" Północna Szwecja za kręgiem polarnym. W małej wiosce Jukkasjärvi zostaje brutalnie zamordowana kontrowersyjna pastor parafii, Mildred Nilsson. Kobieta była znana jako odważna feministka skonfliktowana nie tylko ze zwierzchnikami kościoła, ale również z lokalną społecznością myśliwych. Mimo istniejących motywów, policja drepcze w miejscu.Zupełnie przypadkowo w dochodzenie włącza się prawniczka Rebeka Martinsson."
Swoją poprzednią książkę Asy Larsson "Burza z krańców ziemi" czytałam prawie 3 lata temu i nie za bardzo pamiętałam już, o czym była ta poprzednia książka. A w tytułowej książce sporo jest nawiązań do przeszłości głównej bohaterki- Rebeki Martinssom, i nie wiem, czy trzeba było znać poprzednią książkę, czy to taki styl Larsson.
Sama książka napisana jest bardzo ciekawie, oprócz wydarzeń współczesnych mamy wiele nawiązań do zdarzeń z przeszłości. Są to jakby wspomnienia różnych osób, którzy sięgają pamięcią wstecz zawsze w jakimś szczególnym momencie. Przypominają sobie, jaka była ofiara, w jakich okolicznościach po raz pierwszy ją poznali, czy ją lubili czy też nie. Pomiędzy fabułę wplecione są rozdziały opowiadające o losach pewnej wilczycy, które to wydają się być podobne do losów Rebeki.
Głowną bohaterką jest błyskotliwa prawniczka Rebeka Marinsson i to spowodowało, że zaczęłam myśleć o książce, jako o kryminale z bardziej ..hm...udzielającą się prawniczo młodej kobiecie. A tu niespodzianka- nie ma tyrad prawnych, opisów rozpraw etc , co zresztą nie dziwi w kryminale skandynawskim ;)
Bardzo podoba mi się inna kobieta w tej książce- komisarz Anna Maria Mella, która według mnie jest świetną babką, zarówno prywatnie jak i zawodowo. W ogóle kobiety zostały rewelacyjnie nakreślone w tej książce i choćby po to, żeby zobaczyć te portrety, warto sięgnąć po książkę :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz