piątek, 19 lipca 2013

Mark Billingham- Mięczak

"Do tej pory seryjni zabójcy działali w pojedynkę. Teraz jednak pojawiło się nowe zagrożenie: zbrodnie symultaniczne. Dwóch zabójców zdaje się rywalizować ze sobą, wybierając i mordując kolejne ofiary w tym samym czasie, w różnych, oddalonych od siebie częściach Londynu. Inspektor Thorne musi powstrzymać psychopatów, poznać kierujące nimi motywy. By tego dokonać, będzie musiał rozwiązać zagadkę tajemniczego zaginięcia sprzed wielu lat. A czas ucieka..."

Sam pomysł, żeby bohaterami uczynić dwóch seryjnych zabójców już jest niesamowity. Jeszcze bardziej niesamowite i nieprawdopodobne jest to, w jaki sposób owi zabójcy dokonują wyboru swoich ofiar. Jeśli do tego dodac jeszcze całą psychologiczną "otoczkę", panikę jaka panuje w  policji, kiedy doszło do odkrycia zbrodni symultanicznej, trudne i mozolne śledztwo to mamy naprawdę niesmowitą fabułę. A że sposób pisania marka Billinghama jest bardzo dobry, przypominający miejscami Rankina, to naprawdę mamy do czynienia z kawałkiem dobrego kryminału. 

środa, 17 lipca 2013

Mark Billingham- Zapomniani

Tom Thorne znalazł się na dnie. Pogrążony w depresji po śmierci ojca inspektor zostaje przeniesiony do pracy biurowej, jego kariera załamuje się.

Kiedy w Londynie zaczynają ginąć bezdomni, Thorne zgłasza się na ochotnika, by wejść jako tajniak w ich środowisko. Szybko, może nawet za szybko, staje się jednym z nich. Na ulicach miasta doświadcza strachu, głodu, zimna i biedy. Poznaje parę młodych narkomanów i pomimo gry, jaką z nimi prowadzi, i ich pragmatycznej brutalności, przyjaźń tej trójki wydaje się szczera. Wkrótce okazuje się, że morderstwa nie są przypadkowe. Czy Thorne pozna tożsamość zabójcy, zanim zginą kolejni ludzie? Czy zdoła przy tym uporać się z trawiącym go bólem?


Ta ksiązka to moje pierwsze spotkanie z tym autorem. Pierwsze i bardzo udane, po niej sięgnęłam po kilka następnych jego książek i każda bardzo mi się spodobała. Zaczęłam czytanie tak jakby "w trakcie" - jest to kolejna książka z serii, ale w żaden sposób nie wpływa to na odbiór. Sama fabuła jest dość mroczna i pesymistyczna, główny bohater jest w depresji i generalnie przez cała książkę przebijają te nastroje. Niemniej sama postać detektywa Toma Thorna jest na tyle sympatyczna, że bardzo go polubiłam i ciekawa jestem jego dalszych losów. 

wtorek, 16 lipca 2013

Aleksandra Marinina-Cudza maska

Kryminalna układanka, ciemne interesy na rynku wydawniczym i morderca, który nie przyznał się do winy.
Anastazja Kamieńska prowadzi śledztwo w sprawie śmierci młodego pisarza, autora romansów, Leonida Paraskiewicza, który będąc u szczytu popularności, został zastrzelony przed własnym mieszkaniem. W tym samym czasie żona wpływowego biznesmena prosi Stasowa, emerytowanego milicjanta, by znalazł dowody niewinności
jej męża skazanego za umyślne zabójstwo.
Nastia szybko odkrywa, że morderca Paraskiewicza był tylko pionkiem w grze prowadzonej przez sprytnego przestępcę, Stasow zaś zwraca uwagę na pewien dziwny szczegół w zeznaniu świadka. Okazuje się, że w obie sprawy zamieszana jest ta sama osoba. Ustalenie jej tożsamości pozwala ujawnić nowe morderstwo, tym razem popełnione
w otoczeniu znanego polityka. Kamieńska obnaża zbrodniczy proceder, historię sięgającą wiele lat wstecz.

Akcja tej powieści toczy się chwilę po slubie Nastii i Loszki, więc znowu musimy wysilić szare komórki i mysleć, w którym momencie i z jakimi bohaterami będziemy mieli do czynienia... np przełozonym Anastazji jest tu nadal Pączek. 

