"Podczas drugiej wojny światowej u wybrzeży Szkocji zaginął John Osvald, szwedzki rybak. 60 lat później jego syn Axel w tym samym miejscu znika bez śladu. Na prośbę jego córki Erik Winter podejmuje się przeprowadzić śledztwo wraz ze szkockim kolegą po fachu Stevem MacDonaldem. Tym razem śledztwo przybiera nieoczekiwany obrót."
Takie lapidarne określenie na prawie 500stronicową książkę :)
Prawda jest taka, że jest to najsłabsza książka Edwardsona jaką do tej pory czytałam... Niby toczą się w niej dwa ciekawe śledztwa: jedno dotyczące zaginionego mężczyzny i drugie- bitej kobiety. Oba zapowiadały się mega "apetycznie", że użyję takiego dziwnego określenia ;) ale nastawiłam się na żmudne śledztwo i odkrywanie kolejnych tajemnic, a dostałam... przewodnik po Szkocji :) zbyt duża ilość opisów jedzenia, muzyki, krajobrazów, za dużo nic nie wnoszących przemyśleń różnych bohaterów...Wszystko to powoduje, że zamiast wartkiego kryminału mamy jakieś rozwleczone dywagacje z elementami śledztwa ...mam nadzieję,że w kolejnych tomach Edwardson wróci już do swojego stylu.
szkoda...
OdpowiedzUsuń