niedziela, 11 września 2011

Norb Vonnegut- Zabójcze transakcje

" Dla Grove’a O’Rourke’a, top producera w firmie inwestycyjnej Sachs, Kidder and Carnegie, praca jest całym życiem. Jego najlepszy przyjaciel, Charlie Kelemen, to legenda – ekspansywny w świecie biznesu, znany i lubiany przez wszystkich. Tak się przynajmniej wydaje do czasu jego spektakularnego morderstwa na oczach setek przerażonych gości imprezy urodzinowej jego żony.

Kiedy wdowa po Charliem prosi Grove’a o pomoc, legenda Charliego zaczyna się chwiać i okazuje się, że nawet jego żona skrywa jakąś mroczną tajemnicę. Nie zdążywszy się jeszcze pozbierać po śmierci przyjaciela, Grove natrafia na sieć kłamstw i sfałszowanych dokumentów, sieć ludzi, których życie uległo drastycznej zmianie w chwili, gdy weszli w nieuczciwy interes. I przekonuje się, że pieniądze – wielkie pieniądze – potrafią ukryć nawet najbardziej krzyczące problemy w związkach i oszukać wszystkich.
Cóż, prawie wszystkich."

Och, nastawiłam się na naprawdę wciągający thriller, a tu co? Jakieś takie,  za przeproszeniem,  flaki z olejem. Przez cały czas wydawało mi się, że poruszony pomysł na intrygę, już gdzieś wcześniej czytałam.  Tak naprawdę nie ma tu żadnych mrocznych tajemnic, nie ma wciągającej akcji, wywołującej gęsią skórkę. Autor przez cały czas stara się pisać jasno i co jakiś czas tłumaczy o co chodzi tak naprawdę na Wall Street. Ale ja- jako zadeklarowana humanistka, nie umiałam zrozumieć o co chodzi w systemie fund of funds czy hedgingu. No naprawdę, nawet dalekie pokrewieństwo z Kurtem Vonnegutem nie gwarantuje,że się ma talent do pisania...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz