniczej sprawie prowadzą detektyw Alex Recht i cywilny analityk policyjny, Frederika Bergman. Podczas przesłuchania matki zaginionej dziewczynki Frederika odkrywa niepokojące szczegóły z jej życia rodzinnego. Kto i dlaczego porywa dzieci? Czy policji uda się rozwiązać tę zagadkę? Z pozoru rutynowe dochodzenie przybiera nieoczekiwany obrót i przeradza się w dramatyczną walkę o życie.

Książka dobra, nie jest jakaś wybitna czy rewelacyjna, ale jak na  debiut całkiem udana. W zasadzie śledztwo jest trochę na drugim planie, a na pierwszy wysuwa się sposób, w jaki detektywi chcą dotrzeć do prawdy. Ścierają się ze soba męskie poglądy ( iść najbardziej prawdopodonym statystycznie tropem i drążyć, drążyć) z poglądami damskimi, czyli Frederiki ( zwrócić uwagę w inną stronę, badać różne okoliczności). Oczywiście na początku obie te frakcje mocno się ze sobą ścierają, aby pod koniec książki jedna ze stron przyjęła punkt widzenia drugiej. Z korzyścią dla śledztwa. Jeżeli chodzi o samą akcję, to tak do 2/3 książki wszystko dzieje się raczej powoli, żeby pod koniec znacznie przyspieszyć. Nie jest to do końca z korzyścią dla odbioru, bo o ile wcześniej wszystko mieliśmy wyłożone jeasno i logicznie, to na koniec jest takie zamieszanie, że autorka sama wprowadza kogoś w stylu profilera, kto podsumowuje śledztwo i wskazuje kierunek działania. Czy było to konieczne? Gdyby nie rozwlekła część 1, to taki zabieg nie byłby konieczny. A tak autorka sama się chyba zapętliła i musiała sama sobie parę rzeczy powyjaśniać ;)
Ale- jak na debiut, jak na kryminał- jest nieźle.

piątek, 23 listopada 2012

Jo Nesbo- Łowcy głów

Niewielka i dyskretna agencja Alfa, specjalizuje się w wyszukiwaniu ludzi o najwyższych kwalifikacjach, zlecenia spływają nie tylko od bogatych firm i korporacji, ale i agendy rządowe szukają odpowiednich ludzi przy wsparciu Alfy. Tym, który przynosi firmie najwięcej pieniędzy i sławy, jest wspomniany Roger Brown. Człowiek nieprzytomnie zakochany w swojej żonie Dianie, właściciel willi, na którą go nie stać, współwłaściciel galerii sztuki, która pożera każdy wolny pieniądz, w zamian nic nie oddając. Roger Brown, będąc królem wśród łowców głów, tonie w długach i rozpaczliwie szuka ratunku. I ratunek przychodzi w osobie Holendra Clasa Greve, który chce rekomendacji Browna na eksponowane stanowisko w pewnej firmie, przy okazji zwierzając się w trakcie interview, o posiadaniu między innymi zaginionego obrazu Rubensa. Nic tak nie pobudza wyobraźni, jak wolne 50, lub 100 mln funtów, szczególnie u kogoś, kto stoi u progu bankructwa.
Świat wielkich pieniędzy, ludzie z pierwszych stron gazet, innymi słowy wielki high life, ale ciemne interesy lubią bywać na salonach i bywają. Tyle, że do czasów przed Rubensem, były to tylko ciemne interesy, sprowadzające się do włamań i kradzieży, po Rubensie przyszedł czas na włamania, kradzieże i morderstwa. Znakomite tempo akcji, wolty, zwroty i przewroty, plus obowiązkowy sarkazm, czarny humor i ironia w wykonaniu głównego magika od wielkiego planu A, który chwilami przechodzi w plan B, a nawet C. Niczego nie możemy być pewni, genialna intryga z jeszcze lepszym suspensem. Przedsmak tego, co zaserwuje nam Nesbo w Łowcach głów, dostajemy w prologu, a potem jest już coraz lepiej

To świetne streszczenie jest dziełem Jane Doe. Ja jedynie mogę dodać, że wszystkie achy i ochy pod adresem tej książki są w pełni uzasadnione. Myślałam, że kryminał tego autora bez Harry`ego Hole`a to jakieś nieporozumienie będzie. Ale wiecie co? czasami lubię się mylić :)
Czyta się świetnie, wszystkie wydarzenia poznajemy z pierwszej ręki- ręki Rogera Browna. Pod koniec książki aż się trzeba uśmiechnąć, kiedy policja wyjaśnia wydarzenia, w których Roger brał udział. I jak inetrpretacja śladów ma całkiem inny przebieg w rzeczywistości :) W przypadku niektórych scen będzimy kręcić głową z niedowierzania, w przypadku innych-zatykać nos. Ale na żadną, ŻADNĄ scenę nie pozostaniemy obojętni. To jest ksiązka z gatunku tych, którą albo się polubi od pierwszego czytania, albo wcale. Ja się zaczytałam, a teraz poluję na film, który ponoć jest lepszy niż Millenium.

wtorek, 20 listopada 2012

Jan Seghers-Panna młoda w śniegu

Nudę codziennej podróży do pracy urozmaicają Nikolasowi Schaferowi intrygujące obrazki w oknie pewnego mijanego domu. Każdego dnia mężczyzna czeka, aż pociąg zatrzyma się na stacji, by obserwować młodą kobietę i przyglądać się jej zwykłym porannym czynnościom. Aż do pewnego marcowego ranka, który przynosi ostatni tej zimy śnieg i złowrogo ciemne okno w mieszkaniu kobiety. Tylko przypadkiem Nikolas dostrzega ciemny kształt na śniegu. Przekonany, że stało się coś złego, natychmiast po dotarciu do Frankfurtu zawiadamia policję...
Komisarz Robert Marthaler wraz z zespołem próbuje rozwikłać zagadkę przerażającej zbrodni. Niestety, śledztwo nie posuwa się naprzód, a co gorsza do grupy dochodzeniowej dołącza młody policjant, z którym Marthaler od dawna ma na pieńku. Komisarz stara się zdyscyplinować współpracowników, a jednoczenie nie ulec naciskom żądnego sukcesów szefa wydziału zabójstw, który chciałby szybkiego zakończenia śledztwa. Konflikt w wydziale narasta, a zabójca pozostaje nieuchwytny.

Głowny bohater, to: świetny detektyw z lekką nadwagą, która stara się stracić; lubi muzyke poważną, dobre jedzenie; zakochał się w kobiecie pochodzącej z innego kraju; najlepiej współpracuje mu się z kobietą-detektywem w swoim zespole. Coś wam to przypomina? że niby Wallandera? eee ...:)))
Książka inspirowana skandynawskimi kryminałami i to bardzo czuć. W klimacie, tematyce, właśnie tych cechach głównego bohatera, w opisie społeczeństwa i jego problemów. Inspiracja bardzo udana. Kryminał czyta się rewelacyjnie, motywy jakie sie pojawiają, są zaskakujące i nieoczytane jeszcze.
Tak naprawdę nic nie jest jednoznaczne w tej książce, wszystko ma jakies drugie dno. Trzeba dokładnie wszystko czytać, a na końcu i tak się damy zaskoczyć autorowi :) Myślę, że z wielką przyjemnością sięgnę po iną książkę Saghersa wydaną w Polsce.
Polecam z czystym sumieniem.

poniedziałek, 19 listopada 2012

Patrick Gale- Dom w Kornwalii

Dom w Kornwalii Dom w Kornwalii to opowieść o rodzinie, trudnej miłości oraz zakazanych namiętnościach. Frances i John spędzają lato w Kornwalii, oczarowani surowym pięknem krajobrazu. Spokój nadmorskiej scenerii jest jednak zwodniczy. Na jaw wychodzą bolesne tajemnice. Dom na wydmie staje się sceną rodzinnego dramatu. Po latach Frances i John powrócą w to miejsce wraz z synem. Również tym razem gwałtowne emocje dojdą do głosu... Gale po mistrzowsku demaskuje stworzone przez siebie postaci oraz obnaża ukryte mechanizmy, które kierują ludzkim życiem.

Więc.... książka mnie znudziła, ale tak totalnie. Od początku do prawie setnej strony jedynym zaskoczeniem była homoseksualność głównego bohatera oraz obiekt jego miłości. Poza tym nudy, jakieś przedłużone rozważania,wspomnienia... podchodziłam do tej książki trzykrotnie, ale dalej niż za 110stronę nie doszłam. A książka ma stron niec ponad 300, więc do tej pory już coś sie powinno dziać...Opis mnie zaciekawił, naprawdę się na tą książkę cieszyłam. I co? i wpadka :(
Mieliście do czynienia z tą pozycją? warto do niej jednak sięgnąć?

piątek, 9 listopada 2012

blogowa zabawa

Zostałam zaproszona przez autorkę tego bloga do zabawy :)


oto zasady:
,,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

oto jej pytania:
1. Czy Twoja praca sprawia Ci radość?
 tak, chociaż jest dość nerwowa i czasami nudna :D
 
2.Gdybyś mogła się cofnąć w czasie to do którego momentu byś wróciła?(chodzi o liczbę lat)
do czasów studenckich, tak na IV rok :)

3.Czy jesteś szczęśliwa?
tak

4.Gdzie lubisz spędzać wolny czas?
w domu, w górach, na wsi

5.Masz takie dni,kiedy chciałabyś się znaleźć na bezludnej wyspie?
jasne! kto go nie ma :D
 
6.Jeśli byś miała zabrać ze sobą trzy rzeczy na wyżej wymienioną wyspę to co by to było?
książka, kawa, okulary przeciwsłoneczne
 
7.Czytanie-fotel czy kanapa?
kanapa
 
8.Najstraszniejsza książka jaką przeczytałaś to...
miałam etap czytania książek Deana Koontza i swojego czasu każda mnie przerażała :)
 
9.Najśmieszniejsza książka jaką przeczytałaś to...
Lesio
 
10.Ile czasu dziennie spędzasz przed komputerem?
w pracy 8h 

11.Co oprócz czytania lubisz robić?
gotować :)
 
moje 11 pytań:
1. czy lubisz czytać serie książkowe? 
2. ulubiony literacki bohater?
3. Akcja której książki podobała Ci sie na tyle, że chciałabyś brać w niej udział?
4. Która z przeczytanych przez Ciebie książek najbardziej pobudzała treścią  Twoje kubki smakowe?
5. ile czasu dziennie czytasz książki?
6. ulubione czasopismo?
7. czy zdarza Ci się czytać w wannie?
8. czy udało Ci się zarazić czytaniem kogoś z bliskich? kogo?
9. książka, do której wracasz najczęściej, to....
10. ulubiona książka ze świętami Bożego Narodzenia w tle?
11. jakie trzy książki poleciłabyś na wakacje?

do zabawy zapraszam autorki blogów:
1.http://kawacappuccino.blogspot.com/
2.http://waniliowe-czytadla.blogspot.com/
3. http://mbutterfly76.blogspot.com/
4. http://biblioteczkabibliofilki.blogspot.com/
5. http://swiat-ksiazki-drrim.blogspot.com/
6. http://bibliotekamelanii.blogspot.com/
7.http://cynamonowe-dni.blogspot.com/
8.http://ksiazkowakrainalagodnosci.blogspot.com/
9.http://kacikzksiazka.blogspot.com/
10.http://urozmaiconastrategia.blogspot.com/
11.http://sprawydomowe.blogspot.com/
 
serdecznie zapraszam do dalszej zabawy i dziękuję za zaproszenie :))
 

wtorek, 30 października 2012

Charlotte Link-Obserwator

Londynem wstrząsa brutalna seria morderstw.

Bezbronne, samotne kobiety padają ofiarą sadystycznego i doskonale zorganizowanego mordercy.

A wszystkie tropy prowadzą do dzielnicy, w której mieszka pewien samotnik.


Długo wyczekiwana kolejna powieść niemieckiej królowej kryminału!

Samson obserwuje życie zupełnie sobie obcych kobiet. Identyfikuje się z nimi i chce wiedzieć o nich wszystko. Może dlatego, że jego własne życie składało się dotychczas tylko z niepowodzeń i odrzucenia?

Wie też doskonale, co dzieje się u jego sąsiadów, w dodatku sporządza dokładne notatki na ten temat. Samson to singiel, samotnik i dziwak – bezrobotny i nieszczęśliwy. Szary, zwykły człowiek, który nie rzuca się w oczy. Nawet po rozmowie z nim trudno go zapamiętać.

Z dala, ale pełen oddania, kocha piękną Gillian Ward. Potajemnie bierze udział w jej perfekcyjnym życiu. A jej życie to przystojny mąż, urocza córeczka, dobrze prosperująca firma. Przynajmniej pozornie, bo Samson nagle odkrywa, że to tylko fasada. Że w życiu tej kobiety nic nie jest takie, jak mu się wydawało.

W tym samym czasie seria okrutnych morderstw wstrząsa Londynem. Ofiary to samotne, starsze kobiety. Zamordowane w okrutny, wyjątkowo brutalny sposób. Policja szuka psychopaty. Mężczyzny, który nienawidzi kobiet.

I najnowsza powieść mojej ulubionej autorki już za mną. Gdybym miała podsumować ją w dwóch słowach, powiem: jest inna. Inna niż pozostałe książki Link. Do tej pory akcja książek działa się na angielskiej prowincji, w jakimś zakątku, gdzie wszyscy się znaja, gdzie w powietrzu 'wisi' jakaś tajemnica i tą tajemnicę trzeba wyjaśnić poprzez cofanie się do wydarzeń z przeszłości. W "Obserwatorze" wszystko jest inne. Przede wszystkim mamy do czynienia z dwoma równoległymi sledztwami: oficjalnym, policyjnym oraz nieoficjalnym, prywatnym. Poza tym są dwa wątki: morderstwa starych, samotnych kobiet, mieszkających na totalnym uboczu społeczeństwa oraz wątek młodego Samsona uwielbiającego żyć życiem innych.
Te dwa elementy mam głównie na myśli, kiedy piszę o inności :) Wyszła z tego trochę przeładowana książka kryminalna. Pojawiało się kilka dłuzyzn, szczególnie w przypadku Samzona i jego przemyśleń. Ale pomijając to, czytało się całkiem przyjemnie. Jednak autorka solidnie podbudowała całą akcję, naprawdę mimo wszelkich podejrzeń, zakończenie jest całkiem zaskakujące. Wątki w pewnym momencie zaczynają się wzajemnie przenikać powodując, że mamy w głowach podobny mętlik, jak prowadzący śledztwo.
Polecam, a ja znowu znikam z książką, której akcja dzieje się w.... Kornwalii :) co ja poradzę, że kocham książki, których akcja dzieje się własnie TAM :)

wtorek, 23 października 2012

Alex Kava- Kolekcjoner

Agentka  specjalna Maggie O'Dell  widziała wiele w swojej karierze. Ścigając morderców, psychopatów i przestępców, zagłębiała się w najbardziej mroczne, najbardziej przerażające zakamarki ludzkiego umysłu. Ale kiedy na Florydzie straż przybrzeżna wyłowiła pojemnik wypełniony starannie owiniętymi częściami ciała, nawet tak doświadczona agentka jak Maggie O'Dell nie była przygotowana na to, z czym miała się zmierzyć…
Tors, stopa, trzy ręce… Kto i w jakim celu precyzyjnie odcinał części ludzkiego ciała? Czy ktoś mógł być tak szalony, by je kolekcjonować?
Maggie zaczyna niezwykle trudne śledztwo. Odkrywa, że tors należy do zaginionego w tajemniczych okolicznościach mężczyzny. Sprawę komplikuje fakt, że zaginął on ponad 600 mil od miejsca, w którym został odnaleziony fragment jego ciała …
W tym samym czasie znad Kuby nadciąga potężny huragan, który według prognoz może spustoszyć całą Florydę. Z każda chwilą jest coraz mniej czasu na rozwiązanie makabrycznej zagadki.

Kolejny tom przygód Maggie O`Dell i Benjamina Platta. Spodziewałam się naprawdę dobrego kryminału, a dostałam jakąś "podróbkę'. Opis ksiażki zapowiadał, że trzeba będzie szybko i skutecznie odnaleźć zabójcę, bo wszystkie siły i myśi zajęte są przez nadciągający huragan. I co? I tak naprawdę nie wiem jakim cudem odkrycie sprawcy zajęło Maggie tyle czasu. Może dlatego, że jest właśnie 24h po ostatnich mrożących krew w żyłach wydarzeniach? może przez bezsenność, na którą cierpi? Naprawdę, sprawcę poznajemy w zasadzie na pierwszych stronach, potem pozostaje tylko kwestia czasu, kiedy się odpowiedni ludzie zorientują, co jest grane. Zakończenie jak dla mnie najgorsze z możliwych... wytłumaczenie działan mordercy zostało opisane w taki sposób, że sama nie wiem, czy został on złapany i ukarany, czy też jego 'prawie legalne' działania jakoś udało się zatuszować....Ale to już czytałam wczoraj późnym wieczorem, więc może mi coś umknęło ;)
Generalnie nie jest to najlepsza książka tej autorki...

poniedziałek, 22 października 2012

Peter Robinson-Przyjaciółka diabła

Pośród opuszczonych nadmorskich klifów zostaje znalezione ciało sparaliżowanej kobiety z podciętym gardłem, a kilka kilometrów od tego miejsca, w Eastvale, w mrocznym labiryncie średniowiecznych uliczek, zwłoki zamordowanej i zgwałconej 19-latki. Czy te dwie, pozornie ze sobą niezwiązane zbrodnie może coś łączyć?
Inspektor Anna Cabbot próbująca odkryć, kto zabił chorą kobietę oraz pracujący nad tajemnicą morderstwa w Eastvale detektyw Banks będą musieli połączyć siły, by rozwiązać zagadkę. Kiedy odkryją wreszcie prawdziwą tożsamość kobiety z klifu, okaże się, że do gry powróciła dwójka sadystycznych morderców, z którymi detektywi zetknęli się już w przeszłości.

Książki tego autora są dosyć nierówne; o ile "W mogile ciemniej" było bezdyskusyjnie rewelacją, to już " Skrawek mego serca" raczej średni. Aktualna pozycja- Przyjaciółka diabła, klasyfikuje się gdzieś pomiędzy nimi. Owszem, intryga , jej rozwiązanie, stopień zagmatwania czy też przenikania się dwóch wątków- rewelacja. Ale ilość podejrzanych, w tym mnóstwa przewijających się kobiet, powodował że gubiłam się, kto jest kto :) a że książkę początkowo czytłam bardzo z doskoku, to i mętlik mi się pogłebiał.
Niemniej książka ta to bardzo porządny kryminał, akcja rozgrywa się w malych nadmorskich angielskich miasteczkach. Trochę przygnębiające jest obserwowanie, jak nieiwele do zaoferowania maja takie miasteczka młodym ludziom. Przynajmniej tej młodzieży ukazanej w ksiażce. Ich jedyna rozrywka to weekendowe popijawy. Podobnie zresztą było w filmie, który oglądałam w ten weekend- "Whisky dla aniołów". Tam z kolei szkocka młodzież to głownie popijawy, rozróby i ogólny brak perspektyw.
Dołujące jest też życie Annie, policjantki ok. 40-stki, która rzuca się w ramiona róznych przypadkowo napotkanych mężczyzn, która niewiele potem pamięta, a alkohol kocha bardziej, niż spokój i stabilizację.
To już 17 powieść tego autora, ja spotkałam się z czteroma. A gdzie reszta, panie tego? :))))

piątek, 12 października 2012

Mariusz Czubaj-Zanim znowu zabiję


Warszawa, 10 kwietnia 2010 roku, w okolicach Dworca Wschodniego Jacek Kos rzuca się pod pociąg. W obliczu katastrofy smoleńskiej śmierć piłkarza z polskiej kadry przechodzi bez echa. Dwa tygodnie później do Katowic przybywa Józef Heinz i prosi syna, którego nie widział od wielu lat, by pomógł mu wyjaśnić powody tego samobójstwa. Kierując się względami osobistymi, Rudolf Heinz postanawia przeprowadzić na urlopie drobne dochodzenie. Zagłębiając się w prywatne śledztwo, profiler stopniowo odkrywa powiązania z niewyjaśnionymi zabójstwami nastoletnich chłopców. Sprawie nadano kiedyś kryptonim ZZZ. Nazwa nawiązywała do listu, który pozostawił nieuchwytny morderca.
Tymczasem w długi weekend majowy ze szpitala psychiatrycznego ucieka Inkwizytor, by wyrównać rachunki z Heinzem i resztą świata...

W najnowszej książce Rudolf Heinz słucha zdecydowanie mniej muzyki, niz ostatnio, ale i tak nadal jest jej niemało. Każdą czynnośc, którą Heinz ma wykonać poprzedza włączeniem odpowiedniej muzyki. Jest to męczące i nużące, podobnie jak wszelkie porówanania, które uwielbia chyba ten śląski detektyw....Nie ma to żadnego wpływu na akcję, ale na irytację czytelnika jak najbardziej.
W książce pojawia się ojciec Rudolfa-Joseph, dotychczas mieszkający w Niemczech, a zajmujący się wyszukiwaniem i odsprzedawaniem futbolowych talentów. Swoją działalnośc prowadzi wraz z dwoma wspólnikami, którzy kiedyś razem z nim biegali po boiskach.Przy okazji poznajemy również różne machlojki rządzące rodzimą piłką, które pewnie w ksiażce pokazane są pewnie w mniejszym stopniu, niz to ma miejsce w rzeczywistości. Joseph Heinz próbuje namówic syna na podjęcie się wyjaśnienia przyczyny samobójstwa byłego piłkarza. Wygląda banalnie, ale w miarę wgłębiania się w temat okazuje się, że nic nie wygląda tak, jak się wydaje. W dodatku we wszystko miesza się były prześladowca Heinza- Inkwizytor. Jego pojawienie powoduje, że mysli Heinza musza biec dwukierunkowo :) Ale to tylko podkręca akcję.
Generalnie gdyby wyciąc wszelkie wstawki muzyczne byłby calkiem przyzwoity kryminał. A na duży plus zasługuje wzmianka o moim mieście :) baaardzo pozytywna :)

środa, 10 października 2012

McDusia-Małgorzata Musierowicz

To od dawna wyczekiwana kolejna część Jeżycjady. Tym razem główną bohaterką jest Magda Ogorzałka, córka Kreski i Maćka. Kiedyś każdą kolejną książkę czytałam z wypiekami na twarzy, dodajć od siebie komentarze: ooo też tak mamy!' albo 'skąd ja to znam?' ;) Ale od pewnego czasu każda kolejna książka jest coraz słabsza i w zasadzie czytam ja tylko z senstymentu i tęsknotą za tym klimatem sprzed kilkunastu lat....
Samą książkę czyta się w miarę płynnie. Ja nie należę do takich radykalistek, jak osoby na pewnym forum, ale swoje ALE do zawartości książki też mam.
Przede wszystkim nie podoba mi się,że bohaterami powieści są dzieci. Kiedy zakochiwała się Ida czy Gaba, miały te 17 lat. A teraz taki Józinek zakochuje sie 'do końca życia' w wieku 9 lat ( !!), czy jak jego kuzyn- w ieku lat 10. Jakoś niespecjalnie interesują mnie takie miłostki, nie mam się z kim identyfikować. Pamiętacie, jak np Cesia stawała przed lustrem i marudziła, że jest brzydka, niekochana i w ogóle zycie jest do niczego? Ja też tak robiłam! Rozumiałam ją. A teraz? co mi po kłopotach kilkunastolatka....
Druga sprawa, to wpadka z Kalamburką, czyli wprowadzenie po fakcie iluś tam bohaterów i historii, które teraz trzeba jakoś upchnąć w książkach i one rażą swoją sztucznością.Historia Gizeli już w Kalamburce była kontrowersyjna, a co dopiero w kolejnych tomach...
Zmiana Laury w uległą niewiaste jest też niemałym szokiem. Myślałam,ze będzie taką zadziorną nowoczesną kobietką, a wyszła z niej jakaś spolegliwa istota, która w dzień swojego własnego ślubu daje sobie wyszorować mydłem zapłakaną twarz swojemu narzeczonemu. No jest to jakieś nieporozumienie :)
Ale są też inne piekne sceny. Mnie oczarował opis śpiącego domu. W  każdym pokoju ktoś śpi, każdy na swój spoób posapuje i pochrapuje, każdy czuje się bezpieczny, a dom wydaje się być przepełniony tym poczuciem bezpieczeństwa i miłości. I scena ta właśnie tak na mnie wpływa :)
Niezmiennie uwielbiam wszelkie sceny rozgrywające się w Borejkowej kuchni, gdzie wszyscy zasidają przy stole i ROZMAWIAJĄ.
Losy tytułowej bohaterki są pokazane jedynie mimochodem,  nie są głównym wątkiem w książce, co powoduje, że tak do końca nie wiemy o czym czytamy.
książka wylądowała na mojej 'borejkowej półce' i poczeka długo do następnego czytania.

czwartek, 27 września 2012

Tim Griggs- Blues odkupienia

Światowej sławy muzyk i piosenkarz Matt Silver ma wszystko, o czym tylko można marzyć: wspaniałą rodzinę, okazały dom, pieniądze, zdrowie i powodzenie. Jednak zawiedziona w miłości Lauren chce odejść od męża z ich bliźniaczkami. Wytrącony z równowagi, zamroczony alkoholem i narkotykami artysta sam zabiera córeczki i odjeżdża z piskiem opon. Jego samochód wpada do Tamizy. Niestety, jedna dziewczynka ginie, a druga, uratowana, przestaje mówić. Matt przepada bez wieści. Poszukiwania nie przynoszą żadnych rezultatów. Wszyscy myślą, że utonął.

Dręczona wyrzutami sumienia Lauren szuka pocieszenia w kieliszku, nie starając się dotrzeć do zagubionej córeczki. Udaje się to dopiero Samowi Cobbowi, sympatycznemu i mądremu policjantowi, który kieruje specjalną grupą dochodzeniową, mającą za zadanie odnalezienie Matta Silvera. Inspektor wnosi w ich życie iskierkę nadziei. Ale ktoś wciąż obserwuje poczynania tej trójk


Powiem szczerze,że po takiej zapowedzi spodziewałam się łzawej i psychologicznej opowieści o radzeniu sobie z utratą dziecka i męża. A co dostałam? jakąś wyższą formę harlekina :) Lauren, a więc domniemana wdowa oraz matka tragicznie zmarłej dziewczynki- to jest taka antymatka, która w tej kryzysowej sytuacji nie potrafi się odnaleźć, która użala się nad sobą, tęskni do tego 'lepszego' dziecka, smutki zapija alkoholem. Wszystko to oczywiście bardzo smutne, ale jakoś nie czuć tego smutku u tej kobiety. Na plan pierwszy raczej wysuwa się jej fascynacja policjantem prowadzącym sledztwo, chęć jak najczęstszego przebywania na farmie jego i jego ojca i oczywiście alkohol. Mała dziewczynka tak naprawdę pozostawiona zostaje sama sobie w tym smutku. Owszem, odbywają się jakieś rozmowy między matką- córką a policjantem, ale są one bardzo płytkie, powierzchowne i niewiele wnoszące. Pozostaje jeszcze kwestia upadłej gwiazdy rocka.... oczywiście przeżył, ale fakt że usmiercił jedną ze swoich córek za bardzo nim nie wstrząsa. Owszem, jest smutny, czuje się kiepsko. Ale nie podejmuje żadnych kroków, aby zobaczyć swoją ocalała córkę. Kiedy już się zbliża na tle, że mógłby z nia porozmawiać, walkowerem oddaje opieke nad nią swojemu następcy. Czy tak się zachowuje ojciec, który tęskni za córką? że jak tylko zachodzi obawa, że ona przestraszy się jego nowegi wyglądu, ten odpuszcza? znika z jej zycia?
Jakaś bardzo nierówna ta książka, niestety. A może to ja się spodziewałam czegoś więcej?

Dziś wyprawa do biblioteki po nowy zapas książek, zobaczymy co się uda wyszperać ;)

czwartek, 13 września 2012

Liza Marklund-Testament Nobla

Gala wydana w sztokholmskim ratuszu z okazji wręczenia Nagrody Nobla oszałamia przepychem, lecz za woalem blichtru czai się zbrodnia. Na parkiecie Złotej Sali morderczyni w wieczorowej sukni strzela do przewodniczącego Komitetu Noblowskiego. Kula trafia prosto w serce, kobieta zaś znika w tajemniczy sposób. Annika Bengtzon zostaje wbrew woli wciągnięta w rozgrywający się dramat, tym razem nie jako dziennikarka, lecz jako świadek zdarzenia. Z bagażem rozbitego życia osobistego i zawodowego Annika trafia w środek wydarzeń sięgających odległej przeszłości. Trop prowadzi do samego Alfreda Nobla, niewiarygodnie bogatego naukowca i wynalazcy, fundatora prestiżowej nagrody, którego tragiczna śmierć okazała się brzemienna w następstwa. Annika dociera w końcu niebezpiecznie blisko prawdy.

Potężny temat, ale akcja płynie wartko, napięcie rośnie, czego można było się spodziewać po tak doświadczonej autorce powieści kryminalnych. Równolegle poznajemy poetycko przedstawioną biografię Alfreda Nobla. Jest to jakby drugi wątek powieści, które jednak każe nam stawiać pytania z dziedziny etyki i odpowiedzialności. A jeśli coś jest dla Anniki Bengtzon ważne, to właśnie te dwie kwestie: odpowiedzialność i etyka.

Po raz kolejny sprawdza się przysłowie, że 'co za dużo, to niezdrowo'. Tak jest i w tym przypadku. jeszcze niedawno zachwycałam się, że książka Lizy Marklund jest pełna akcji i w ogóle super, więc gdy sięgnęłam po kolejna nieczytaną dotąd pozycję, myślałam, że znowu podzielę się z wami zachwytami. A tu figa. Książka na pewno jest dobra, jednak pojawiają się w niej elementy rodem z Jamesa Bonda, a takich rzeczy to ja w książkach od dawna nie toleruję .... Musi być wszak jakieś prawdopodobieństwo przedstawianych wydarzeń, a takie morderstwa na zlecenia wykonywane przez piękną kobietę są lekko przesadzone.
najmocniejszym punktem jest życie prywatne Anniki i jej męza Thomasa oraz powolne przyglądanie się, jak łatwo można rozwalić nawet najlepiej zapowiadający się związek. Jedynym marzeniem Anniki jest mieć szczęśliwą rodzinę. Wydawałoby się, ze wszelkie składniki ku temu są: dzieciaki, przystojny mąż, stabilna w miarę praca, dom w willowej dzielnicy. Ale coś nie pasuje do końca, układanka zaczyna się rozwalać...Własnie te fragmenty moim zdaniem są najmocniejsze.
Sama intryga kryminalna też niczego sobie, ale czytanie książek jedna po drugiej powoduje, że widać dokładnie schemat, w jaki pisze \Marklund. Dawkowana raz na jakiś czas doskonale zaspokaja apetyty na skandynawskie kryminały :)

piątek, 7 września 2012

Jacek Getner- Dajcie mi jednego z was

Na ulicach miast, w szkołach i restauracjach coraz częściej pojawiają się szaleńcy z bronią, którzy postanawiają ukarać społeczność w jakiej żyją, za mniej lub bardziej wymyślone krzywdy, jakich od niej doznali. Uderzają na oślep, skazując na śmierć wiele niewinnych osób, tylko dlatego, że należą do tej zbiorowości lub przypadkiem się wśród niej znaleźli. Główny bohater tej książki, Głos, jest inny. Starannie wybiera ze swojej przeszłości cztery osoby, które kiedyś go skrzywdziły. Jest wśród nich jego surowy dowódca z wojska oraz mężczyzna, który uwiódł jego żonę. Jest także bardzo bogaty biznesmen, który w nieuczciwy sposób przejął jego firmę, jak również przywódca sekty religijnej, który odebrał mu resztkę nadziei na lepsze życie. Owe cztery osoby stają przed dylematem. Czy próbować się oprzeć żądaniom Głosu? Czy może ulec im, skazując kogoś spośród siebie na śmierć i tym samym ocalić własne życie? Głos chce bowiem tylko egzekucji jednego z nich, lecz wybór ofiary pozostawia samym zainteresowanym.

 Opis z okładki wydawał się bardzo zachęcajacy, niemniej przez kilka dni nie umiałam się "wgryźć" w tą książkę. W końcu jednak nic innego nie zaprzątało mojej głowy i mogłam w spokoju spędzić kilka godzin na czytaniu. I spodobało mi się. Może mówić o tej książce 'kryminał' to lekkie nadużycie, ale na pewno jakieś wątki kryminalne w niej znajdziemy: trupy, motyw, ofiary, oprawcę, tajemnicę. A na koniec- całkiem porządne zaskoczenie.  
Na początku czytania nie bardzo umiałam się zorientować, która z czterech osób jest narratorem i to psuło trochę odbiór. Ale w miarę czytania wszystko stawało się logiczniejsze :) Zresztą trzeba się skupić na czytaniu, bo tu intryga goni intrygę- nie tylko trzeba zgadnąć, kto te cztery osoby uwięził, ale jeszcze dlaczego i kto z nich powinien zginąć? jak wybrać tą jedną osobę? Bardzo ciekawie pokazane są zmiany w osobowościach poszczególnych bohaterów, ich reakcje na uwięzienie i głód. 
A ujawnienie kto za tym wszystkim tak naprawdę stoi to już  nie lada niespodzianka. Polecam :)
a Autorowi dziękuję za egzemplarz recenzencki.

środa, 5 września 2012

K.Gacek, A.Szczepańska- Moc i cesarzowa

Komisarz Anna Sarnowicz zostaje wezwana na miejsce tajemniczego morderstwa. Grupa licealistów znalazła ciała kobiety i mężczyzny splecione w miłosnym uścisku. Okoliczności zbrodni są zadziwiająco podobne do sprawy, którą komisarz prowadziła przed rokiem.
Czy to możliwe, że sprawcą znów jest obdarzony ezoterycznymi zdolnościami mężczyzna, który obecnie siedzi w więzieniu? A może ktoś, wzorując się na dawnych zbrodniach, pragnie kontynuować jego dzieło? Anna będzie musiała użyć wszystkich swoich umiejętności śledczych, aby rozwiązać tę sprawę. Czy to jednak wystarczy?

Książka dotarła do mnie jako kompletna niespodzianka :) od portalu Zbrodnia w bibliotece. Nie wypadało więc nie przeczytać.
Dawno temu czytałam dwa inne kryminały tego żeńskiego duetu, "Zabójczy spadek uczuć" i "Zielony traban". Nie zachwyciły mnie wtedy. W porównaniu do tamtych ksiażek, "Moc i cesarzowa" to ogromny postęp. Ale czy do końca....?
Oczywiście książka posiada wszelkie cechy poczytnego kryminału: sensowną zagadkę, interesującą panią detektyw,  solidnie opisane realia pracy w Polsce oraz lekką ironię w porównaniach policji polskiej i tej z CSI :) czego zabrakło? A czytaliście kiedyś takie wydawnictwo Rider`a Digest? oni wydawali na lato takie 4 w 1, zestaw czterech książek z różnych gatunków, odpowiednio skróconych, żeby nie zajmowały dużo miejsca, ale na tyle sprawnie skróconych, że nie prawie nie odczuwało się różnicy. Prawie. I właśnie książka Pań jest dla mnie takim skrótem, niby coś się dzieje, ale jakoś tak bez polotu. Np głowna bohaterka mówi: "Jestem zmęczona", a my musimy jej uwierzyć na słowo, bo z tekstu absolutnie nie wynika, czym ona się tak w 2 dni zmęczyła. Można najpierw opisać, że trzeba było pojechać na miejsce zbrodni, znaleźć pierwszych świadków, przesłuchać ich, jechać do kostnicy, wymyślić plan działania, wyszukać podobne zbrodnie....ale nie, autorki napisały to jedno zdanie, a w niedopowiedzeniu jest cała reszta :) 
Niemniej uważam ta książkę za bardzo sympatyczny kryminalik :)

a za książkę dziękuję portalowi:



niedziela, 2 września 2012

Liza Marklund-Dożywocie

Policjantka Nina Hoffman odkrywa zwłoki swojego kolegi ze służby, Davida Lindholma, Obok ciała denata funkcjonariusze odnajdują wstrząśniętą i przerażoną żonę – Julię. Z jej nieskładnych słów można wywnioskować, że do mieszkania wtargnęła jakaś kobieta, zastrzeliła Davida, po czym porwała ich czteroletniego synka i uciekła. Jednak wszystkie dowody zaczynają wskazywać na winę samej Julii. Grozi jej dożywocie.
Mimo własnych kłopotów Annika angażuje się w sprawę. Odkrywa, że przeszłość zamordowanego policjanta kryje wiele mrocznych tajemnic, a Julia jest niewinna. Rozpoczyna się wyścig z czasem, w trakcie którego dziennikarka musi oczyścić Julię z podejrzeń i odnaleźć jej zaginionego syna.

Książki tej autorki są naprawdę wciągające. Oprócz niezłych zagadek kryminalnych bardzo szczegółowo poznajemy również życie prywatne głównych bohaterów- Anniki Bengzton i jej męża-Thomasa. Jednak musze przyznać, że po porażce jaką dla mnie była książka "Czerwona wilczyca" tej autorki, najsłabszej z serii z Anniką, długo zastanawiałam się nad kupnem tej pozycji. Ostatecznie zadecydowała 30% zniżka :) 
I nie zawiodłam się. Książka wprawdzie jest bezpośrednią kontynuacją "Testamentu Nobla", której osobiście nie czytałam, ale w żaden sposób nie wpływa to na odbiór powieści. Głównym tematem książki jest zamordowanie cenionego policjanta oraz zniknięcie jego syna. O oba przestępstwa zostaje oskarżona żona policjanta- Julia. Annika jednak nie do końca wierzy w jej winę. Postanawia porozmawiać z oskarżoną oraz sprawdzić, czy policjant był naprawdę taki idealny, jak go odmalowują różne gazety.
Wątkiem pobocznym jest pożar domu Anniki i związane z tym perypetie, tułaczka z dziećmi, pogłebienie separacji z mężem. 
Wszystko jednak zgrabnie się przeplata, znowu śledzimy kolejne odkrycia Anniki, która większość potrzebnych jej do śledztwa informacji znajduje w.... internecie :) Tylko ona ma tą umiejętność, że doskonale potrafi dodać jedno do drugiego :) Polecam :)

piątek, 31 sierpnia 2012

Tess Gerritsen-Osaczona

Zabiła.
Taki zarzut usłyszała Miranda Wood, kiedy w jej własnej sypialni znaleziono zakrwawione ciało byłego kochanka Richarda Tremaina. Obok zwłok leżał nóż kuchenny, którym zadano ciosy. Podejrzane jest również to, że ktoś anonimowo wpłaca za nią sporą kaucję.
Miranda musi udowodnić swoją niewinność, mimo że wszystko świadczy przeciwko niej. Walcząc o dobre imię, odkrywa krok po kroku mroczną sieć kłamstw, szantażu i korupcji.
Ale jest ktoś, kto zrobi wszystko, żeby prawda nie wyszła na jaw. Im bardziej Miranda zbliża się do rozwiązania zagadki, w tym większym jest niebezpieczeństwie. W końcu sama staje się celem mordercy.

Och, to książka z gatunku kryminalnego romansu :D  wiem , że takiego gatunku nie ma, ale powinno się go dla tych książek Gerritsen utworzyć :) Powiem tak: ksiązka nie jest zła. Ale jeśli ktoś mysli, że będą to książki z serii medycznej Tess Gerritsen, to się srogo zawiedzie. Mamy tu bohaterkę niepozorną, ale za to z wielkimi szarymi oczami, na widok których nie mozna się oprzeć; jej włosy pachna słodko i obłednie i nie można sie powstrzymać przed włożeniem w nie dłoni przyciagnięciem głowy do pocałunku. Ehh... ja lubię historie miłosne, ale w odpowiednim klimacie i okolicznościach :) takie mieszanie taniego romansu i wątku kryminalnego żadnemu gatunkowi nie wychodzi na dobre. Ja po prostu bawiłam się czytaniem tej książki:) Morderca jest do odgadnięcia już po kilkunastu pierwszych stronach, a czytając spis postaci i ich krótkie charakterystyki od razu wiadomo, między kim zaiskrzy. Żadnych niespodzianek. Postaram się już jednak nie sięgać po te książki Gerritsen, poczekam sobie na jakis konkretny thriller medyczny :D:D

czwartek, 30 sierpnia 2012

Leif GW Persson-Umierający detektyw

Emerytowany szef szwedzkiej policji i wywiadu Lars Martin Johansson właśnie przeszedł zawał. To cena, jaką płaci teraz za brak umiaru w życiu – stres, smakołyki i wykwintne wino. Dziś ma niebezpiecznie wysokie ciśnienie, a serce może mu odmówić posłuszeństwa przy byle okazji. Podczas pobytu w szpitalu spotyka przypadkowo neurologa, od którego dowiaduje się, że 25 lat wcześniej zgwałcono i zabito dziewięcioletnią dziewczynkę. Wstrząsająca zbrodnia sprzed lat rozbudza niezrównany policyjny instynkt Johanssona. Okazuje się jednak, że zaledwie kilka tygodni wcześniej sprawa uległa przedawnieniu. Co więcej, nie jest to jedyna przeszkoda. Lars Martin Johansson postanawia rozwiązać tę zagadkę – choćby i z łoża śmierci.

Czytałam 2 części trylogii policyjnej Perssona, trzeci tom ciagle przede mną, i po przeczytaniu tych setek stron poznałam trochę styl pisania autora. I bardzo mi się on podoba :) przede wszystkim jego bohaterowie mają poczucie humoru, które pozwala im się nieraz zdystansować do samych siebie oraz do różnych wydarzeń. Tu bohaterem jest tytułowy umierający 67-letni detektyw, który na skutek zbyt dużej ilości pochłanianiego jedzenia oraz zbyt małej ilości ruchu ląduje w szpitalu na skutek wylewu. Podczas pobytu w szpitalu i później, podczas domowej rekonwalescencji , zajmuje się wysledzeniem zabójcy małej dziewczynki sprzed 25 lat. Wtdaje się to niemożliwe. Ale Lars Martin to gwiazda sztokholmskiej policji, "widzi co jest za rogiem", w ciagu kilku tygodni udaje mu się dojść do tego, kto jest zabójcą i gwałcicielem. Pasjonujące jest obserwowanie, w jaki sposób pojawiają sie kolejne tropy; jak ze szczątkowych informacji ten genialny detektyw potrafi wyciągnąć wnioski zaskakujące logiką i prawdopodobieństwem. Nie bez powodu Lars Martin porównuje się do brata genialnego Sherlocka Holmesa-Mycrofta, który ponoć był mądrzejszy od samego Sherlocka :)
Świetni są pomocnicy detektywa, jego opiekunka Matilda oraz pomocnik ( zwany tu parobkiem) Max. Są to postaci na pierwszy rzut oka odstraszające: wytatuowane, z dziwną fryzurą ( Matilda) czy też wypakowani mięśniami, skradający się bezszelestnie, z potężną siłą wrękach (Max). 
Generalnie ksiązka napisana jest w sposób podobny do trylogii policyjnej, ale czyta się zdecydowanie łatwiej. O wiele mniej tu polityki, chociaż nawiązania do zabójstwa Olofa Palmego ciągle sie pojawiają. Oczywiście pojawia się też smętny obraz policji w latach 80-tych , ludzi przekupnych, niezbyt inteligentnych.
Na pewno sięgnę po inne książki tego autora :)

wtorek, 28 sierpnia 2012

Elizabeth Bucan- Pomyśl o lilii

Pomyśl o lilii to pasjonująca saga rodzinna, której akcja toczy się między pierwszą a drugą wojną światową. Jej bohaterami są Matty Veral i jej kuzynka Daisy Chudleigh oraz Kit Dysart. Kit i Daisy są jakby stworzeni dla siebie - piękni, czarujący, perfekcyjni - i niedługo po pierwszym spotkaniu zakochują się w sobie. Na drodze do ich szczęścia staje jednak Matty, która także żywi uczucia do Kita. Matty nie ma wdzięku i ogłady Daisy, nie może także liczyć na wzajemność Kita, dysponuje jednak czymś, co sprawia, że to właśnie z nią ożeni się w końcu Kit - odziedziczyła po rodzicach majątek. Kit poświęca więc swoje uczucie do Daisy w imię ratowania rodzinnej posiadłości, zagrożonej przez krach na rynku papierów wartościowych. Matty przeprowadza się do siedziby rodu Dysartów tylko po to, by odkryć, że będzie tam mieszkała sama. Jedyną jej radością staje się więc przywracanie do dawnej świetności domu wraz z otaczającym go ogrodem. Tymczasem Kit zaczyna spotykać się z Daisy…

Pomyśl o lilii to piękna opowieść o utracie i odbudowie, o zdradzie i uczciwości, ale przede wszystkim o miłości, która raz popycha nas do okrucieństwa a innym razem do najbardziej bezinteresownych poświęceń.

Jest to książka, którą przeczytałam w tempie błyskawicznym, ale to wcale nie świadczy o tym, że jest jakaś super. Zacznę od tego, że ja uwielbiam sagi rodzinne, najbardziej takie dziejące się na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Pamiętam, jak będąc nastolatką pochłaniałam "Krystynę, córkę Lavransa" i od tego czasu własnie takie długaśne opowieści o losach jakiejś rodziny są dla mnie czyms bardzo lubianym. A jak już się dzieją na angielskiej prowincji, to już sam miód i malina :)
Ale wracając do powyższej książki. Sama opowieść miłosna, to klasyczny trójkąt i pewnie nie raz była taka forma poruszana w telenowelach :) Niemniej czyta się tą opowieść przyjemnie z tego prostego powodu, że żadna z osób dramatu nie jest postacią jednowymiarowa, taką którą byśmy tylko potępiali, ani kochali. Każda z nich ma swoje wady i zalety, poznajemy motywacje każdej ze stron, punkt widzenia wszystkich. I to właśnie to powoduje, że nie nawet szablonowe motywy czytamy z ciekawością.
Drugim niewątpliwym plusem są opisy - przyrody, posiadłości, wsi angielskiej lat 30-tych XX wieku, ogrodu. W tym temacie autorka odrobiła pracę domową :)

Ps 1. Swoją drogą ile znacie takich sag rodzinnych, dziejących się na przestrzeni lat? Ja ileś tam przeczytałam, ale to w czasach przedblogowych, kiedy to nie zapisywałam pozycji przeczytanych :(

Ps 2- kryminały są w trakcie czytania :) musiałam się "odmóżdżyć" :)

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Tracy Bloom-Zakaz seksu we wtorki

Lekka powieść obyczajowa z humorem, porcją nostalgii za latami 1980. i sporą dozą życiowej prawdy. Kate i Matthew, para w szkole, spotykają się po latach na klasowym zjeździe i spędzają razem noc. Wkrótce natykają się na siebie znów w... szkole rodzenia! Kate, przerażona ciążą, jest tam ze swym młodszym chłopakiem. Matthew z żoną. Czy to możliwe, by Matthew był ojcem dziecka Kate? I czy faktycznie są dla siebie stworzeni? A może tylko uciekają w słodkie wspomnienia, bojąc się stabilizacji w obecnych związkach?
 
Tak to bywa z wyborem lektur, kiedy do biblioteki idzie się z ciekawską 2 latka ;)
Wybrałam to, co dane mi było w ciagu 4 minut przeczytać, w międzyczasie odpowiadając na pytania: a ja też mogę książeczkę? niebieską? :0
Ale powiem szczerze, że ksiażka należy do kategorii pozytywnych zaskoczeń. Oczywiście treść i fabuła są banalne, znane i oklepane. Ale nie da się tej książki nie polubić. Naprawdę kilka razy się uśmiałam, a już wyjaśnienie tytułowej zagadki- a więc czemu się nie uprawia seksu we wtorki- jest o tyle śmieszna, co poniekąd prawdziwa :D Jak wam wpadnie przypadkowo w ręce, weźcie ją :) kilka miłych chwil gwarantowanych :)

czwartek, 23 sierpnia 2012

Karin Slaughter-Geneza

Sara Linton przeprowadza się do Atlanty z nadzieją, że ucieknie od swej przeszłości – podejmuje pracę w szpitalu i uporządkowuje swoje życie. Niestety, pogotowie przywozi straszliwie okaleczoną kobietę i tak oto Sara zostaje wciągnięta do świata przemocy. Obrażenia wskazują, iż jest to ofiara jakiegoś psychopaty. Agent specjalny Will Trent, który bada miejsce wypadku, znajduje nieopodal ukrytą pod ziemią komnatę tortur. I przy okazji odkrywa upiorną prawdę – pacjentka Sary to pierwsza ofiara sadystycznego mordercy

Powiem tak- nie jest to najlepsza książka Slaughter, ale to co u niej jest słabe, dla innych autorów naprawdę byłoby powodem do dumy.
Skupię się na krótkim opisaniu dwóch płaszczyzn występujących w tej książce- prywatnego życia bohaterów oraz samego śledztwa.
Po pierwsze- książka ta, podobnie jak wiele innych róznych autorów, wydawana jest w serii kolejnych "przygód" znanych nam bohaterów. Wiadomo więc, że co jakiś czas podane zostaną informacje z prywatnego zycia bohaterów, żeby ich nam bardziej przyblizyć i hm... uczlowieczyć :) Żeby nie byli tacy jednowymiarowi i nudni. I z książek takich robią sie powoli seriale, czytając w przypadkowej kolejności wiemy już kto jest z kim, a kto kogoś opuścił i dlaczego. Zaczynamy skupiać się na obyczajowej stronie przedstawianej fabuły, ale na tej ważniejszej- na warstwie kryminalnej. U Slaughter jest podobnie- nie dość, że cały czas mamy wgląd w zycie bohaterów, to akcja jest tak poprowadzona, że MUSIMY wiedzieć, co się dzieje z nimi dalej. Poza tym autorka bardzo skupia się na rozpaczy Sary Linton po utracie męża ( 3 lata wcześniej). Ja rozumiem, ale takie rozpaczanei przez ileś stron zamiast współczucia zaczyna wzbudzać litość.
Po drugie- śledztwo. Wszystko poprowadzone jest idealnie. Autorka wyłożyła się jednak na zakończeniu- motyw zabójcy. To jest ważny aspekt i prawdodpodbne wyjaśnienie popełnienia zbrodni jest naprawdę ważne dla spójności książki. A tu tego zabrakło. Takiej kropki nad i.
Ale.
Ale poza tym to naprawdę dobra książka, przeraża trochę ogrom i wyrafinowanie tortur jakim poddawane były ofiary. Agent Trent jest po prostu świetny, uwielbiam go :)
A uwagi o obyczajowości w kryminałach to nie tylko dla Slaughter zarzuty, to samo dzieje się u Camilli Lackberg, Lisy Marklund czy innych taśmowych kryminałów.

środa, 22 sierpnia 2012

P.D. James- Ułomna ręka sprawiedliwości

Uniewinnienie młodego Garry'ego Ashego, oskarżonego o brutalne zamordowanie swej ciotki to dla Venetii Aldridge, radczyni Jej Królewskiej Mości, jeszcze jeden zawodowy triumf dołączony do kolekcji sukcesów. Cztery tygodnie później zdolna i atrakcyjna pani mecenas zostaje znaleziona martwa w swoim gabinecie. Nadinspektor Adam Dalgliesh musi znaleźć odpowiedź na pytanie, komu najbardziej zależało na śmierci Venetti. A lista potencjalnych morderców jest długa: porzucona córka, przestraszony kochanek, rozżalony współpracownik... Rozsupływanie poplątanych wątków przynosi kolejne niewiadome, a pierwsze morderstwo uruchamia lawinę przerażających wypadków.

Uwielbiam książki P.D.James, przypominają mi klimatem książki ukochanej Agaty Christie. Powiem szczerze, że dopier w 3/4 ksiązki padła data toczących się wydarzeń- 1994, a ja do tego czasu byłam przekonana, że wydarzenia dzieją się w latach 50-60tych XXwieku.  Ale absolutnie mi to nie przeszkadzało, takie zapętlenie w czasie jest korzystne dla książki.
A sam kryminał i intryga naprawdę bardzo interesujące. Może jedynie zakończenie trochę rozczarowuje, bo jak wiecie- nie lubię, gdy to sprawca się ujawnia, wolę żeby go wykryć i umotywować jego działanie. Ale w tej książce wszystko podane jest z takim smakiem i wyczuciem, że się nie gniewałam jakoś długo ;)
Bardzo sympatyczna, objętościowa pozycja :) Polecam :)

czwartek, 16 sierpnia 2012

Ewa Stec-polowanie na Perpetuę

Agata ma dwójkę dzieci i kochającego męża, Pawła. No, ale czy na pewno kochającego? W ostatnim czasie wszystkie poszlaki wskazują na to, że ją zdradza. W ich małżeństwie po raz pierwszy pojawiło się tyle kłótni i niedopowiedzeń, coraz mniej spędzali ze sobą czasu, no i jeszcze ta nowa sekretarka... Na dodatek brat Agaty, na co dzień przywdziewający sutannę, wplątuje ją w niezwykłe spotkanie z kolumbijską zakonnicą, Perpetuą, która skrywa niemniej tajemnic niż mąż Agaty. W wirze tych wszystkich zagadek i podejrzeń nasza bohaterka szybko wplątuje się w niezłe tarapaty. Kim są mężczyźni tak usilnie starający się odnaleźć Perpetuę? Czemu zakonnica jest tak skrajnie pozbawiona ascetyzmu? I do kogo należała prezerwatywa znaleziona w samochodzie Pawła?

Bardzo fajna książka, klimatem trochę przypominająca mi książkę  "(Nie)boszczyk mąż" Chmielewskiej, ale to takie moje luźne skojarzenia. Może dlatego, że tutaj żona też doszukuje się zdrady i zaczyna sama kombinować, niż po prostu porozmawiać z mężem. Ale dla akcji może to i lepiej. Ogólnie wątek małżeński świetny- mąż Paweł okazuje się być inteligentnym facetem, poukładanym, który w odpowiednim momencie potrafi postawić się swojej matce, a teściowej Agaty- co jak przyznacie wymaga trochę odwagi :D
Sama Agata to babka sympatyczna, trochę zwariowana, ulegająca opiniom koleżanek, ale w chwili próby pojmuje jakie cudo ma u boku. Ich wspólne dzieci są super, ciekawskie, zajmujące, irytujące. Jak każde inne :)
Wątek kryminalny dość słaby i przewidywalny, można się spodziewać w którym kierunku pójdzie akcja...
Niemniej książka antydepresyjna, idealna na lato i do szybkiego czytania!

środa, 15 sierpnia 2012

David Baldacci- Pierwsza dama

Kiedy dwunastoletnia bratanica pierwszej damy Stanów Zjednoczonych, wraca z urodzinowego przyjęcia, w jej rodzinnym domu dochodzi do tragedii. Dziewczynka zostaje porwana, a jej matka ginie z rąk napastników.
Na osobistą prośbę małżonki prezydenta dyskretne śledztwo rozpoczynają byli agenci Secret Service, Sean King i jego partnerka, Michelle Maxwell. Brutalne porwanie odsłania ciąg ponurych zdarzeń sięgających w daleką przeszłość prezydenta i jego małżonki, a także głęboko skrywaną tajemnicę pierwszej damy.


Taaaa..... książka zaliczana przeze mnie do potkategorii: Bajki :) już dawno nie czytałam książek, których akcja działaby się w USA, w ichniejszej stolicy. A tu na dodatek bohaterką jest tytułowa Pierwsza Dama. Pojawia się w tle także jej mąż, Prezydent, ale jest on taki nijaki, że szybko o nim zapominamy. Zresztą cała książka napisana jest niejako z przymrużeniem oka. Ja już dawno nie wierzę w takie bajki, że jakaś Wysoko Postawiona Persona ukrywa mega tajemnicę z przeszłości  i nikt jej nie odkrywa wcześniej, ale sprawa "wyskakuje" przypadkiem po latach. W dobie wszechobecnego internetu, dziennikarskich śledztw czy prowokacji przeciwnych partii wydaje się to co najmniej nieprawdopodobne. Para byłych agentów Secret Service to tak naprawdę Superman i Superwoman, których kule się nie imają, którzy znajdą wyjście z każdej sytuacji niczym Mac Gyver, oboje piękni i wspaniali... No, Baldacci przesadził trochę chyba ze stopniem nieprawdopodobieństwa w tej książce i już wiem, dlaczego wolę sięgać po skandynawskie kryminały.

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Marian Keyes- Czarujący mężczyzna

Kiedy okazuje się, że stanowiący najlepszą partię irlandzki polityk, Paddy de Courcy, postanowił zawiesić stan kawalerski i wreszcie się ustatkować, media, prasa i serwisy plotkarskie rzucają się na temat jak sępy. Dla czterech konkretnych kobiet te doniesienia o rychłym ślubie też mają szczególnie wielką wagę…

Stylistka Lola ma wszelkie powody ku temu, by się interesować tym, z kim żeni się Paddy choćby dlatego, że chociaż jest jego dziewczyną, to z całą pewnością nie ona ma z nim stanąć przed ołtarzem.

Dziennikarka Grace gorączkowo pragnie poznać wszystkie szczegóły związane z zaręczynami de Courcy’ego. Kieruje ją nie tylko zawodowa ciekawość. Grace dawno temu znała Paddy’ego i nie do końca udało jej się wymazać go z pamięci.

Siostra Grace, Marnie też nie umie pozbyć się wspomnień związanych ze swoją pierwszą miłością: niejakim Paddym de Courcy. Co będzie się musiało wydarzyć, by Marnie ruszyła do przodu z własnym życiem?

A jeśli chodzi o przyszłą panią de Courcy… Alicia uczyni wszystko, by stać się idealną żoną znanego polityka. Ale czy zna prawdziwego Paddy’ego de Courcy? Czy którakolwiek z nich tak naprawdę go zna?


Kiedy brałam do ręki tą książkę myślałam, ze trafiłam na taką lekką obyczajową książkę, którą wchłonę w kilka dni i o której natychmiast zapomnę. Jakże się myliłam!
Powieść opowiada o pewnym mężczyźnie, Paddym de Courcym, który ogłasza swoje zaręczyny i rychły ślub. Poznajemy go z opowieści wspomnień czterech kobiet, które na jakimś etapie swojego życia były z nim związane. Od razu uprzedzę- nie, nie są to ckliwe wspomnienia o wielkiej niespełnionej miłości.... Autorka nas całkowicie zaskakuje!
Nie chcę tu za bardzo zdradzać zbyt wielu szczegółów, gdyż może ktoś z Was ma tą książkę na swojej liście i ujawnienie pewnych informacji  mogłoby zdenerwować... Powiem tylko , że zamiast romansu mamy książkę poruszającą wiele społecznych tematów: alkoholizm, transseksualizm, pracoholizm. Żadna z czterech bohaterek nie jest tylko dobra, czy tylko zła. Każda wywołuje burzę emocji. Ja najbardziej polubiłam Lolę. Ale to losy i postać Marnie mną wstrząsnęły, jej zmiana, zaślepienie miłością, zgoda na samozagładę.
Polecam wszystkim, którzy lubią trochę psychologii w książkach :)

sobota, 11 sierpnia 2012

Maj Sjöwall i Per Wahlöö -Zabójca policjanta

Komisarz Martin Beck zostaje wezwany do sennej nadmorskiej miejscowości, gdzie w lesie znaleziono ciało kobiety. Policja szybko znajduje podejrzanego. Prasa żąda jego aresztowania, mieszkańcy żądają jego głowy, lecz Beck się waha, chociaż kiedyś posłał już tego mężczyznę za kratki. Śledztwo jednak przerywa śmierć policjanta w ulicznej strzelaninie. Policja w całej Szwecji rozpoczyna obławę na zabójcę. I tylko Martin Beck wie, że ma teraz do rozwiązania nie jedną, lecz dwie zagadki – i w obu nic nie jest tak oczywiste jak się wydaje…

Książka bardzo mi się podobała. Spodziewałam się jakiejś nudnej i przewidywalnej powieści, a dostałam kawał dobrej kryminalnej roboty :) Przede wszystkim podobał mi się klimat książki, taki " mannkellowski". Akcja dzieje się w latach 70-tych i oprócz kilku wzmianek o jawnym biciu więźniów można by akcję obsadzić również we współczesnym świecie. Śledztwo prowadzi Martin Beck, który do pomocy w śledztwie ma zaufany zespół współpracowników. Oba morderstwa z kolei dokonane zostają przez zwykłych ludzi, nie tam przez jakichś seryjnych morderców czy innych psychopatów. Ale właśnie przez zwyczajnych ludzi, którzy uważali, że nie mają innego wyjścia, jak właśnie zabić. Jeśli do tego dodamy jeszcze w miarę realistyczne ukazane życie codzienne w Szwecji lat 70-tych, pracę laboratorium, czy też rozterki osobiste bohaterów, otrzymamy naprawdę dobrą książkę. Ja na pewno sięgnę po następną, aby sprawdzić, czy dalej też jest tak dobrze :)

piątek, 10 sierpnia 2012

Anne Holt- To co moje

Dziewięcioletnia Emilia zaginęła w drodze ze szkoły do domu. Znaleziono jedynie jej plecak i bukiet kwiatów podbiału. Sześć dni później mały Kim zostaje porwany nocą ze swego pokoju. Wkrótce powraca do rodziny - nieżywy i z przypiętą kartką, na której widnieje zdanie: "Dostajesz to, na co zasługujesz".
Naukowiec Inger Johanne Vik, matka małej Kristiane, jest wstrząśnięta zniknięciem dzieci, podobnie jak cała Norwegia. Ale kiedy komisarz Yngvar Stub? prosi ją o pomoc w rozwiązaniu zagadki, początkowo odmawia, mimo że ma za sobą przeszłość w FBI zarówno jako prawnik, jak i psycholog. I wtedy znika bez śladu kolejne dziecko - z autobusu pełnego pasażerów. O dziwo, nikt jednak nie zauważa niczego podejrzanego. Kim jest zwyrodnialec, który tak okrutnie postępuje z dziećmi? Bo nie ulega wątpliwości, że to ta sama osoba. Jaki może mieć motyw? Czy między jego ofiarami istnieje jakiś związek? Inger Johanne Vik zgadza się pomóc Yngvarowi Stub? w rozwikłaniu tej sprawy, by nie dopuścić do kolejnej tragedii

Dawno temu czytałam inną książkę Anne Holt-"Wybór pani prezydent" i szczerze mówiąc spodobała mi się raczej średnio. Ale wiadomo, w wakacje biblioteki wyczyszczone są z nowości, więc wzięłam też "To co moje", w razie W. I się bardzo pozytywnie zaskoczyłam. Książka jest naprawdę  dobra. Nie znam kolejności ukazywania się poszczególnych tomów, ale w tym po raz pierwszy spotykają się ze sobą genialna Inger Johanne Vik i Yngvar Stub. Świetnie pokazane, jak w relacjach prywatnych zaczyna między nimi iskrzyć :)
Sama akcja składa się z niejako dwóch śledztw- prywatnego poszukiwania przez Inger pewnego człowieka, który przed kilkudziesięciu laty został niesłusznie oskarżony i skazany na więzienie, a potem-kiedy pojawił się nowy świadek,  po ciuchu został wypuszczony na wolność i wyjechał do USA. Spotkanie z nim i rozmowa są potrzebne Inger do pisania pracy naukowej, ale jak się okaże, postać ta jest o wiele ważniejsza...
Śledztwo nr 1 to poszukiwanie człowieka, który zabija dzieci. I tu muszę nadmienić, że pomysł, aby ofiarami były dzieci jest dla mnie trochę szokujący. Wiadomo, że one też giną, zostają przez dorosłych krzywdzone. Jednak zawsze wydaje mi się, że kiedy autor sięga po taki wątek, chce niejako na skróty przykuć naszą uwagę. No bo kto będzie obojętny wobec takich zbrodni?
Anne Holt broni się jednak ciekawymi wstawkami z psychologii zbrodni, wymiana zdań między Inger a Yngvarem, pokazuje jak metodą "burzy mózgów" można dojść do konstruktywnych wniosków.
Podobało mi się :)

czwartek, 26 lipca 2012

wakacje :)


Jeszcze tylko jutrzejsze pakowanie i ruszamy na wakacje :) biorę ze sobą kilka książek, które mam nadzieję przeczytać i zrecenzować potem. Ale czy będzie na to czas? Oby! Bo przecież żadne porządne wakacje nie moga się obyć bez czytelniczej uczty. Ideałem byłoby wyjechać gdzieś tylko samej, mieć tylko dla siebie 24h z każdego dnia i jego większość spędzając na czytaniu. No ale, przez kilkanaścia najbliższych lat opcji takiej nie będzie :))
Jedzimy nad Solinę, mam nadzieję że kiedyś kiedyś zawędrujemy też w Bieszczady. Macie jakieś swoje ulubione miejsca tam? coś do oglądnięcia? coś koniecznego do zjedzenia? Piszcie :))
a tymczasem zyczę Wam,aby wasze wakacje były spędzane w ten sposób, w jaki najbardziej lubicie :)))