Ale tak naprawdę to jest jedyny zarzut, i to w strone wydawcy, a nie autorki. Tom ten uważam za jeden z lepszych, a sam stopień skomplikowania fabuły, jej wyjaśnianie, mozliwość, że coś takiego mogło się faktycznie zdarzyć- to wszystko powoduje, że książkę czyta się niesamowicie szybko, mimo że tomiszcze jest dość opasłe ;) Strona psychologiczna, szkice postaci, prawdopodobieństwo zdarzeń jest tak niesamowite, że jestem pełna szacunku dla fantazji Marininej.
Pozostaje jeszcze żałować, że akurat jej książki są wydawane tak rzadko i w takim bałaganie chronologicznym :(

wtorek, 4 czerwca 2013

Karin Fossum-Czarne sekundy


" Ida Joner jedzie swoim nowiutkim rowerem kupić słodycze. Sympatyczna, szczęśliwa
dziewczynka niedługo będzie świętować dziesiąte urodziny.
Kiedy jej powrót do domu opóźnia się o ponad pół godziny, jej matka zaczyna się niepokoić. Dzwoni do przyjaciół córki i do sklepu, ale małej Idy nikt nie widział. Rodzina zawiadamia policję i wyrusza na poszukiwania zaginionego dziecka. Najgorszy koszmar matki właśnie staje się rzeczywistością.
Setki ochotników przeczesują okolicę, ale nigdy nie ma śladu Idy ani jej roweru. Rodzina jest już na skraju psychicznego załamania, media rozpętują szaleństwo, lecz Inspektor Sejer zachowuje spokój, dodając matce otuchy.
On także sądzi, że to bardzo zagadkowa sprawa. Zazwyczaj zaginione dzieci odnajdują się w ciągu czterdziestu ośmiu godzin, a Ida Joner zniknęła bez śladu."

Wydaje mi się, że każda kolejna książka Fossum jest słabsza od poprzedniej. Jak w każdym tomie, także i w "Czarnych sekundach" znajdziemy cechy charakterystyczne dla Fossum: nieśpieszna akcja, niewielu bohaterów, w miarę przyzwoite tło psychologiczne. Ale jednak akcja tej książki jest tak niesamowicie przewidywalna, że sama nie wiem jak to się stało, że jednak doczytałam ją do końca. O tym kto, jak i dlaczego można wywnioskować po kilkunastu zaledwie stronach...Co zatem trzyma przy czytaniu? No własnie to, co Fossum jednak robi świetnie- prowadzenie śledztwa przez Konrada Sejera i obserwowanie jego poczynan są dla mnie chyba największą frajdą. Uwielbiam tego dwumetrowego detektywa i jego coraz starszego psa.
Dobrze, że nie skusiłam się na zakup tej książki. Za to odliczam czas do 12.06 i do nowej Marininy :] już się doczekać nie mogę ;)

środa, 29 maja 2013

Karin Slaughter- Zbrodniarz

Atlantą wstrząsa okropna zbrodnia. Na parkingu w jednej z dzielnic miasta zostaje znalezione zmasakrowane ciało młodej dziewczyny, studentki Georgia Tech. Ta sprawa okazuje się zdumiewająco podobna do morderstw popełnionych trzydzieści lat wcześniej przez pewnego szaleńca, opętanego misją zbawiania upadłych kobiet. Śledztwem kieruje wiceszefowa Biura Śledczego Georgii, Amanda Wagner, której kariera w policji rozpoczęła się właśnie od rozwikłania tajemnicy tamtych zbrodni. Z sobie tylko znanych powodów odsuwa ona od tej sprawy młodego, obiecującego policjanta o nazwisku Will Trent, który po nieszczęśliwym życiu nareszcie spotkał prawdziwą miłość, lekarkę Sarę Linton.  Trent spędził dzieciństwo w domu dziecka i dopiero jako dorosły dowiedział się, że jest synem prostytutki, Lucy Bennett, oraz człowieka, który przez ponad rok trzymał ją w niewoli i w końcu zamordował. Jego ojciec spędził za kratkami ostatnie trzydzieści lat i właśnie niedawno opuścił więzienie. Will Trent i Amanda Wagner przypadkiem spotykają się w budynku dawnego sierocińca, choć obydwoje przyszli tam z całkiem innych powodów. Okazuje się, że morderca sprzed trzydziestu lat nie działał sam.

Każda kolejna książka Karin Slaughter w jakiś sposób zaskakuje. Tym razem jest to połączenie wydarzeń z przeszłości, z roku 1975, z wydarzeniami współczesnymi. Tak naprawdę jednak większość akcji dzieje się właśnie w roku 1975r, kiedy to śledztwo dotyczące morderstw prowadzą dwie kobiety znane z poprzedniej książki Slaughter- Amanda Wagner oraz Evelyn Mitchell. Dzięki temu zabiegowi dowiadujemy się sporo o innym bohaterze serii- Willu Trencie. Do tej pory informacje o nim były nam dawkowane, a tu okazuje sie, ze jego przeszłość jest naprawdę szokująca. Odkrywamy ją tak naprawdę wspólnie z Willem oraz jego partnerką Sarą Linton. Jak zawsze u Slaughter zaskoczył mnie motyw oraz sposób popełnianych zbrodni. Wydawałoby się , że w tej dziedzinie już nic nowego się nie da wymyslić, a tu okazuje się, że pomysłów na zbrodnie nigdy za dużo. Poza tym zakończenie jest totalnie zaskakujące i za to też spory plus dla autorki.
W zasadzie nie ma się do czego doczepić... mnie jednak nie podoba się, kiedy w usta bohaterów z przeszłości wkładane są jasnowidzące teksty :) np: zobaczysz, że jak dziś zabezpieczymy próbki z krwią, to kiedyś się na pewno przydadzą . Ale to w zasadzie jedyne zastrzeżenie. Sama książka trzyma w napięciu, opisy przemocy naprawdę wzbudzają i obrzydzenie i litość i współczucie...Prawie 500stron, a czyta się blyskawicznie.

wtorek, 28 maja 2013

Jacek Getner- Pan Przypadek i trzynastka

"Pan Przypadek i trzynastka" to pierwsza z czternastu książek opowiadających o przygodach rodzimego detektywa geniusza. Jej bohater, Jacek Przypadek, mimo swoich blisko trzydziestu lat, nie ma konkretnych planów na życie i cieszy się z tego, że nie musi ich robić. Ale któregoś dnia prosi go o pomoc ulubiona sąsiadka, pani Irmina Bamber, której skradziono obrazy. Tak zaczyna się  jego detektywistyczna kariera, która z każdą rozwiązaną sprawą coraz bardziej irytuje różne ważne osoby.
Jacek Przypadek łączy w sobie przenikliwość Sherlocka Holmesa z łobuzerskim wdziękiem porucznika Borewicza i irytującym charakterem doktora House’a. Ta wybuchowa mieszanka powoduje, że może liczyć na sympatię wielu kobiet i szczerą nienawiść rosnącej rzeszy swoich wrogów, którzy za jego sprawą trafili za kratki."

Na książkę składają się trzy opowiadania, które należy czytać chronologicznie, a nie np ze względu na apetycznie brzmiący tytuł rozdziału. Z pierwszego opowiadania dowiadujemy się bowiem kim w ogóle jest Jacek Przypadek, w jaki sposób został detektywem, czym się zajmuje na co dzień oraz jaka jest jego sytuacja rodzinna. W trakcie wyjaśniania pierwszej zagadki uczymy się również w jaki sposób objawia się inteligencja i spryt Jacka Przypadka, że należy zwracać uwagę na najmniejsze nawet szczegóły, zebrać je razem i na ich podstawie wysnuć tezę, którą potem z łatwością można już udownodnić :) Główny bohater opowiadań jest osoba bardzo sympatyczną, poukładaną w wielu dziedzinach życia, ale mająca np dość specyficzne podejście do pracy :)
Książka Jacka Getnera napiana jest bardzo lekkim językiem, ze sporą dawka poczucia humoru. Czyta się ją łatwo i przyjemnie. Mnie osobiście przypomina opowiadania, jakie kiedyś zamieszczane były w miesięczniku "Detektyw". A że do tamtych historii i wydawnictwa mam spory sentyment, także i książka o panu Przypadku bardzo przypadła mi do gustu i na pewno będę szukać kolejnych części.

środa, 8 maja 2013

Daphne du Maurier-Rebeka

Najsłynniejsza powieść angielskiej mistrzyni romansu psychologicznego doczekała się licznych adaptacji filmowych, teatralnych i telewizyjnych. Ukazała się w roku 1938 i do dziś cieszy się nie słabnącym powodzeniem.

Jest to opowieść o biednej dziewczynie, która wychodzi za bogatego wdowca Maxima de Wintera, historia wielkiej nienawiści i wielkiej miłości, przedstawiona w pełnej grozy stylistyce romansu gotyckiego. Bohaterka wplątana w kryminalną intrygę, musi się zmierzyć z przerażającymi wydarzeniami i pokonać własny strach.


Książka trochę jakby o Kopciuszku-młoda, biedna, ale ładna dziewczyna poznaje w Monte Carlo starszego do siebie mężczyznę, za którego po kilkunastu tygodniach wychodzi za mąż, a następnie-po podróży poślubnej- udają się do jego posiadlości, do Manderley. Tam zostaje niby panią na włościach,a tak naprawdę boi się wszystkich i wszystkiego i nie potrafi znaleźć sobie miejsca. Po części wynika to ze świadomości, że wszystko to wcześniej należalo do Rebeki, poprzedniej żony Maxima de Wintera. A że żona ta zginęła w dramatycznych okolicznościach, że służba nadal wykonuje nauczone przez nią czynności, to nasza bohaterka czuje się nijaka. Wszystko to zmienia się jednego wieczoru- kiedy poznaje tajemnicę swojego męża. Od tej pory zmienia się wszystko. Ona sama, mąż, otoczenie, ich przyszłość. 
Powiem szczerze, że początkowo nie zapałałam zachwytem nad tą książką. A sięgnęłam po nią z polecenia na pewnym forum, gdzie opinie byly bardzo zachęcające. Ale z każdą przeczytaną stroną wsiąkałam w atmosferę, w tamte czasy i po chwili nie mogłam się już oderwać od czytania. Nabrałam też ochoty na obejrzenie filmu, jaki na podstawie książki nakręcił Hitchcock.

poniedziałek, 6 maja 2013

Bernard Minier-Bielszy odcień śmierci

Grudzień 2008 roku, dolina w Pirenejach. Wczesnym rankiem pracownicy elektrowni wodnej znajdują na górnej stacji kolejki linowej okaleczone ciało konia.

Tego samego dnia młoda absolwentka psychologii obejmuje posadę w ściśle strzeżonym zakładzie psychiatrycznym dla przestępców, położonym w tej samej dolinie.

W ciągu kilku dni okolicą wstrząsają kolejne zbrodnie. Śledztwo prowadzi komendant Martin Servaz, czterdziestoletni policjant z Tuluzy, znany ze swej przenikliwości i intuicji. Tym razem przyjdzie mu się jednak zmierzyć z wyjątkowo okrutnym i przebiegłym mordercą. Wkrótce okaże się, że bajkowe miasteczko ukryte wśród malowniczych pirenejskich dolin kryje mrożące krew w żyłach tajemnice. Czy będzie to dla Servaza początek koszmaru?"

Książkę tą chiałam czytać od momentu, kiedy poleciła ją na swoim blogu Jane Doe.  Jednak jakoś nam z tą książka było nie po drodze, a to nawinęły mi się w bibliotece jakieś inne książki, a to dostałam coś w prezencie, a to kupowałam nowości, a ta książka po prostu musiała na siebie poczekać. I całe szczęście, że miała ona swój czas po tym, jak w ręce wpadały mi same miernoty, których nawet nie chciało mi się kończyć. Postanowiłam sięgnąć więc po COŚ, co na pewno mi się spodoba. I się spodobało. To na pewno nie jest ksiażka do czytania "przy okazji", czyli przy okazji jedzenia/kąpania/spaceru z dzieckiem czy co tam.
Tu się trzeba skupić, trzeba mieć pamięć do szczegółów, trzeba się zapoznać z nowym językiem, z nowymi krainami geograficznymi ( już nie tylko Skania, Goteborg, Sztokholm ), trzeba poznać nowych bohaterów, polubić ich lub nie- bo zaraz przecież kolejna książka  Miniera. A po tej książce, nad którą już tyle było zachwytów, na pewno sięgnę i po następną. A tym,którzy tej pozycji nie znają- polecam jako lekturę obowiązkową.

piątek, 3 maja 2013

Diane Chamberlain- Sekretne życie Ceecee Wilkes

"
W 1977 roku zaginęła ciężarna Genevieve Russell. Dwadzieścia lat później policja odnajduje jej szczątki, a Timothy Gleason zostaje oskarżony o zabójstwo. Dziecko jednak zniknęło bez śladu.
CeeCee Wilkes wie, w jakich okolicznościach umarła Genevieve Russell – widziała wszystko na własne oczy. I wie, co się stało z jej dzieckiem. Teraz Timothy’emu Gleasonowi grozi kara śmierci, a ona stoi w obliczu wyboru. Powiedzieć prawdę i zniszczyć swoją rodzinę. Albo pozwolić niewinnemu człowiekowi umrzeć, by chronić życie zbudowane na kłamstwie.
Obwołana „nadzwyczajnie utalentowaną pisarką” przez „Literary Times”, autorka światowych bestsellerów Diane Chamberlain przedstawia pełną wzruszeń, pasjonującą opowieść, w której analizuje konsekwencje matczynej desperacji, zbyt daleko posuniętej miłości i decyzji, która zaciera granicę między dobrem a złem." 

Na  okładce Diane Chamberlain nazwana została Jodi Picoult amerykańskiego Południa. Nie wiem czy to porównanie do końca trafne, gdyż mimo całej sympatii dla tej książki, to jednak nawet do najsłabszych ksiązek Picoult jednak trochę jej brakuje. Niemniej jest to ksiązka napisana bardzo sprawnie, wiele razy pojawiały się u mnie myśli "a co ja bym zrobiła?". Nie wiem, czy w niektórych momentach życia Ceecee bym po prostu nie spanikowała i nie podjęła błędnych decyzji. Niemniej czytając ksiązkę cały czas ma się wrażenie, że jej decyzje są jedynymi, jakie mogła podjąć. Zakończenie trąci lekko banałem, ale w sumie jest to tak naprawdę jedyny większy zarzut w stronę tej książki.

środa, 1 maja 2013

Hakan Nesser-Drugie życie pana Roosa

" Bohaterami kolejnej powieści Nessera o inspektorze Barbarottim są m.in. Ante Valdemar Roos – cichy, 59-letni księgowy, oraz 21-letnia Anna Gambowska – uciekinierka z ośrodka dla uzależnionych. Ich losy splatają się na skutek tragicznego zbiegu okoliczności. Akcja rozgrywa się w małej leśnej chatce oraz w długim ciągu hoteli, moteli i stacji benzynowych gdzieś na drodze między Kymlinge i Maardam. A wszystko przy przejmujących dźwiękach ulubionych piosenek pana Roosa.
Nesser poprzez doskonale sportretowanych bohaterów, w charakterystyczny dla siebie sposób – z odrobiną czarnego humoru – dokonuje wnikliwej krytyki dzisiejszej Szwecji. Demaskuje wszechobecną samotność, pokazuje skutki alkoholizmu, rozwodów i nieobecnych ojców...

Drugie życie pana Roosa to trzecia z planowanych czterech części cyklu Håkana Nessera o inspektorze Barbarottim, wyrafinowanym sceptyku szukającym czasami wskazówek w Piśmie Świętym. Inspektor Barbarotti ma coraz więcej wątpliwości związanych ze swoją karierą zawodową, a jego życie osobiste obfituje w nieoczekiwane zmiany planów " 

Coraz bardziej się przekonuję, że książki Hakana Nessera są bardziej książkami psychologicznymi z wątkiem kryminalnym. O ile w poprzednich książkach tego autora warstwa psychologiczna była niejako "przy okazji", tak w tej części wybija się na pierwszy plan.  Nie jest to absolutnie żaden zarzut w kierunku Nessera, ale warto to wiedzieć zanim zasiądziemy do lektury z postanowieniem poznania kolejnego skandynawskiego kryminału :) dodam, że sama postać Barbarottiego pojawia się na około 200 stronie, a do samego śledztwa wnosi on raczej niewiele ;) A co się dzieje przez pierwsze 200 stron? Otóż poznajemy dwóch ważnych bohaterów ksiażki- Valdemara i Annę. I to poznajemy naprawdę dobrze, ich przeszlość i teraźniejszość, ich marzenia i cele, ich obawy i nadzieje. Jak to się dzieje, że dwoje tak przeciwnych sobie ludzi znajduje między sobą nić porozumienia? i w jaki sposób staną sie najbardziej poszukiwaną parą nie tylko w Szwecji, ale i w Danii i Niemczech? To trzeba przeczytać :)

piątek, 29 marca 2013

Henning Mankell- Mózg Kennedy`ego

" Diagnoza „HIV" brzmi jak wyrok. Mnóstwo ludzi głowi się, jak ten wyrok anulować, a przy okazji... dobrze zarobić. Nieważne, ile przy tym stracą inni - pieniądze, zdrowie, życie. Mnożą się zespoły i laboratoria opracowujące formułę leku na HIV. Wszystkie te działania owiane są tajemnicą, a w grę wchodzą zawrotne sumy. Nic dziwnego, że pojawiają się teorie spiskowe i nielegalne praktyki. Na trop jednej z takich afer wpadł Henryk Cantor. Louise Cantor, archeolog, przylatuje do Sztokholmu z wykopalisk w Grecji, aby wygłosić wykład na sesji naukowej. Przy okazji odwiedza swojego syna, Henryka. Nie będzie im jednak dane uściskać się i porozmawiać. Louise znajduje zwłoki chłopaka w jego mieszkaniu. Okoliczności świadczą o samobójstwie, ale matka nie jest przekonana do wyników policyjnego śledztwa. Zaczyna swoje dochodzenie, które zaprowadzi ją aż do Afryki i w głąb podwójnego życia jej syna... Henning Mankell gra niedopowiedzeniami, mnoży przypuszczenia i gubi tropy. Jego powieść pokazuje, że wszystko i wszyscy to tryby w maszynie rządzącej naszym światem".

Bardzo się cieszyłam na tą ksiażkę, miałam nadzieję, że wrócę do klimatów znanych z serii o Wallanderze. I się zawiodłam. Książka podobała mi się bardzo średnio, czasami wręcz nudziała... czy to możliwe z Mankellem? Okazuje się, że tak :(
Areną wydarzeń tak naprawdę jest prawie cały świat: Grecja, Hiszpania, Australia, Szewcja, Mozambik. W pewnym momencie sama bohaterka wymienia ilość odbytych lotów i ta wyliczanka jest męcząca. Co ważniejsze, do samej akcji te wszystkie podróże niewiele wniosły. Umiera syn, matka jest przekonana, że to nie było samobójstwo, a morderstwo. Stara się wyjaśnić tą śmierć. W tym celu podąża śladami syna, dowiaduje się o nim coraz to nowych faktów, okazuje się ,że prawie go nie znała. Do pomocy udaje jej się wciągnąć byłego męża, którego odnajduje na antypodach. Niby wszystko powinno zagrać i nasze nadzieje na dobry kryminał wydają się spełniac. Ale tak tylko się wydaje. Bo tak do końca nie wiem, czy Mankell chciał poruszyć jakąś spiskową teorię dziejów, walkę koncernów medycznych o miliardy dolarów, które w celu wynalezienia leku na HIV testują go na Afrykańczykach? bardzo naciągane to, tym bardziej, że jeśli ktoś czytał jakąkolwiek książkę Robina Cooka, ten w różnych przekrętach w kręgu medycyny jest chyba lepiej obeznany niż Mankell. Nie jest to też powieść psychologiczna, postać Louise Cantor jest irytująca tak naprawdę. Jej ciągłe podróże na krańce świata wydają się bezsensowne, nic nie wnoszące do jej prywatnego śledztwa. A wyjaśnienie śmierci syna nie jest ani jednoznaczne, ani przekonujące.
Cóż, nie myślałam, że to napiszę, ale ta książka to bubel :(

wtorek, 26 marca 2013

Tess Gerritsen-Ogród kości

Najnowszy bestseller mistrzyni thrillera medycznego, o której Harlan Coben mówi: W tym gatunku nie ma nikogo lepszego. Czasy współczesne. Julia Hamill dokonuje makabrycznego odkrycia na terenie swojej posiadłości w Massachusetts – wykopuje czaszkę kobiety noszącą nieomylne ślady popełnionej zbrodni. Odpowiedzi na pytanie, kim jest zamordowana, należy szukać w innej epoce. Boston, rok 1830. Norris Marshall, utalentowany, choć ubogi student medycyny, zamieszany w handel zwłokami, staje się głównym podejrzanym w sprawie kolejnych mordów – najpierw pielęgniarki, potem znanego lekarza. Aby dowieść swojej niewinności musi odszukać jedynego naocznego świadka zbrodni. Trzymająca w napięciu, perfekcyjnie skonstruowana i wierna realiom epoki opowieść zręcznie splata dzieje bohaterów z XIX i XX wieku."

Po raz pierwszy w książce tej autorki mamy do czynienia z przeplataniem się dwóch równoległych światów- wieku XIX i XX. Zabieg ten często pojawia się w kryminałach np u Camilli Lackberg to niejako wizytówka jej książek. Natomiast Gerritsen sięgnęła po ten zabieg po raz pierwszy i w zasadzie można powiedzieć, że jej się udało. Kładzie większy nacisk na wydarzenia z przeszłości, ale są one na tyle ciekawie ukazane, że w zasadzie nie czuć dyskomfortu i niedosytu teraźniejszości. Ponieważ akcja wydarzeń XIX wiecznych odbywa się w środowisku medycznym, mamy okazję przekonać się, jakie panowały wtedy poglądy na ciężarne kobiety, porody, jak przebiegał sposób uleczania czy sekcja zwłok. Są to opisy niejednokrotnie dość drastyczne, ale przy tym bardzo realistyczne. Możemy tylko dziękować, że dzisiaj nikt nam nie upuszcza krwi przy każdej chorobie.  W książce tej główną bohaterką współczesną jest Julia Hamill, która w zasadzie na własną rękę próbuje odkryć, czyje szczątki spoczywały na jej posesji. Książka ta ma również wątek romansowy, na szczęście dość ograniczony i nie tak kiczowaty, jak we wcześniejszych powieściach.
Uważam, że pozycja ta to naprawdę kawałek świetnego kryminału i polecam go gorąco.

poniedziałek, 18 marca 2013

Karin Slaughter-Upadek

"
Współczesna Atlanta, stolica amerykańskiego Południa.  Faith Mitchell  agentka federalna pracująca w  Biurze Śledczym Georgii,  wraca spóźniona do domu, gdzie rano pod opieką matki zostawiła maleńką córeczkę, i  trafia w sam środek rozgrywającej się  tam właśnie tragedii.  Widzi dziecko zamknięte w komórce na narzędzia, a za zakrwawionymi drzwiami  domu natyka się na zmasakrowane zwłoki, bestialsko torturowanego mężczyznę  oraz  bandytę  mierzącego do niej z pistoletu. Zaatakowana zabija obu mężczyzn.  Przybyła wkrótce policja znajduje kolejne zwłoki w bagażniku stojącego przed domem samochodu i stwierdza, że matka Faith została uprowadzona.  Faith zwraca się o pomoc  do Willa Trenta  z Biura Śledczego Georgii o pomoc w odnalezieniu porwanej. Razem odkrywają kręte tropy mrocznych wydarzeń sprzed dwudziestu lat, które nie oszczędziły w mieście nikogo. Rozwiązanie zagadki nie pozostawi  im żadnego wyboru."

No cóż, moje uwielbienie dla Autorki po tej książce jest jeszcze bardziej umotywowane. To jest naprawdę dobra książka :) Ilość poruszanych wątków jest dość spora, ale na szczęście sa one tak podane, że ani na chwilę nie tracimy tego wątku głownego, czyli co się stało z matką Faith Mitchell. Podoba mi się bardzo sprawna narracja, wyjaśnianie kolejnych etapów śledztwa. Za każdym razem uważnie śledzę postępowanie sledcze agenta Trenta, jest on dla mnie prawie ideałaem mężczyzny :) Zastanawiam się też, jakie rozwiązanie przewidziała Autorka na małżeństwo Trenta z demoniczną Angie.
Tą pozycję można czytać jako kolejną część serii i chyba tak jest najwygodniej. Mimo, że każda zawiłośc w życiu prywatnym bohaterów  jest  dokładnie wyjaśniana, warto jednak wiedzieć, co się działo z nimi wcześniej i o co chodzi w miłości Willa i Angie np :)))