wtorek, 4 listopada 2014

Arlene Blum- Annapurna. Góra kobiet

Książki o tematyce górskiej to taki, które w moim domu mają swoje osobne miejsce na półce, które czyta również mój mąż i które zawsze wywołują potem dyskusje. Uważam, że nie ma lepszej recenzji książki, niż ta, że nie zostaje ona w milczeniu odłożona na półkę, ale właśnie wyzwala emocje, prowokuje do myślenia i do poszukiwania dokładniejszych informacji na własna rękę. Taka książką jest właśnie "Annapurna. Góra kobiet" Arlene Blum. Autorka była jednocześnie liderką wyprawy; to ona organizowała cała logistykę, rozmawiała z pomagającymi kobietom szerpami, to ona musiała być sędzią i rozjemcą swojej dwunastoosobowej drużyny i to ona musiała podjąć decyzję " Ty nie atakujesz szczytu".
Udział w wyprawie wzięło dwanaście kobiet. Dwanaście zdeterminowanych, utalentowanych i nastawionych na sukces kobiet. A cała wyprawa zainspirowana została słowami Wandy Rutkiewicz ( którą Arlene spotkała podczas wyprawy na Noszak w Afganistanie w 1972r) " Weszłyśmy na 7500m. Teraz musimy wspiąć się na 8000m. My- kobiety". I Arlene zmotywowana tymi słowami postanowiła zorganizować wyprawę złożoną tylko z kobiet, udało jej się do tego pomysłu przekonać mnóstwo ludzi, udało jej się zdobyć sponsorów, udało się wyjechać w Himalaje i w końcu udało się zdobyć Annapurnę. Ale jakim kosztem?
Książka napisana jest świetnym językiem, porywa lekkością, ale naszpikowana jest przy tym wieloma informacjami, szczegółami i informacjami, które moga zaskoczyć. Na przykład: wyprawa dwunastu kobiet potrzebowała do pomocy dwustu ( !!!) szerpów. Opis tego, ile trzeba codziennie wnieść kilogramów z jednego obozu do drugiego, przeraża. I jeszcze bardziej utwierdza nas, że podziw dla tych kobiet, jest w pełni uzasadniony. Sama narracja, to nie tylko wspomnienia Arlene Blum. Są tu także fragmenty dziennika jej i jeszcze dwóch innych uczestniczek wyprawy. Autentyczność pisania, emocje, ciągłe napięcie- to główne zalety tej książki.
Nie jest to książka dla fanów gór. To książka dla kobiet. O kobietach.
Polecam.

niedziela, 2 listopada 2014

Elizabeth Gilbert-Botanika duszy

Głowną bohaterką swojej najnowszej książki Elizabeth Gilbert  uczyniła wprawdzie Almę Whittaker, ale na plan pierwszy wysuwa się niemniej ważna flora, przedmiot zainteresowania samej Almy, jej ojca-Henry`ego, jej matki Beatrix  oraz jej męża . Bo rodzina Whittakerów zajmuje się roślinami na światową skalę. Odkrywaniem, sprowadzaniem, hodowlą , a następnie sprzedawaniem całemu światu roślin egzotycznych zajmował się od swoich najmłodszych lat Henry Whitteker. W swojej posiadłości White Acre stworzył warunki do hodowania najdelikatniejszych i najrzadszych roślin żyjących na świecie. W takim miejscu na świat przychodzi Alma. W takim świecie odbywa edukację, od najmłodszych lat zaznajamiana jest z łaciną, greką, z przyrodą i szeroko pojętą nauką. Przez swojego ojca szkolona jest w sztuce konwersacji ze znacznie starszymi i bardziej doświadczonymi od niej naukowcami. Dzięki naukom swojej matki- nie ustępuje pola żadnemu wybitnemu umysłowi epoki.
A ta epoka to początek XIX wieku, to rewolucja przemysłowa, to niewolnictwo w południowych stanach Ameryki Północnej, to ruch abolicjonistyczny, to w końcu wielka ciekawość odkrywania świata, prób wytłumaczenia jego powstania.
Książka, którą stworzyła Elizabeth Gilbert zaskakuje szczególami, dokładnością, a przede wszystkim lekkością w przedstawianiu mało chwytliwego tematu, jakim może wydawać się botanika. Ja sama się śmiałam, że jeszcze chwila, a będę ekspertem w nazywaniu różnych gatunków mchów i orchidei...;)
 Do tego, aby książka ta  mogła zostac uznaną za wybitną, brakuje równości poziomu. Zdarzają się momenty dłużyzn, nudnych fragmentów. Nie ma ich wiele , to trzeba przyznać, ale jak się już pojawiają, to naprawdę spowalniają czytanie.
To moja pierwsza książka tej Autorki. Sięgałam po "Jedz, módl się i kochaj", ale nie porwała mnie ona. Podobne obawy miałam i teraz. Niepotrzebnie, Książka jest naprawdę świetna.

niedziela, 26 października 2014

Kjell Ola Dahl- Czwarty napastnik

 Detektyw Frank Frolich przypadkowo wplątuje się w romans z tajemniczą Elisabeth Faremo. Wkrótce odkrywa, że jego kochanka jest siostrą przestępcy. Gdy w mieście dochodzi do napadu, w którym ginie młody ochroniarz, anonimowy donos wskazuje na brata pięknej Elisabeth. Pożądanie i ciekawość zaprowadzą praworządnego glinę do podejrzanych zaułków i szemranych miejsc norweskiego półświatka.

Narracja w książkach tego Autora jest dość specyficzna, a sama akcja toczy się raczej niespiesznie, powoli, każda kolejna wersja śledztwa poddana zostaje osobnej analizie, z milionem pytań, pszczypuszczeń i gdybań. Nie każdemu taka forma narracji przypadnie do gustu,niemniej ja ją uwielbiam. Mam wtedy wrażenie uczestniczenia w procesie odkrywania sprawcy,bo cały czas wiem to samo, co bohaterowie książki. Mogę więc - teoretycznie- od razu wydedukowac sobie sprawcę i  w trakcie czytania utwierdzać się w swoich przypuszczeniach. 

Ale w związku z tym brakuje mi takiego totalnego zaskoczenia, niespodzianki, poczucia że AUtor sobie zakpił z moich przypuszczeń.
Ale i tak- polecam :)

czwartek, 2 października 2014

Peter Robinson-Kameleon

Kiedy policjanci interweniują w sprawie rodzinnej awantury przy ulicy Hill nr 35, na miejscu dokonują przerażającego odkrycia. Seryjny morderca przypadkiem zostaje zdemaskowany, ale jego schwytanie okaże się zaledwie początkiem szokującego śledztwa, w trakcie którego wyjdą na jaw mroczne tajemnice z przeszłości, a Banks i jego współpracownicy przekonają się, że zło ma bardzo wiele twarzy i nic nie jest takie, jakie się wydaje. Inspektor Alan Banks musi zmierzyć się z największym wyzwaniem w swojej dotychczasowej karierze.

To jest ksiażka z gatunku, który uwielbiam. Totalne zaskoczenie! Wszystko zaczyna się od końca: od razu poznajemy mordercę, od razu zostaje on schwytany, znane są jego motywy. O czym więc jest książka? w dodatku świetna ksiażka, napisana bardzo sprawnie? No trzeba jeszcze wyjaśnić, kim były ofiary mordercy oraz czy miał on wspólnika i czy ten domniemany wspólnik wiedział, w czym bierze udział. Trochę to zagmatwałam, ale także całe śledztwo jest takie zagadkowe : kto kogo mordował, dlaczego i skąd wzięła się dodatkowa ofiara?

Wątkiem pobocznym jest historia młodej policjantki oskarżonej o nadużycie siły w trakcie zatrzymywania podejrzanego. Wywołuje on skrajne uczucia, od pełnego poparcia działań policjantki, aż po jej potępienie. 
Cała książka i większość postaci jest właśnie taka niejednoznaczna, nic nie jest czarno-białe. I bardzo dobrze, bo to tak jak w życiu przecież. 
Polecam!

wtorek, 9 września 2014

Bernard Minier- Krąg

Jeden telefon i jeden e-mail sprawiają, że komendant Martin Servaz zostaje wciągnięty w wir mrocznego śledztwa. Będzie musiał stawić czoło duchom z przeszłości i ponownie poczuć ból dawno zabliźnionych ran.

W Marsac zostaje zamordowana jedna z wykładowczyń. Kilka dni później hodowca psów zostaje rozszarpany przez własne zwierzęta. Czy te dwa zdarzenia coś łączy? Kto i dlaczego rozpętał w spokojnym miasteczku uniwersyteckim szaleństwo śmierci? Czy to sprawka seryjnego mordercy, który dwa lata temu zbiegł z więzienia?



Dobra wiadomośc jest taka, że ksiązka nie jest bezpośrednim nawiązaniem do "Bielszego odcienia śmierci". Głowny wątek jest całkowicie nową historią, nie trzeba tak naprawdę znać poprzedniej części, żeby zrozumieć wydarzenia. Autor wyjątkowo przebiegle miesza ze sobą poszczególne wątki, wysuwając co rusz to jeden, to inny na prowadzenie. Trzeba się mocno skupić i mieć niezłą pamięc, aby odnaleźć się w tych wszystkich przypuszczeniach, domniemaniach i coraz to nowych pomyslach na podejrzanego. Sama akcja prowadzona jest w naprawdę imponującym  tempie, mieszają się co chwile podejrzenia, wychodzą na jak coraz to nowe ślady, dowody, brak alibi. Głowny detektyw, Martin Savrez,  pokazuje swoje ludzkie oblicze, takie ze slabościami i ułomnościami, co czyni go bardziej wyrazistym bohaterem, niż w  części pierwszej.
To skoro były dobre wiadomości, to jakie są złe? Jak dla mnie wprowadzenie Juliana Hirtmanna,seryjnego mordercy z pierwszej części, ponownie  na stanowisko głównego podejrzanego było lekko rozpaczliwą próbą przyciagnięcia zainteresowania czytelnika. Ok, skoro obie części cieszą się takim zainteresowaniem nie dziwi wydanie kolejnego tomu, oznacza to, że jakis wątek musi być wspólny dla wszystkich części, ale naprawdę długo się zastanwiałam: po co?
Nie jest to jakiś wielki zarzut, bo książkę tak czy inaczej czyta się rewelacyjnie.

piątek, 5 września 2014

Kate Morton-Strażnik tajemnic

W wiejskiej angielskiej posiadłości, w swingujących latach 60. szesnastoletnia Laurel wymyka się z rodzinnego pikniku urodzinowego i chowa w domku na drzewie, by snuć samotnie marzenia o przyszłości. Nagle widzi nieznajomego, który zbliża się do domu i rozmawia z jej matką. Wkrótce zostaje świadkiem strasznej zbrodni, która położy się cieniem na całym jej życiu. Odtąd zawsze będzie zadawać sobie pytanie, kim tak naprawdę jest jej piękna, niezwykła matka, kim była w przeszłości. Pięćdziesiąt lat później Laurel jest wybitną aktorką mieszkającą w Londynie. Spotyka się ze swym rodzeństwem w domu rodzinnym, by świętować dziewięćdziesiąte urodziny matki. Niespodziewanie powraca przeszłość, a Laurel wie, że to ostatnia szansa na odkrycie zagrzebanych w niej sekretów. Zaczyna skomplikowane śledztwo, które po nitce wspomnień Dorothy oraz innych związanych z nią osób doprowadzi w końcu do kłębka tajemnicy…


Bardzo lubię książki Kate Morton, mimo że za każdym razem powtarza się ten sam schemat: teraźniejszość, tajemnica, powrót do przeszłości. Ale autorka umiejętnie dozuje i przeplata właśnie wydarzenia z przeszłości z tymi dziejącymi się tu i teraz. W dodatku ksiązka nie obfituje w mnogość bohaterów, więc można skupić się na fabule i na tym, żeby nie stracić żadnego z poruszanych wątków. Niezmiennie podobają mi się opsiy podiadłości, mam potem niezłą zabawę szukając sobie w internecie inspiracji odpowiadających moim wyobrażeniom o tym miejscu.


Tak, wracam po dziewięciu miesiącach milczenia, ale to nie znaczy ani że byłam w ciąży, ani że nic nie czytałam. Zawinił brak czasu, natchnienia do prowadzenia tego mojego miejsca tutaj. Ale pokornie wracam, będę zamieszczała i zaległe recenzje i tcyh ksiązek, które czytam na bieżąco. I obiecuję znowu do Was zaglądać :) 

niedziela, 8 grudnia 2013

Georgia Bockoven-Rok, który wszystko zmienił

Cztery siostry, które nigdy nie poznały swojego ojca – ani siebie nawzajem – spotykają się przy jego łożu śmierci. Czy będą chciały dowiedzieć się prawdy?

Chory na raka, zamożny biznesmen Jessie Reed pragnie odnaleźć cztery swoje córki, które opuścił przed laty. Prosi o pomoc prawniczkę Lucy, która składa kobietom niecodzienną propozycję: 10 milionów dolarów dla każdej z nich, pod warunkiem że zgodzą się co miesiąc spotkać i wysłuchać pozostawionych przez Jessiego taśm. 


Elizabeth, choć otoczona kochającą rodziną, najciężej przeżyła rzekome porzucenie przez ojca. Ginger, zakochana w żonatym mężczyźnie, musi na nowo przemyśleć wszystkie swoje związki. Rachel w jednym dniu dowiaduje się prawdy o ojcu i romansie męża. Christina jest początkującym filmowcem i nie wie, czy warto dawać drugą szansę człowiekowi, którego od dawna uważała za zmarłego. Cztery siostry, które nie miały pojęcia o swoim istnieniu, odnajdą siłę i miłość, a rozwiązanie dręczących je problemów nadejdzie z najmniej spodziewanej strony.


Mimo, że okładka nie wskazuje na jakąś ambitną powieść, to warto sięgnąć po tą pozycję, szczególnie w okresie około świątecznym, kiedy to zazwyczaj patrzymy wstecz, rozliczamy się sami ze sobą z całego roku, z własnych uczynków wobec innych, robimy swoisty rachunek sumienia.

Tu również umierający mężczyzna dokonuje oceny swojego życia. Postanawia ostatni raz zobaczyć się z córkami, spróbowac im wyjaśnić podjęte w życiu wybory i ich konsekwencje. W ramach "nieporozumienia" z testamentem czery siostry widują się co miesiąc przez rok. I ten rok własnie wiele zmienia w życiu każdej z tych kobiet. Każda z nich analizuje swoje dotychczasowe życie, każda dokonuje ważnego dla siebie wyboru. Każda z nich odkrywa przede wszystkim, jak ważne jest mieć siostrę. A nawet trzy.
Piękna powieść, pełna ciepła, nienachalnych rad, akurat do poczytania w zawieje i śnieżyce grudniowe. 

piątek, 6 grudnia 2013

Rexanne Becnel- Złodziejka mojej córki

Diane nie potrafi zapomnieć swojej córki, ani wybaczyć Robercie Fenner, przez którą ją straciła. Sześć lat po wypadku Diane odkrywa, że Roberta ma ponownie trafić do więzienia, zostawiając swoją czteroletnią córkę pod opieką państwa. Diane nie ma wątpliwości: zabójczyni Alyssy jest jej winna dziecko. Nie spodziewa się, że pokocha Lisę jak własną córkę. 

Roberta nigdy nie przestała kochać córki ani nie pozbyła się poczucia winy z powodu zaniedbań w roli matki. Po wyjściu z więzienia rozpoczyna poszukiwania Lisy. Zawsze wyobrażała sobie, że jej córka trafiła pod opiekę porządnych ludzi, których życia nie zamierza burzyć. Gdy jednak dowiaduje się, że adopcyjną matką Lisy została kobieta, na której córkę sprowadziła śmierć, zaczyna się obawiać najgorszego. Czyżby Diane szukała zemsty kosztem bezbronnego dziecka? 


Powiem szczerze, że sięgałam po ta książkę z obawą, że zostanie mi  zaserwowana ckliwa opowiastka z morałem. Całe szczęście pomyliłam się. Powiem więcej-kilka razy zdarzył mi się uronić łzę. Oczywiście przed lekturą przeczytałam streszczenie i byłam pełna potępienia dla kobiety, która w jakiś chory sposób chce sobie zrekompensować śmierć własnego dziecka. A potem kilka razy złapałam się na myśleniu "co ja bym zrobiła w tej sytuacji?". Dobrym zabiegiem autorki było ukazanie tej zagmatwanej historii oczami trzech kobiet: matki właściwej, matki przybranej i córki. Pozwala to na poznanie całego spectrum emocji i motywów postępowania. 

Polecam :)

środa, 30 października 2013

Lisa Gardner-Pożegnaj się

Agentka FBI, Kimberly Quincy, kocha swoją pracę. Jest jednak w piątym miesiącu ciąży i powinna zacząć już myśleć nie tylko o sobie. Pewnego dnia zgłasza się do niej młoda prostytutka, informując o zaginięciu koleżanki. Okoliczności, które przedstawia, są tak przerażające, że aż niewiarygodne. Kimberly, nie zważając na swój stan, daje się wciągnąć w niebezpieczną i wyrafinowaną grę z sadystycznym mordercą zafascynowanym pająkami.

Liczba zaginionych kobiet rośnie, wszystko wskazuje na to, że psychopata konsekwentnie realizuje swój plan, lecz poza garścią domysłów i pokrętnymi zeznaniami dziewczyny Kimberly nie dysponuje żadnym dowodem popełnienia zbrodni, ciał bowiem nie odnaleziono. Nie może więc liczyć na pomoc miejscowej policji. Nie zdaje też sobie sprawy, że stąpa po cienkim lodzie. Zabójca, który urzeczywistnia najgorsze kobiece koszmary, jest naprawdę blisko...


Książki tej autorki jeszcze mnie nie zawiodły. Podobnie jak Karin Slughter, Lisa Garder pisze ciągle na tym samym, wysokim poziomie. Podobny jest też sposób prowadzenia śledztwa- szybki i wnikliwy. Główną postacią jest zdolna i pewna siebie Kimberly Quincy, która kieruje się nie tylko swoją wiedzą czy formalnościami biurowymi, ale także swoją intuicją i wyczuciem. Podoba mi się, jak nie mając w zasadzie żadnych wskazówek czy dowodów na popełnienie przestępstwa, zadając pytania, szukając i drążąc temat po prostu znajduje się nagle w samym centrum okropnych zbrodni. Akcja ma żwawe tempo, niezbyt wiele wpadek, zakończenie dosć zaskakujące. Polecam :)

poniedziałek, 9 września 2013

John Verdon-Złe towarzystwo

Nowojorski detektyw Dave Gurney ma dwa tygodnie na rozwiązanie zagadki brutalnego morderstwa. Żeby to zrobić, musi odkryć pilnie strzeżone sekrety niebotycznie bogatych lekarzy, prawników i kolekcjonerów dzieł sztuki. Wszystkie tropy się jednak urywają. Komuś bardzo zależy, by prawda nie wyszła na jaw. Próbując połączyć elementy układanki, Gurney odkryje mroczny świat i nowe znaczenie słowa „żądza”.

Jest to druga- po "Wyliczance" książka tego autora i jak na takiego "świeżaka" pomysły ma pan Verdon bardzo ciekawe. Świat bogatych ludzi pewnie będzie mi obcy całe życie,ale nie znaczy to , że nie mam czasami ochty pozaglądać w tą sferę :))) ale ta amerykańska sfera bogaczy wydaje się wyjątkowo paskudna, to odczucie zarówno po przeczytaniu tej, jak i wielu innych podobnych książek. Chyba,że wszyscy autorzy tak pięknie zmyślają, w co jednak wątpię. Książkę czyta się błyskawicznie, ułatwiają to stosunkowo krótkie rozdziały no i same wydarzenia. Obrzydliwość zbrodni może wrażliwszych czytelników odrzucić, ale sama fabuła i rozwiązanie oferują kilka zagadek i niespodzianek.

niedziela, 8 września 2013

Ake Edwardson-Kamienny żagiel

"Podczas drugiej wojny światowej u wybrzeży Szkocji zaginął John Osvald, szwedzki rybak. 60 lat później jego syn Axel w tym samym miejscu znika bez śladu. Na prośbę jego córki Erik Winter podejmuje się przeprowadzić śledztwo wraz ze szkockim kolegą po fachu Stevem MacDonaldem. Tym razem śledztwo przybiera nieoczekiwany obrót."

Takie lapidarne określenie na prawie 500stronicową książkę :)
Prawda jest taka, że jest to najsłabsza książka Edwardsona jaką do tej pory czytałam... Niby toczą się w niej dwa ciekawe śledztwa: jedno dotyczące zaginionego mężczyzny i drugie- bitej kobiety. Oba zapowiadały się mega "apetycznie", że użyję takiego dziwnego określenia ;) ale nastawiłam się na żmudne śledztwo i odkrywanie kolejnych tajemnic, a dostałam... przewodnik po Szkocji :) zbyt duża ilość opisów jedzenia, muzyki, krajobrazów, za dużo nic nie wnoszących przemyśleń różnych bohaterów...Wszystko to powoduje, że zamiast wartkiego kryminału mamy jakieś rozwleczone dywagacje z elementami śledztwa ...mam nadzieję,że w kolejnych tomach Edwardson wróci już do swojego stylu.

piątek, 6 września 2013

PM Nowak- Ani żadnej rzeczy...

" W willi w Podkowie Leśnej od strzału w głowę ginie trzydziestodziewięcioletnia kobieta. Komisarz Jacek Zakrzeński z Komendy Stołecznej Policji podejrzewa, że za zbrodnią stoi ekscentryczny mąż zamordowanej. Jego alibi wydaje się jednak niepodważalne. W miarę trwania śledztwa krąg podejrzanych się powiększa. Sprawę nadzoruje młody prokurator Kacper Wilk – ekscentryczny osobnik o dziwacznych manierach.

Gdy śledztwo trafia na pierwsze strony gazet, sprawy wymykają się spod kontroli. Zakrzeński powoli traci nadzieję na schwytanie sprawcy, za to Wilk zaczyna mieć własne pomysły..."

Tyle od wydawcy. Powiem szczerze, że po rodzime kryminały sięgam rzadko i z oporami. Zazwyczaj wydają mi się jakieś toporne i pisane z wielkimi trudnościami ;) Po Nowaka sięgnęłam na zasadzie zaufania do Czarnej Serii i w sumie można powiedzieć, że się nie zawiodłam. Może nie jest to jakiś fascynujący debiut czy perełka wśród kryminałów, ale podoba mi się kameralność śledztwa, wielokrotne przesłuchiwania świadków, powtarzanie różnych wersji zdarzeń, myślenie, szukanie dziury w zeznaniach. Poza tym pojawił się naprawdę ciekawy duet policjant-prokurator, w którym ten drugi miał być niby "na doczepkę", a okazał się dość intrygującą postacią.
Sama fabuła może lekko przewidywalna, ale ciekawią mnie dalsze koleje współpracy komisarza Zakrzeńskiego z prokuratorem Wilkiem.

czwartek, 25 lipca 2013

Leif GW Persson- Linda

Policyjne typowe dochodzenie w sprawie zabójstwa dokonanego przez nieznanego sprawcę. Dla inspektorów kryminalnych Jana Lewina i Anny Holt oraz komisarz Lisy Mattei sprawa jest prosta. Odmiennego zdania jest antypatyczny inspektor Bäckström: po pierwsze, dlaczego policja znajduje sprawcę, chociaż szukała kogoś o zupełnie innym profilu, po drugie, dlaczego Anna Holt, która prowadzi przesłuchania sprawcy, z góry zna jego odpowiedzi na zadane przez siebie pytania, po trzecie, Lisa Mattei uważa, że chodzi  o coś zupełnie innego niż zabójstwo młodej kobiety.

Nie przeczytałam trylogii Perssona, bo wydawała mi się za "ciężka", ale ta książka to naprawdę świetna pozycja. Duża porcja ironii, humoru, satyry.Śledztwo prowadzi inspektor Backstrom, uważający się za nieomylnego, genialnego śledczego, który ma same dobre pomysly na prowadzenie śledztwa. Ciekawe jest to, że na te pomysły wpada zazwyczaj po wieczornym piwku ;) Jego komentarze wygłaszane w myślach były dla mnie sporą dawką humoru i bardzo mi się podobały :) tzn sposób ich wyrażania, a nie sama treść. Całe szczęście, że obok takiego aroganta pojawili się całkiem sensowni pomocnicy, którzy popychają wszystko do przodu. Książka to dobre pół tysiąca stron do czytania, ale czyta się ekspresowo. Ja polecam :)