piątek, 6 grudnia 2013

Rexanne Becnel- Złodziejka mojej córki

Diane nie potrafi zapomnieć swojej córki, ani wybaczyć Robercie Fenner, przez którą ją straciła. Sześć lat po wypadku Diane odkrywa, że Roberta ma ponownie trafić do więzienia, zostawiając swoją czteroletnią córkę pod opieką państwa. Diane nie ma wątpliwości: zabójczyni Alyssy jest jej winna dziecko. Nie spodziewa się, że pokocha Lisę jak własną córkę. 

Roberta nigdy nie przestała kochać córki ani nie pozbyła się poczucia winy z powodu zaniedbań w roli matki. Po wyjściu z więzienia rozpoczyna poszukiwania Lisy. Zawsze wyobrażała sobie, że jej córka trafiła pod opiekę porządnych ludzi, których życia nie zamierza burzyć. Gdy jednak dowiaduje się, że adopcyjną matką Lisy została kobieta, na której córkę sprowadziła śmierć, zaczyna się obawiać najgorszego. Czyżby Diane szukała zemsty kosztem bezbronnego dziecka? 


Powiem szczerze, że sięgałam po ta książkę z obawą, że zostanie mi  zaserwowana ckliwa opowiastka z morałem. Całe szczęście pomyliłam się. Powiem więcej-kilka razy zdarzył mi się uronić łzę. Oczywiście przed lekturą przeczytałam streszczenie i byłam pełna potępienia dla kobiety, która w jakiś chory sposób chce sobie zrekompensować śmierć własnego dziecka. A potem kilka razy złapałam się na myśleniu "co ja bym zrobiła w tej sytuacji?". Dobrym zabiegiem autorki było ukazanie tej zagmatwanej historii oczami trzech kobiet: matki właściwej, matki przybranej i córki. Pozwala to na poznanie całego spectrum emocji i motywów postępowania. 

Polecam :)

1 komentarz:

  1. Pomysł na książkę ciekawy, choć trochę naciągany. W rzeczywistości na pewno nie dopuszczono by do takiej adopcji po sprawdzeniu danych "matki przybranej";)

    Myślę jednak, że i tak bym po nią sięgnęła:)

    OdpowiedzUsuń