Książki o tematyce górskiej to taki, które w moim domu mają swoje osobne miejsce na półce, które czyta również mój mąż i które zawsze wywołują potem dyskusje. Uważam, że nie ma lepszej recenzji książki, niż ta, że nie zostaje ona w milczeniu odłożona na półkę, ale właśnie wyzwala emocje, prowokuje do myślenia i do poszukiwania dokładniejszych informacji na własna rękę. Taka książką jest właśnie "Annapurna. Góra kobiet" Arlene Blum. Autorka była jednocześnie liderką wyprawy; to ona organizowała cała logistykę, rozmawiała z pomagającymi kobietom szerpami, to ona musiała być sędzią i rozjemcą swojej dwunastoosobowej drużyny i to ona musiała podjąć decyzję " Ty nie atakujesz szczytu".
Udział w wyprawie wzięło dwanaście kobiet. Dwanaście zdeterminowanych, utalentowanych i nastawionych na sukces kobiet. A cała wyprawa zainspirowana została słowami Wandy Rutkiewicz ( którą Arlene spotkała podczas wyprawy na Noszak w Afganistanie w 1972r) " Weszłyśmy na 7500m. Teraz musimy wspiąć się na 8000m. My- kobiety". I Arlene zmotywowana tymi słowami postanowiła zorganizować wyprawę złożoną tylko z kobiet, udało jej się do tego pomysłu przekonać mnóstwo ludzi, udało jej się zdobyć sponsorów, udało się wyjechać w Himalaje i w końcu udało się zdobyć Annapurnę. Ale jakim kosztem?
Książka napisana jest świetnym językiem, porywa lekkością, ale naszpikowana jest przy tym wieloma informacjami, szczegółami i informacjami, które moga zaskoczyć. Na przykład: wyprawa dwunastu kobiet potrzebowała do pomocy dwustu ( !!!) szerpów. Opis tego, ile trzeba codziennie wnieść kilogramów z jednego obozu do drugiego, przeraża. I jeszcze bardziej utwierdza nas, że podziw dla tych kobiet, jest w pełni uzasadniony. Sama narracja, to nie tylko wspomnienia Arlene Blum. Są tu także fragmenty dziennika jej i jeszcze dwóch innych uczestniczek wyprawy. Autentyczność pisania, emocje, ciągłe napięcie- to główne zalety tej książki.
Nie jest to książka dla fanów gór. To książka dla kobiet. O kobietach.
Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz