środa, 30 listopada 2011

Małgorzata Gutowska-Adamczyk- Cukiernia pod Amorem.Hryciowie

"
Podczas wykopalisk na rynku w Gutowie archeolodzy dokonują niezwykłego odkrycia. Wzbudza ono zainteresowanie córki właściciela cukierni Pod Amorem. Iga próbuje rozwikłać dawną rodzinną tajemnicę. W poszukiwaniu odpowiedzi prześledzimy fascynującą historię rozkwitu i upadku jednego z najświetniejszych mazowieckich rodów.
W ostatnim tomie tej bestsellerowej sagi poznamy burzliwe losy Giny Weylen w czasie drugiej wojny światowej. Wyruszymy wraz z nią w pełną dramatyzmu podróż po okupowanej Europie, z rodziną Zajezierskich zaś pochylimy się nad tymi, którzy zostali w kraju.
Bliżej poznamy historię Celiny i jej małżeństwa, a także dowiemy się, w jakich okolicznościach Hryciowie stali się właścicielami cukierni Pod Amorem. Czy Idze uda się rozwiązać zagadkę tajemniczego pierścienia? Czy Celina wróci do zdrowia i spotka się z miłością swego życia? Czy spełnią się ambitne plany Igi, a jej ojciec zazna wreszcie szczęścia w życiu osobistym?
Autorka przeplata przeszłość z teraźniejszością, tworząc niepowtarzalną opowieść o silnych kobietach, ich marzeniach i namiętnościach oraz wytrwałym dążeniu do wyznaczonych celów."
Mam mieszane uczucia co do tej ostatniej części. Z jednej strony świetnie napisana historia Giny i powojennych losów Celiny; ukazanie realiów PRLu i prób przetrwania Celiny i jej rodziny zasługują na najwyższe uznanie. Z kolei losy Giny świetnie nadają się na jakiś film :)
Nie podoba mi się natomiast to, co miało stanowić tajemnicę trylogii- a więc tajemnica pierścienia. W ostatniej części jest o nim tylko kilka wzmianek, a ostatecznie autorka przypomina sobie o tym wątku na przedostatniej stronie. Brakuje zakończenia kilku wątków, niektóre zakończone są bardzo niedbale i jakoś tak jakby naprędce, jakby autorka nie miała pomysłu. Powojenne losy rodziny Celiny są opisane, ale już Adama- jej ukochanego, poznajemy z krótkiego listu.
Poprzednie części skupiały się na życiu codziennym na tle wydarzeń europejskich. W trzeciej części jest inaczej- jest streszczenie II wojny swiatowej i gdzieniegdzie wpleciono losy Hryciów, Zajezierskich czy Cieślaków. Taka wyliczanka robiła sie miejscami nudna ....
Niemniej cała serie uważam za niezwykle udaną i godną polecenia :)

sobota, 26 listopada 2011

Asa Larsson- Krew, którą nasiąkła

" Północna Szwecja za kręgiem polarnym. W małej wiosce Jukkasjärvi zostaje brutalnie zamordowana kontrowersyjna pastor parafii, Mildred Nilsson. Kobieta była znana jako odważna feministka skonfliktowana nie tylko ze zwierzchnikami kościoła, ale również z lokalną społecznością myśliwych. Mimo istniejących motywów, policja drepcze w miejscu.Zupełnie przypadkowo w dochodzenie włącza się prawniczka Rebeka Martinsson."
Swoją poprzednią książkę Asy Larsson "Burza  z krańców ziemi" czytałam prawie 3 lata temu i nie za bardzo pamiętałam już, o czym była ta poprzednia książka. A w tytułowej książce sporo jest nawiązań do przeszłości głównej bohaterki- Rebeki Martinssom, i nie wiem, czy trzeba było znać poprzednią książkę, czy to taki styl Larsson.
Sama książka napisana jest bardzo ciekawie, oprócz wydarzeń współczesnych mamy wiele nawiązań do zdarzeń z przeszłości. Są to  jakby wspomnienia różnych osób, którzy sięgają pamięcią wstecz zawsze w jakimś szczególnym momencie. Przypominają sobie, jaka była ofiara, w jakich okolicznościach po raz pierwszy ją poznali, czy ją lubili czy też nie. Pomiędzy fabułę wplecione są rozdziały opowiadające  o losach pewnej wilczycy,  które to wydają się być podobne do losów Rebeki.
Głowną bohaterką jest błyskotliwa prawniczka Rebeka Marinsson i to spowodowało, że zaczęłam myśleć o  książce, jako o kryminale z bardziej ..hm...udzielającą się prawniczo młodej kobiecie. A tu niespodzianka- nie ma tyrad prawnych, opisów rozpraw etc , co zresztą nie dziwi w kryminale skandynawskim ;)
Bardzo podoba mi się inna kobieta w tej książce- komisarz Anna Maria Mella, która według mnie jest świetną babką, zarówno prywatnie jak i zawodowo. W ogóle kobiety zostały rewelacyjnie nakreślone w tej książce i choćby po to, żeby zobaczyć te portrety, warto sięgnąć po książkę :))

sobota, 19 listopada 2011

Karin Slaughter- Piętno

" W lodowatych wodach jeziora zostaje znalezione ciało młodej kobiety. Pozostawiony na brzegu list na pierwszy rzut oka wskazuje na samobójstwo. Ale bardzo szybko staje się jasne, że był to brutalny, popełniony z zimną krwią mord. Prowadzący śledztwo napotykają mur milczenia małej, zżytej społeczności, powiązanej głęboko sięgającą siecią związków i zależności. Jedyna osoba, która mogłaby powiedzieć prawdę o tym, co się wydarzyło, nie żyje:

Akcja książki rozgrywa się w ciągu trzech zimnych i bardzo deszczowych dni. Śledztwo w sprawie zabójstwa młodej studentki prowadzi Lena Adams i p.o. komendanta Frank Wallace. Oboje aresztują podejrzanego, jednak po przesłuchaniu go przez Lenę, popełnia on samobójstwo, o które policjantka zaczyna sie obwiniać. Na scenie pojawia się również Sara Linton, wdowa po poprzednim komendancie miasteczka. To on uważa, że śledztwo w sprawie morderstw jest źle prowadzone i wzywa na pomoc agenta federalnego Willa Trenta. I zaczyna się dochodzenie, bardzo drobiazgowe i szczegółowe.
Bardzo podoba mi się klimat książek Slaughter- niby nic się nie dzieje, nie ma tu pościgów, krwawych strzelanin itp. Mimo to czuć niemal namacalnie grozę panującą w miasteczku, zagrożenie które spada na mieszkańców. Autorka bardzo zręcznie prowadzi nas przez kolejne etapy sledztwa, zaznajamia z technikami kryminalnymi, podziwiamy genialne pytania i dedukcję Willa Trenta. Nie sposób mieć jakiekolwiek zastrzeżenia do książki.
Ja tylko po kilkuletniej przerwie od jej książek, nie mogłam się tylko połapać kim w życiu Willa jest Faith...:)

poniedziałek, 7 listopada 2011

Robert Rotenberg- Obwiniona

" Rozwód Terrance’a Wylera, najmłodszego syna dobrze znanej w Toronto rodziny handlowców, to wydarzenie, o którym piszą wszystkie gazety. Tymczasem rankiem pierwszego dnia rozprawy, w kuchni luksusowej rezydencji niedoszłego rozwodnika, opiekunka do dzieci odnajduje jego zwłoki, noszące ślady licznych ran zadanych ostrym narzędziem. Na miejsce zbrodni natychmiast przybywa detektyw Ari Greene, a kilka godzin później żona

ofiary, Samantha Wyler, zjawia się w kancelarii swojego adwokata z zakrwawionym nożem zawiniętym w ścierkę do naczyń. Jej wina wydaje się oczywista, jednakże detektyw Greene już wkrótce się przekona, że rodzina Wylerów ma niejedną pilnie strzeżoną tajemnicę."

Poprzednia książka Rotenberga "Apartament 12A" była bardzo dobra i zaostrzyła mój apetyt na kolejną książkę tego autora. I nie zawidołam się :) Książka należy do gatunku zwanego przeze mnie thrillerem prawniczym. Są tu wszystkie znane z takiego gatunku elementy- morderstwo, szukanie winnego, oskarżenie, przewód sądowy i wyrok. Dla mnie najbardziej facynujące są fragmenty, których akcja dzieje się na sali sądowej. Uwielbiam moment, kiedy padaja kolejne argumenty obrony i oskarżenia, kiedy prowadzone są krzyzowe przesłuchania świadków, i tylko od umiejętności prawników zależy, co od świadków zdołaja wyciagnąć.
Duzym plusem jest również to, że Rotenberg wyjasnia różnice w niektórych kwestiach prawnych między systemem amerykańskiem a kanadyjskim. Np. informuje, że na kanadyjskiej sali sądowej obrońca i oskarżyciel nie moga zbliżyć się do sędzi, na jakąś krótką wymianę zdań, gdyż  przeczy to całkowitej jawności rozprawy :) jest jeszcze kilka takich przykładów, wszystkie interesujące.
Ja książkę polecam z całą odpowiedzialnością miłośnikom Grishama czy innych prawinych ekspertów.

sobota, 5 listopada 2011

Jo Nesbo- Wybawiciel

" W zasypanym śniegiem Oslo inspektor Harry Hole ściga nieuchwytnego płatnego zabójcę z byłej Jugosławii. Przeczesuje środowiska narkomanów, dewiantów, członków Armii Zbawienia wyczekujących nowego zbawiciela, który ma ich wyzwolić od beznadziei życia - choćby przez śmierć.

Inspektor Harry Hole, znany z wcześniejszych książek Nesbo, przypomina bohatera kryminalnego popularnego w literaturze zachodniej: to policyjny anarchista stosujący metody dalekie od procedur, nałogowy palacz i alkoholik. W odróżnieniu od zachodnich kolegów jest jeszcze bardziej nieprzystosowany do życia i "zdemoralizowany”. Nic nie dzieje się jednak bez przyczyny. Hole wcześnie stracił matkę, z ojcem zawsze było mu nie po drodze, a starsza siostra choruje na syndrom Downa. Alkohol sprawił, że wszedł w ostry konflikt z przełożonymi. Przed wyrzuceniem na bruk chroni go jednak to, że mimo swoich ułomności jest niezwykle inteligentnym i efektywnym śledczym. Ma także parasol ochronny, który rozpina nad nim Bjarne Møller, jego przyjaciel i bezpośredni przełożony."

Mój zachwyt nad kolejnymi książkami Jo Nesbo trwa i nic nie wskazuje, że miałby się zmniejszyć. Dobrze, że wcześniej przeczytałam Trylogię z Oslo, bo w "Wybawicielu"  jest wiele odniesień do poprzednich części. Najważniejszą sprawą z którą obecnie boryka się Harry Hole, jest zabójstwo jednego z żołnierzy Armii Zbawienia. Harry musi poznać mechanizmy działania tej organizacji, jej najważniejszych ludzi. Musi poznać też środowisko ludzi, którymi Armia się opiekuje.Powoli wiąże ze sobą kolejne nici śledztwa, odkrywając przerażającą prawdę. Jedyną "wadą" książki jest to, że ginie  w niej jeden z moich ulubionych bohaterów, któremu długi czas kibicowałam, aby mu się powiodło. W książce też znajduje swój finisz sprawa Księcia, znanego ze wspomnianej już Trylogii. Jak mawia Harry: " tam gdzie jest Książę, musi być i Król". I tego Króla udaje mu się odnaleźć. A kto nim jest? zagadka :)
Oczywiście- polecam :))

