wtorek, 9 września 2014

Bernard Minier- Krąg

Jeden telefon i jeden e-mail sprawiają, że komendant Martin Servaz zostaje wciągnięty w wir mrocznego śledztwa. Będzie musiał stawić czoło duchom z przeszłości i ponownie poczuć ból dawno zabliźnionych ran.

W Marsac zostaje zamordowana jedna z wykładowczyń. Kilka dni później hodowca psów zostaje rozszarpany przez własne zwierzęta. Czy te dwa zdarzenia coś łączy? Kto i dlaczego rozpętał w spokojnym miasteczku uniwersyteckim szaleństwo śmierci? Czy to sprawka seryjnego mordercy, który dwa lata temu zbiegł z więzienia?



Dobra wiadomośc jest taka, że ksiązka nie jest bezpośrednim nawiązaniem do "Bielszego odcienia śmierci". Głowny wątek jest całkowicie nową historią, nie trzeba tak naprawdę znać poprzedniej części, żeby zrozumieć wydarzenia. Autor wyjątkowo przebiegle miesza ze sobą poszczególne wątki, wysuwając co rusz to jeden, to inny na prowadzenie. Trzeba się mocno skupić i mieć niezłą pamięc, aby odnaleźć się w tych wszystkich przypuszczeniach, domniemaniach i coraz to nowych pomyslach na podejrzanego. Sama akcja prowadzona jest w naprawdę imponującym  tempie, mieszają się co chwile podejrzenia, wychodzą na jak coraz to nowe ślady, dowody, brak alibi. Głowny detektyw, Martin Savrez,  pokazuje swoje ludzkie oblicze, takie ze slabościami i ułomnościami, co czyni go bardziej wyrazistym bohaterem, niż w  części pierwszej.
To skoro były dobre wiadomości, to jakie są złe? Jak dla mnie wprowadzenie Juliana Hirtmanna,seryjnego mordercy z pierwszej części, ponownie  na stanowisko głównego podejrzanego było lekko rozpaczliwą próbą przyciagnięcia zainteresowania czytelnika. Ok, skoro obie części cieszą się takim zainteresowaniem nie dziwi wydanie kolejnego tomu, oznacza to, że jakis wątek musi być wspólny dla wszystkich części, ale naprawdę długo się zastanwiałam: po co?
Nie jest to jakiś wielki zarzut, bo książkę tak czy inaczej czyta się rewelacyjnie.

piątek, 5 września 2014

Kate Morton-Strażnik tajemnic

W wiejskiej angielskiej posiadłości, w swingujących latach 60. szesnastoletnia Laurel wymyka się z rodzinnego pikniku urodzinowego i chowa w domku na drzewie, by snuć samotnie marzenia o przyszłości. Nagle widzi nieznajomego, który zbliża się do domu i rozmawia z jej matką. Wkrótce zostaje świadkiem strasznej zbrodni, która położy się cieniem na całym jej życiu. Odtąd zawsze będzie zadawać sobie pytanie, kim tak naprawdę jest jej piękna, niezwykła matka, kim była w przeszłości. Pięćdziesiąt lat później Laurel jest wybitną aktorką mieszkającą w Londynie. Spotyka się ze swym rodzeństwem w domu rodzinnym, by świętować dziewięćdziesiąte urodziny matki. Niespodziewanie powraca przeszłość, a Laurel wie, że to ostatnia szansa na odkrycie zagrzebanych w niej sekretów. Zaczyna skomplikowane śledztwo, które po nitce wspomnień Dorothy oraz innych związanych z nią osób doprowadzi w końcu do kłębka tajemnicy…


Bardzo lubię książki Kate Morton, mimo że za każdym razem powtarza się ten sam schemat: teraźniejszość, tajemnica, powrót do przeszłości. Ale autorka umiejętnie dozuje i przeplata właśnie wydarzenia z przeszłości z tymi dziejącymi się tu i teraz. W dodatku ksiązka nie obfituje w mnogość bohaterów, więc można skupić się na fabule i na tym, żeby nie stracić żadnego z poruszanych wątków. Niezmiennie podobają mi się opsiy podiadłości, mam potem niezłą zabawę szukając sobie w internecie inspiracji odpowiadających moim wyobrażeniom o tym miejscu.


Tak, wracam po dziewięciu miesiącach milczenia, ale to nie znaczy ani że byłam w ciąży, ani że nic nie czytałam. Zawinił brak czasu, natchnienia do prowadzenia tego mojego miejsca tutaj. Ale pokornie wracam, będę zamieszczała i zaległe recenzje i tcyh ksiązek, które czytam na bieżąco. I obiecuję znowu do Was zaglądać :)