piątek, 5 września 2014

Kate Morton-Strażnik tajemnic

W wiejskiej angielskiej posiadłości, w swingujących latach 60. szesnastoletnia Laurel wymyka się z rodzinnego pikniku urodzinowego i chowa w domku na drzewie, by snuć samotnie marzenia o przyszłości. Nagle widzi nieznajomego, który zbliża się do domu i rozmawia z jej matką. Wkrótce zostaje świadkiem strasznej zbrodni, która położy się cieniem na całym jej życiu. Odtąd zawsze będzie zadawać sobie pytanie, kim tak naprawdę jest jej piękna, niezwykła matka, kim była w przeszłości. Pięćdziesiąt lat później Laurel jest wybitną aktorką mieszkającą w Londynie. Spotyka się ze swym rodzeństwem w domu rodzinnym, by świętować dziewięćdziesiąte urodziny matki. Niespodziewanie powraca przeszłość, a Laurel wie, że to ostatnia szansa na odkrycie zagrzebanych w niej sekretów. Zaczyna skomplikowane śledztwo, które po nitce wspomnień Dorothy oraz innych związanych z nią osób doprowadzi w końcu do kłębka tajemnicy…


Bardzo lubię książki Kate Morton, mimo że za każdym razem powtarza się ten sam schemat: teraźniejszość, tajemnica, powrót do przeszłości. Ale autorka umiejętnie dozuje i przeplata właśnie wydarzenia z przeszłości z tymi dziejącymi się tu i teraz. W dodatku ksiązka nie obfituje w mnogość bohaterów, więc można skupić się na fabule i na tym, żeby nie stracić żadnego z poruszanych wątków. Niezmiennie podobają mi się opsiy podiadłości, mam potem niezłą zabawę szukając sobie w internecie inspiracji odpowiadających moim wyobrażeniom o tym miejscu.


Tak, wracam po dziewięciu miesiącach milczenia, ale to nie znaczy ani że byłam w ciąży, ani że nic nie czytałam. Zawinił brak czasu, natchnienia do prowadzenia tego mojego miejsca tutaj. Ale pokornie wracam, będę zamieszczała i zaległe recenzje i tcyh ksiązek, które czytam na bieżąco. I obiecuję znowu do Was zaglądać :) 

2 komentarze:

  1. Mam książkę w domu i jeszcze jej nie przeczytałam. Niestety. Widzę, że muszę przesunąć ją na początek kolejki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. na początek to może nie, ale gdzieś wysoko ;)

    OdpowiedzUsuń