piątek, 4 listopada 2011

Peter Robinson- Skrawek mego serca

" Banks po raz kolejny staje przed niezmiernie trudną sprawą, dotyczącą zabójstwa dziennikarza muzycznego, które łączy się w tajemniczy sposób z zamordowaniem młodej kobiety w czasie festiwalu rockowego, który odbywał się w tym samym miasteczku trzydzieści lat wcześniej. Ślady prowadziły wówczas do członków kontrowersyjnego zespołu rockowego Mad Hatters.
W trakcie śledztwa Banks odkrywa, że od końca lat sześćdziesiątych zespół ten dotknął szereg tragedii, począwszy od szaleństwa, które ogarnęło jednego z muzyków, skończywszy na utonięciu kolejnego z nich w płytkim basenie. Odsuwając te tragiczne wydarzenia na bok, grupa zdołała jednak znaleźć nowy pomysł na siebie i przygotowuje się właśnie do świętowania czterdziestej rocznicy rozpoczęcia kariery scenicznej, zamierzając wyruszyć w pierwszą od lat wielką trasę koncertową.
Wkrótce zaczyna podejrzewać, że zamordowany dziennikarz odkrył jakąś mroczna tajemnicę tkwiąca w przeszłości zespołu. Czy to właśnie ona była przyczyną morderstwa?" 
Jest to druga książka tego autora, z którą miałam do czynienia i powiem szczerze, że podobała mi się o wiele mniej niż poprzednia-  W mogile ciemniej. 
Nie jest to jednak książka słaba, czyta się ją świetnie. Akcja rozgrywa się w czasach współczesnych oraz niejako równolegle pod koniec lat 60tych XX wieku. Pokazani są dwaj śledczy, ze swoimi metodami pracy, dwa światy współczesnej młodzieży brytyjskiej. Podoba mi się to wzajemne przenikanie tych śledztw i powolne odkrywanie, jakie znaczenie mają zbrodnie z przeszłości. Polecam jako solidny, acz nie błyskotliwy, kryminał. 

środa, 26 października 2011

Jens Hovsgaard-Siódmy dzień

" Natchniony kaznodzieja wolnego kościoła Słowo Ewangelii zostaje znaleziony martwy z pętlą na szyi. Okazuje się, że na krótko przed śmiercią miał publiczną sprzeczkę z człowiekiem powiązanym z grupą prawicowych ekstremistów. Reporter John Hilling postanawia przyjrzeć się tej sprawie bliżej, chociaż policja uznaje zdarzenie za samobójstwo. Niedługo potem na terenie całego kraju zaczynają znikać dzieci. Wkrótce tropy łączą się w zarys zbrodniczej intrygi, w którą zaangażowane są sekty religijne, skorumpowani policjanci, frakcje nowonazistowskie oraz młoda wdowa po pastorze."

Kolejna dobra książka kryminalna. Tym razem poznajemy mroczne tajemnice duńskiego społeczeństwa, między innymi niechęć do cudzoziemców. Głównym bohaterem  jest tym dziennikarz, a nie policjant, zajmujący się samobójstwem miejscowego kaznodziei. Drugim wątkiem jest sprawa porwań kilkuletnich chłopców, w która także angażuje się John Hilling. Oba te wątki przeplatają się razem z prywatnym życiem dziennikarza. Cała książka jest dosyć sprawnie napisana, czyta się szybko, ale czuje się pewien niedosyt, bo praca dziennikarza i jego dochodzenie jest jakby mimochodem, nie ma tu typowego śledztwa dziennikarskiego.
A tytułowy siódmy dzień? nie wiem do czego to nawiązanie :)

środa, 19 października 2011

Camilla Lackberg- Syrenka

W Fjällbace w tajemniczych okolicznościach ginie mężczyzna. Mimo wysiłków Patrika Hedströma i jego kolegów z komisariatu w Tanumshede, nikt nie wie, czy zaginiony żyje, czy nie. Cztery miesiące później zostają odnalezione jego zwłoki zamrożone w lodzie. Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy jeden ze znajomych zmarłego - pisarz Christian Thydell - nagle zaczyna dostawać anonimowe pogróżki. Christian, który lada chwila ma odnieść sukces dzięki swej nowej powieści "Syrenka", dostaje kolejną pogróżkę podczas przyjęcia z okazji debiutu książki. Załamuje się i pokazuje listy Erice Falck, która pomagała mu przy pisaniu powieści. Christian próbuje bagatelizować problem i nie chce kontaktować się z policją, ale Erika wsuwa jeden z listów do torebki i pokazuje go Patrykowi. Od dawna podejrzewała, że Christiana coś gryzie i martwi się, że coś może mu się stać. Patrik dostrzega zaś, w jakim niebezpieczeństwie jest Christian. Ktoś szczerze go nienawidzi, ktoś najwyraźniej niestabilny emocjonalnie, ktoś, kto nie zawaha się przekuć pogróżek w czyny. Kiedy znalezione zostają zwłoki kolejnego mężczyzny, policja doszukuje się wspólnego wątku, a tropy prowadzą w przeszłość..."
Książką jest dla mnie jednocześnie pozytywnym i negatywnym doświadczeniem :)
Pozytywnym, gdyż Camilla Lackberg "rozpisała" się i widać w tej książce lekkość, świetne stopniowanie napięcia, rozwinięcie akcji, dobre portrety psychologiczne postaci. Podoba mi się opis zarówno zycia prywatnego Eriki i Patricka, jak i slużbowe życie na posterunku.
Co zatem jest negatywne wedlug mnie? nie chcę za bardzo spojlerować, ale zakończenie. Są zakończenia dwóch spraw, jedno z przeszłości ofiary- Christiana, i drugie dotyczące współczwesnych morderstw. I o ile to z przeszłości jest zaskoczeniem i naprawdę jest fajnie rozwiązane, o tyle zakończenie współczesnych morderstw i motyw jest...hm.. mało oryginalny i lekko naciągany. Owszem, moooooooooże zdarzają się takie przypadki, ale niezwykle rzadko, a ja mam wrażenie, że pisarze sięgaja po nie, kiedy nie maja już innego pomysłu na rozwiązanie zagadki. Enigmatyczne, wiem, ale ten kto przeczyta, będzie wiedział o co chodzi.
Mimo wszystko książka na pewno należy do tych lepszych w wykonaniu Lackberg i chętnie sięgnę po Latarnika :)

czwartek, 13 października 2011

Mariusz Czubaj- Kołysanka dla mordercy

" Jesień 2008 roku. W kanałach ciepłowniczych w Warszawie znaleziono kolejną ofiarę seryjnego zabójcy. Sprawca – nazwany przez policję Doktorem Śmierć – zabija bezdomnych zastrzykiem w serce, a następnie odcina denatom dłonie. Profiler Rudolf Heinz zostaje wysłany do stolicy, by pomóc w śledztwie. Okazuje się, że sprawa, nad którą przyjdzie mu pracować, łączy się także z tajemniczym zgonem znanego przedsiębiorcy. Wszystko wskazuje na to, że ta śmierć ma związek z wydarzeniami sprzed wielu lat, gdy biznesmen prowadził fabrykę zatrudniającą nielegalne imigrantki ze Wschodu.
Profiler krąży w labiryncie podziemnego miasta, opanowanego przez kloszardów, i w plątaninie dyskretnych powiązań łączących ludzi interesu. W tle wydarzeń jak zły cień pojawi się pacjent szpitala psychiatrycznego na Śląsku, zwany Inkwizytorem, czyli morderca, który wiele lat temu omal nie pozbawił życia Rudolfa Heinza. Obaj mają ze sobą niewyrównane rachunki..."

Pisarstwo Mariusza Czubaja poznałam najpierw, czytając jego wydanie z Markiem Krajewskim, i bardzo mi się spodobało :) "Kołysanka dla mordercy" jest książką bardzo dobrą. Wprowadzone zostały do niej dwa wątki głowne, które stara się rozwiązać Rudolf Heinz, gwiazda policji katowickiej. Zostaje "wypożyczony" do stolicy i tam zmaga się ze śledztwami. Sama fabuła , jej prowadzenie i rozwiązanie są całkowicie zadowalające. Ale czy naprawdę każdy policjant musi być takim znawcą muzyki? I w skandynawskich kryminałach i teraz u Czubaja co chwilę mamy do czynienia z opsiem muzyki, małą antologią wiedzy o niej :) Ja wiem, że można się czymś pasjonować, ale tej muzyki zdecydowanie tu za dużo :) Rudolf Heinz to taka odpowiedź na Harry`ego Hole`a , mroczny typ, który najszybciej łapie powiązania między wątkami śledztwa, i któremu kibicujemy w rozwiązaniu kolejnej zagadki.

piątek, 7 października 2011

Ake Edwardson- Słońce i cień

" Inspektor Erik Winter przebywa na południowym wybrzeżu Hiszpanii. Ale nie na wakacjach. Pojechał tam odwiedzić ojca, który leży na oddziale intensywnej opieki w miejscowym szpitalu po ostrym ataku serca. Trudne dni w słońcu pozwalają Erikowi Winterowi zastanowić się nad własnym życiem. przyszłością - za trzy miesiące nadchodzi nowe millennium, jemu wkrótce stuknie czterdziestka, a narzeczona oczekuje ich wspólnego dziecka.

Tymczasem w Göteborgu na zachodnim wybrzeżu Szwecji dochodzi do podwójnego morderstwa. Kiedy Winter wraca do miasta, wraz z kolegami musi rozwikłać zagadkę, której rozwiązanie wydaje się z każdym krokiem coraz okropniejsze. Od samego początku morderca dał policji coś w rodzaju "przewodnika". Kiedy zagrożenie sięga rodziny Wintera, inspektor zdaje sobie sprawę, że to śledztwo jest o wiele bardziej złożone, niż ktokolwiek się spodziewał, i że od samego początku był częścią tej makabrycznej gry."

Trzecia część cyklu z komisarzem Winterem jest zdecydowanie słabsza, niż poprzednie. Rozczarowana jestem ostatnio tym, jak prowadzone są śledztwa w  poszczególnych kryminałach- nie od inteligencji śledczego czy dowodów z miejsca zbrodni, dedukcji i burzy mózgów dochodzi do złapania mordercy, ale poprzez przypadkowe informacje bądź samowolne oddanie się mordercy w ręce sprawiedliwości . Drażni mnie to i powoduje spore rozczarowanie. Nie inaczej jest w tej części. Fabuła prowadzona jest świetnie, pojawiają się tropy mające nas naprowadzić na mordercę. Wiele miejsca zostaje poświęcone prywatnemu życiu Erika Wintera. Ale po co? jaki to ma sens? według mnie- żaden. Większość książki to kolejne opisy morderstw oraz prób odnalezienia jego sprawcy, ale tak naprawdę wszystko wyjaśnia się na kilku ostatnich stronach i tak trochę pospiesznie, brakuje kompletnego omówienia motywów mordercy, brakuje sensownego wyjaśnienia : po co to wszystko?". Czuję niedosyt. I muszę to powiedzieć głośno- wszystko przez Jo Nesbo :) oj... postawił on wysoko poprzeczkę, a ja teraz inne książki do niego porównuję. I co?

czwartek, 6 października 2011

Wymianka - Z książką przy kominku

Wzięłam udział w akcji wymiany książek, zorganizowanej przez Z książką przy kominku. Dziś dotarła do mnie przesyłka, która ucieszyła moje oczy :)))

 

Teraz tylko chwila spokoju na herbatkę i czytanie pierwszej z książek :) 

środa, 28 września 2011

Hakan Nesser- Czlowiek bez psa

" Grudzień w Kymlinge. Rodzina Hermanssonów zbiera się, by uczcić 105-lecie istnienia. Nestor rodu Karl-Erik kończy 65 lat, jego najstarsza córka Ebba - 40. Jednak uroczystości nie przebiegają tak, jak się wszyscy tego spodziewali. Rodzinne spotkanie ma tragiczne i nieprzewidziane następstwa. W przeddzień wielkiego jubileuszu przepada bez śladu Robert - wyrodny syn Karla-Erika, który wbrew woli rodziny wziął udział w kontrowersyjnym reality show "Więźniowie Koh Fuk". Następnego wieczoru również bez śladu znika syn Ebby - Henrik. To szczególna sprawa, z którą musi się zmierzyć inspektor kryminalny o włoskich korzeniach Gunnar Barbarotti. Czy tylko zrządzeniem losu dwóch ludzi z tej samej rodziny i domu znika w odstępie zaledwie 24 godzin? Barbarotti odkrywa najmroczniejsze tajemnice tej rodziny i wyciąga na światło dzienne to, co niewidoczne".
Pierwsza książka Hakana Nessera o inspektorze Barbarottim wywołała we mnie ambiwalentne uczucia. Z jednej strony jest to kawał świetnej roboty, książka pisarza obdarzonego zmysłem obserwacji, umiejącego do fabuły wpleść tyle informacji, że robi to ogromne wrażenie. Z książki tej możemy się dowiedzieć, jak wielki wpływ mają wszelkiego rodzaju reality show i że jest na nie ciągłe zapotrzebowanie. Naszkicowane są problemy dotyczące opieki nad osobami psychicznie chorymi, Nasser pisze, że po pobieżnych badaniach osoby takie wypuszczane są do domu i pozostają bez żadnego nadzoru, a jakie to ma następstwa, widać w książce. Ukazani są emeryci szwedzcy, którzy masowo wyjeżdżają do Hiszpanii tworząc tam tzw.Wybrzeże Sklerotyków. Oprócz tego jak zawsze pokazane zostały problemy w życiu codziennym rodziny z klasy średniej; faworyzowanie jednego z dzieci, dominacja seniora rodu nad każdym członkiem rodziny, niemożność określenia swojej orientacji seksualnej. Wszystko to jest bardzo przejmujące i bardzo dobrze napisane. 
Ale to ma być kryminał. A ten wątek gdzieś tam się przewija w tle. Zniknęli dwaj mężczyźni, śledztwo toczy się miesiącami i w jaki sposób zostaje odkryte kto, po co i dlaczego? W zasadzie trochę przypadkiem, absolutnie nie w wyniku żmudnej pracy śledczych. Oczywiście pojawiają się w książce wzmianki, że ciężko pracują, ale nie mamy okazji tego obserwować, a tego w książkach kryminalnych bardzo nie lubię. Nie podobają mi się także motywy pewnego zabójcy, ale to już za dużo bym zdradziła fabuły. 
Polubiłam Barbarottiego i dla niego sięgnę po kolejną część.

niedziela, 25 września 2011

Debra Ginsberg- Ślepe posłuszeństwo

" Angel Robinson, asystentka liczącej się na całym świecie agentki literackiej, Lucy Fiamma, po mistrzowsku radzi sobie z wymagającą szefową i jej ekscentrycznymi, kapryśnymi  autorami. Nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, jak daleko jeden z nich jest gotów się posunąć, by opublikować swoją książkę. Kiedy do biura przychodzi tajemniczy rękopis, Angel jest zafascynowana wciągającą fabułą, ale w miarę czytania zainteresowanie ustępuje miejsca panice, bo anonimowy autor pisze historię jej życia, ujawniając skrywane przez lata sekrety."

Jest to druga z książek, która miała za zadanie oderwać mnie na chwilę z mrocznej Skandynawii. I udało się ! Książka rozgrywa się w małym, ale liczącym się wydawnictwie literackim. Angel Robinson dostaje tam swoją wymarzoną pracę, w której okazuje się być zresztą znakomita. Jej zadania są bardzo liczne, szefową ma niezwykle wymagającą i wydającą się posiadać niespożyte pokłady energii, współpracownicy pozostawiają wiele do życzenia, a jeszcze przecież jest życie osobiste, o które również należałoby zadbać....Angel udaje się wypromować kilka świetnych książek. Zajmuje się też rękopisem nadesłanym do redakcji pt "Ślepe posłuszeństwo". Intryga książki ją wciąga, ale szybko okazuje się, że w książce zbyt wiele rzeczy pokrywa się z życiem Angel i ta, słusznie, zaczyna obawiać się, że zna autora. Bardzo fajnie pokazane sa rozterki Angel, dociekającej kim jest autor. Podoba mi się tempo akcji, ciągle coś się dzieje. Angel pracuje niemal non stop,w czym przypomina mi bohaterkę książki " Poślubiona korporacji", jednak w odróżnieniu od tamtej książki, w "Ślepym posłuszeństwie" wszystkie wątki są po coś, mają jakiś początek i zakończenie.
Jednym słowem, bardzo dobra książka na oderwanie myśli od kryminałów :)))