środa, 26 października 2011

Jens Hovsgaard-Siódmy dzień

" Natchniony kaznodzieja wolnego kościoła Słowo Ewangelii zostaje znaleziony martwy z pętlą na szyi. Okazuje się, że na krótko przed śmiercią miał publiczną sprzeczkę z człowiekiem powiązanym z grupą prawicowych ekstremistów. Reporter John Hilling postanawia przyjrzeć się tej sprawie bliżej, chociaż policja uznaje zdarzenie za samobójstwo. Niedługo potem na terenie całego kraju zaczynają znikać dzieci. Wkrótce tropy łączą się w zarys zbrodniczej intrygi, w którą zaangażowane są sekty religijne, skorumpowani policjanci, frakcje nowonazistowskie oraz młoda wdowa po pastorze."

Kolejna dobra książka kryminalna. Tym razem poznajemy mroczne tajemnice duńskiego społeczeństwa, między innymi niechęć do cudzoziemców. Głównym bohaterem  jest tym dziennikarz, a nie policjant, zajmujący się samobójstwem miejscowego kaznodziei. Drugim wątkiem jest sprawa porwań kilkuletnich chłopców, w która także angażuje się John Hilling. Oba te wątki przeplatają się razem z prywatnym życiem dziennikarza. Cała książka jest dosyć sprawnie napisana, czyta się szybko, ale czuje się pewien niedosyt, bo praca dziennikarza i jego dochodzenie jest jakby mimochodem, nie ma tu typowego śledztwa dziennikarskiego.
A tytułowy siódmy dzień? nie wiem do czego to nawiązanie :)

3 komentarze:

  1. Kurcze! Zobaczyłam tytuł Twojego wpisu na bloggerze i pełna nadziei zaczęłam czytać, bo szukam dobrego duńskiego kryminału, który właśnie mocno skupia się na sprawach społecznych. Ale z tego co tu piszesz wynika, że książka nie jest warta polecenia... :( Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyno... to nie jest tak, że to jakaś zła książka jest. Nie wiem ile kryminałów przeczytałaś, ale jeśli jestes obyta w temacie, to sama dostrzeżesz braki książki :) Jeśli chodzi o dobry duński kryminał, polecam Ukryte wady-Elisabeth Egholm. To świetny krymianał, a przy okazji powieść obyczajowa, doskonale pokazująca sprawy społeczne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety to raczej nie dla mnie. Lubię czarną serię, ale... hmm, ta książka raczej do mnie nie trafi.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń