środa, 15 sierpnia 2012

David Baldacci- Pierwsza dama

Kiedy dwunastoletnia bratanica pierwszej damy Stanów Zjednoczonych, wraca z urodzinowego przyjęcia, w jej rodzinnym domu dochodzi do tragedii. Dziewczynka zostaje porwana, a jej matka ginie z rąk napastników.
Na osobistą prośbę małżonki prezydenta dyskretne śledztwo rozpoczynają byli agenci Secret Service, Sean King i jego partnerka, Michelle Maxwell. Brutalne porwanie odsłania ciąg ponurych zdarzeń sięgających w daleką przeszłość prezydenta i jego małżonki, a także głęboko skrywaną tajemnicę pierwszej damy.


Taaaa..... książka zaliczana przeze mnie do potkategorii: Bajki :) już dawno nie czytałam książek, których akcja działaby się w USA, w ichniejszej stolicy. A tu na dodatek bohaterką jest tytułowa Pierwsza Dama. Pojawia się w tle także jej mąż, Prezydent, ale jest on taki nijaki, że szybko o nim zapominamy. Zresztą cała książka napisana jest niejako z przymrużeniem oka. Ja już dawno nie wierzę w takie bajki, że jakaś Wysoko Postawiona Persona ukrywa mega tajemnicę z przeszłości  i nikt jej nie odkrywa wcześniej, ale sprawa "wyskakuje" przypadkiem po latach. W dobie wszechobecnego internetu, dziennikarskich śledztw czy prowokacji przeciwnych partii wydaje się to co najmniej nieprawdopodobne. Para byłych agentów Secret Service to tak naprawdę Superman i Superwoman, których kule się nie imają, którzy znajdą wyjście z każdej sytuacji niczym Mac Gyver, oboje piękni i wspaniali... No, Baldacci przesadził trochę chyba ze stopniem nieprawdopodobieństwa w tej książce i już wiem, dlaczego wolę sięgać po skandynawskie kryminały.

2 komentarze:

  1. Dla mnie natomiast książka ciekawie się zapowiada :) Chyba wrzucę do kolejki na czytanie, blisko fantastyki:)

    OdpowiedzUsuń