poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Julie Powell- Julie& Julia

Oryginalna i zabawna powieść obyczajowo... - kulinarna! Julie, nowojorska sekretarka przed trzydziestką, sfrustrowana swym nudnym życiem, postanawia przez rok zrealizować 524 przepisy, wypełniające słynną amerykańską książkę kucharską sprzed lat, napisana przez Julię Child (postać autentyczna). Ambitnej kucharce-amatorce kibicują: mąż, przyjaciółki i brat. Przepisy są coraz trudniejsze, a dania coraz dziwaczniejsze, ale nie może się już wycofać, bo sprawę nagłaśniają media...

Moja sympatia do Julii Child pojawiła się po przeczytaniu jej książki "Moje zycie we Francji", którą gorąco polecam. Podziwiam ją i jej małżeństwo z Paulem, podziwiam jej pasję , jaką stało sie gotowanie, jej dążenie do doskonałości i niepoddawanie się przeciwnościom wszelakim.
Z przyjemnością czytałam też książkę Julie Powell o tym, jak postanowiła się zmierzyć ze sztandarową książką Julii Child. Jej perypetie związane z gotowaniem są przezabawne. Okazuje się, że nie wszystkie przepisy są wykonalne przez amatorkę ;) ale jest sporo innych, które po przygotowaniu okazuja się istnymni ambrozjami. W tle  przewijają się przygody brata Julii Powell oraz jej trzech szalonych przyjaciółek. Zresztą samo zycie Julii i jej męża wywołują uśmiech na twarzy. Przy czytaniu dobrze jest się zaopatrzyć w jakieś przegryzki, bo opisy przygotowywanych potraw bardzo wpływają na pracę kubków smakowych :)
Książkę polecam jako typowo babskie czytadło, lekki język Powell, sporo humoru i pisanie z przymrużeniem oka powodują, że nie męczymy się czytając opis gotwania 524 potraw w 365 dni :)))
Teraz mam chęć na film; podobno Meryl Streep BYŁA w tym filmie Julią Child, nie grała jej :))

2 komentarze:

  1. Film jest genialny - widziałam go już dwa razy i mi się nie nudzi. Meryl Streep rzeczywiście zagrała fenomenalnie, ale Amy Adams dotrzymuje jej kroku. Chętnie przeczytałabym książkę, ale właściwie czytałam blog Julii Powell i nie wiem, czy bardzo różni się od książki - pewnie nie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. to mam jeszcze większą ochotę na film :) nie dość, że o gotowaniu, to z meryl i jeszcze w moim ulubionym NY :)

    OdpowiedzUsuń