piątek, 4 listopada 2011

Peter Robinson- Skrawek mego serca

" Banks po raz kolejny staje przed niezmiernie trudną sprawą, dotyczącą zabójstwa dziennikarza muzycznego, które łączy się w tajemniczy sposób z zamordowaniem młodej kobiety w czasie festiwalu rockowego, który odbywał się w tym samym miasteczku trzydzieści lat wcześniej. Ślady prowadziły wówczas do członków kontrowersyjnego zespołu rockowego Mad Hatters.
W trakcie śledztwa Banks odkrywa, że od końca lat sześćdziesiątych zespół ten dotknął szereg tragedii, począwszy od szaleństwa, które ogarnęło jednego z muzyków, skończywszy na utonięciu kolejnego z nich w płytkim basenie. Odsuwając te tragiczne wydarzenia na bok, grupa zdołała jednak znaleźć nowy pomysł na siebie i przygotowuje się właśnie do świętowania czterdziestej rocznicy rozpoczęcia kariery scenicznej, zamierzając wyruszyć w pierwszą od lat wielką trasę koncertową.
Wkrótce zaczyna podejrzewać, że zamordowany dziennikarz odkrył jakąś mroczna tajemnicę tkwiąca w przeszłości zespołu. Czy to właśnie ona była przyczyną morderstwa?" 
Jest to druga książka tego autora, z którą miałam do czynienia i powiem szczerze, że podobała mi się o wiele mniej niż poprzednia-  W mogile ciemniej. 
Nie jest to jednak książka słaba, czyta się ją świetnie. Akcja rozgrywa się w czasach współczesnych oraz niejako równolegle pod koniec lat 60tych XX wieku. Pokazani są dwaj śledczy, ze swoimi metodami pracy, dwa światy współczesnej młodzieży brytyjskiej. Podoba mi się to wzajemne przenikanie tych śledztw i powolne odkrywanie, jakie znaczenie mają zbrodnie z przeszłości. Polecam jako solidny, acz nie błyskotliwy, kryminał. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz