czwartek, 27 grudnia 2012

Małgorzata Gutowska-Adamczyk- Podróż do miasta świateł. Róża z Wolskich.

Iga Toroszyn, współwłaścicielka cukierni Pod Amorem, ma powody do niepokoju. Z muzeów  na całym świecie w tajemniczych okolicznościach giną obrazy Rose de Vallenord. Trzeba więc zabezpieczyć przed kradzieżą należący do rodziny portret Tomasza Zajezierskiego. Tylko czy to na pewno dzieło słynnej rudowłosej malarki, która przed laty uwiodła młodego hrabiego?

Odpowiedzi na to pytanie poszuka Nina, historyczka sztuki z Warszawy. W tym celu wyruszy do Paryża, tak jak ponad sto lat wcześniej Róża z Wolskich…

Książka ta jest idealnym prezentem dla fanów trylogii o "Cukierni pod Amorem". Powiem szczerze, że jakoś mi umknęła informacja o planach wydania nowych książek tej autorki, także jej pojawienie się na półkach w księgarni była dla mnie sporą niespodzianką. Bardzo podoba mi się styl pisania pani Gutowskiej i czytając "Podróż do miasta świateł" miałam swoistą ucztę czytelniczą. Przede wszystkim brawa dla autorki za świetne przygotowanie merytoryczne, bo podobnie jak w poprzednich tomach, autorka ukazuje całe spektrum życia codziennego- tym razem Paryża. Poznajemy życie codzienne zarówno wyższych sfer, jak i tych całkiem maluczkich. Ukazane zostają poglądy, jakie żywili Francuzi wobec walk narodowowyzwoleńczych Polaków; jak z jednej strony podziwiali powstańców styczniowych za ich walkę i upór, ale jak z drugiej strony niewiele z tych walk rozumieli. Pada w książce zdanie: "bo u was w Rosji. No bo Polska jest w Rosji, tak? Tak jak Normandia we Francji."
 To niezrozumienie jest przyczyną pewnej obcości u głównych bohaterek XIXwiecznego Paryża- pochodzących z Polski pani Wolskiej i jej córki Róży. Obserwowanie kolei życia młodej Róży, od czasów małoletnich do czasów dojrzałej kobiety, jest fascynujące. A w dodatku historia przeplata się ze współczesnością, więc widać jak na przestrzeni wieków zmieniła się nie tylko sytuacja kobiet w ogóle, ale przede wszystkim sytuacja tzw. singielek. Że nie jest to "wynalazek" współczesny, ale już dość odległy ;)
Rozpisałam się, ale to tylko z jednego powodu- książka jest rewelacyjna i polecam ją naprawdę każdemu. Nieznajomość poprzednich tomów w niczym nie przeszkadza, bo "Podróż..." mozna czytać jako odrębną całość.
Brakowało mi jedynie takiej ściągi "who is who", bo czasami się gubiłam w ilości nazwisk.

2 komentarze:

  1. Mam za sobą całą sagę "Cukierni pod Amorem", ta książkę obowiązkowo chcę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń