piątek, 7 października 2011

Ake Edwardson- Słońce i cień

" Inspektor Erik Winter przebywa na południowym wybrzeżu Hiszpanii. Ale nie na wakacjach. Pojechał tam odwiedzić ojca, który leży na oddziale intensywnej opieki w miejscowym szpitalu po ostrym ataku serca. Trudne dni w słońcu pozwalają Erikowi Winterowi zastanowić się nad własnym życiem. przyszłością - za trzy miesiące nadchodzi nowe millennium, jemu wkrótce stuknie czterdziestka, a narzeczona oczekuje ich wspólnego dziecka.

Tymczasem w Göteborgu na zachodnim wybrzeżu Szwecji dochodzi do podwójnego morderstwa. Kiedy Winter wraca do miasta, wraz z kolegami musi rozwikłać zagadkę, której rozwiązanie wydaje się z każdym krokiem coraz okropniejsze. Od samego początku morderca dał policji coś w rodzaju "przewodnika". Kiedy zagrożenie sięga rodziny Wintera, inspektor zdaje sobie sprawę, że to śledztwo jest o wiele bardziej złożone, niż ktokolwiek się spodziewał, i że od samego początku był częścią tej makabrycznej gry."

Trzecia część cyklu z komisarzem Winterem jest zdecydowanie słabsza, niż poprzednie. Rozczarowana jestem ostatnio tym, jak prowadzone są śledztwa w  poszczególnych kryminałach- nie od inteligencji śledczego czy dowodów z miejsca zbrodni, dedukcji i burzy mózgów dochodzi do złapania mordercy, ale poprzez przypadkowe informacje bądź samowolne oddanie się mordercy w ręce sprawiedliwości . Drażni mnie to i powoduje spore rozczarowanie. Nie inaczej jest w tej części. Fabuła prowadzona jest świetnie, pojawiają się tropy mające nas naprowadzić na mordercę. Wiele miejsca zostaje poświęcone prywatnemu życiu Erika Wintera. Ale po co? jaki to ma sens? według mnie- żaden. Większość książki to kolejne opisy morderstw oraz prób odnalezienia jego sprawcy, ale tak naprawdę wszystko wyjaśnia się na kilku ostatnich stronach i tak trochę pospiesznie, brakuje kompletnego omówienia motywów mordercy, brakuje sensownego wyjaśnienia : po co to wszystko?". Czuję niedosyt. I muszę to powiedzieć głośno- wszystko przez Jo Nesbo :) oj... postawił on wysoko poprzeczkę, a ja teraz inne książki do niego porównuję. I co?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz