" Bezwzględny przestępca z zimną krwią zabija młodą kasjerkę. Norweska prasa szeroko rozpisuje się o tajemniczym Ekspedytorze napadającym na banki. Do akcji wkraczają komisarz Harry Hole i jego nowa obiecująca partnerka. Śledztwo zatacza coraz szersze kręgi, poszlaki wiodą także daleko poza granice Norwegii. Dochodzi do kolejnych zbrodni. Mieszkańców Oslo ogarnia trwoga. Jednocześnie Hole usiłuje prowadzić własne, prywatne śledztwo w sprawie śmierci Anny, ekstrawaganckiej cygańskiej artystki,
a zarazem swej byłej kochanki. Szantażowany dziwaczną korespondencją,
z myśliwego zamienia się w zwierzynę, a policja depcze mu po piętach."
No nie mogę sobie wybaczyć, że jednak tak późno zdecydowałam się dać Nesbo drugą szansę. Pomyśleć, że takie książki mogły mnie ominąć! Druga część trylogii z Oslo jest chyba lepsza niż część pierwsza. Wątki zacieśniają się, akcja jest bardziej spójna, ilość bohaterów spora, akcja toczy się w zawrotnym tempie. Z każdą przewróconą stroną chce się czytać więcej i więcej, ja nawet dziś przejechałam mój przystanek do pracy :) aż tak się nie chciałam rozstawać z Harrym.
W tej części pojawia się nowa współpracownica Harry`ego- Beate, która ma niesamowitą umiejętność zapamiętywania twarzy. Pomaga to w rozwiązaniu głównej zagadki, czyli sprawcy napadów na bank. Oczywiście u Nesbo nic nie jest takie, jak się na początku wydaje, niemniej umiejętność Beate jest bardzo pożądana. Harry i Beate szukają sprawcy owych napadów, w celu wyjaśnienia zagadki udają się nawet do Brazylii. Jednak ktoś bardzo umiejętnie rzuca fałszywe tropy, a nasi bohaterowie dają się na nie nabrać...
Wątkiem drugim jest prywatne niejako śledztwo Harry`ego dotyczące śmierci jego dawnej kochanki. Hole wpada w niebezpieczeństwo, kiedy staje się głównym podejrzanym o zabójstwo i musi zebrać wszystkie siły i zdolności, aby się z tego wykaraskać. Ponieważ nasz bohater jest dość zajęty, nie ma już czasu wyjaśniać, kto zabił jego poprzednią współpracowniczkę- Ellen. Pocieszeniem jest to, że zaczyna podejrzewać odpowiednią osobę.
cieszę się, że tym razem wypożyczyłam 2 części od razu :) jutro o 6.40 znowu przeniosę się na godzinę do Oslo lat 90-tych :))
środa, 31 sierpnia 2011
czwartek, 25 sierpnia 2011
Ake Edwardson- Taniec z aniołem
" W skromnym hotelu w południowym Londynie znaleziono zwłoki młodego Szweda. Wkrótce potem podobne morderstwo wydarzyło się w Göteborgu. Krwawe ślady każą przypuszczać, że w hotelowym pokoju odbył się makabryczny taniec. Dla 37-letniego komisarza Erika Wintera i jego współpracowników te wydarzenia są początkiem najtrudniejszego śledztwa, z jakim mieli do czynienia."
Po raz pierwszy czytałam Edwardsona prawie dwa lata temu, i już wtedy jego pisarstwo mi się spodobało. Teraz wydawnictwo chyba zdecydowało się na chronologiczne wydawanie jego książek, co jest genialnym pomysłem, bo nie gubimy się co chwilę w prywatnych losach bohaterów. Swoim sztandarowym detektywem Edwardson uczynił Erika Wintera, snoba, bogatego inteligenta, lubiącego szyte na miarę garnitury, piłkę nożną, piwo i każdy gatunek jazzu. Jest on osobą, którą od razu można polubić, choć muszę przyznać, że miejscami jest bardzo irytujący :) Ponieważ w tej książce śledztwo wymaga od Wintera podróżowania do Londynu, poznajemy również sposoby pracy policji szwedzkiej i angielskiej oraz wspólne problemy z emigrantami. Wizyta w Londynie to także poznanie tamtejszego śledczego- Steve`a Macdonalda. Znajomość ta okaże się bardzo ważna dla Wintera. Poznajemy także szefostwo i współpracowników Erika. Śledztwo prowadzi nas nie tylko do Londynu czy ulice Goteborga, ale także do podziemnego światka rozrywki, salonów ze stripteasem, z salkami na wyłączność etc.
Jeśli chodzi o samą akcję, jak to w kryminałach skandynawskich- jest morderstwo, a poszukiwania jego sprawcy stają się pretekstem do ukazania jakiegoś problemu społecznego. Czyta się płynnie, miejscami może robi się lekko nudno, ale za chwilę wszystko przyspiesza i już dalej jesteśmy wciągnięci w książkę po uszy ;)
Po raz pierwszy czytałam Edwardsona prawie dwa lata temu, i już wtedy jego pisarstwo mi się spodobało. Teraz wydawnictwo chyba zdecydowało się na chronologiczne wydawanie jego książek, co jest genialnym pomysłem, bo nie gubimy się co chwilę w prywatnych losach bohaterów. Swoim sztandarowym detektywem Edwardson uczynił Erika Wintera, snoba, bogatego inteligenta, lubiącego szyte na miarę garnitury, piłkę nożną, piwo i każdy gatunek jazzu. Jest on osobą, którą od razu można polubić, choć muszę przyznać, że miejscami jest bardzo irytujący :) Ponieważ w tej książce śledztwo wymaga od Wintera podróżowania do Londynu, poznajemy również sposoby pracy policji szwedzkiej i angielskiej oraz wspólne problemy z emigrantami. Wizyta w Londynie to także poznanie tamtejszego śledczego- Steve`a Macdonalda. Znajomość ta okaże się bardzo ważna dla Wintera. Poznajemy także szefostwo i współpracowników Erika. Śledztwo prowadzi nas nie tylko do Londynu czy ulice Goteborga, ale także do podziemnego światka rozrywki, salonów ze stripteasem, z salkami na wyłączność etc.
Jeśli chodzi o samą akcję, jak to w kryminałach skandynawskich- jest morderstwo, a poszukiwania jego sprawcy stają się pretekstem do ukazania jakiegoś problemu społecznego. Czyta się płynnie, miejscami może robi się lekko nudno, ale za chwilę wszystko przyspiesza i już dalej jesteśmy wciągnięci w książkę po uszy ;)
poniedziałek, 22 sierpnia 2011
Kathryn Stockett- Służace
Kathryn Stockett stworzyła trzy wspaniałe kobiece bohaterki. Odwaga i determinacja, z jaką podjęły się swojego zadania, zapoczątkowały nieodwracalną zmianę w ich własnym życiu oraz w życiu mieszkańców miasta.
Choć akcja książki toczy się w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku na amerykańskim Południu, a temat segregacji rasowej wydaje się tu niezwykle istotny, jest to też zarazem ponadczasowa i uniwersalna opowieść o ograniczeniach, którym wszyscy podlegamy i które pragniemy znieść.
Poprzez opowieści o swoim życiu poznajemy trzy wspaniałe kobiety- dwie z nich to Służące, czarnoskóre obywatelki mieszkające w Jackson w Missisipi. Trzecia, to Skeeter, panienka z białego domu. Ich losy krzyżują się, kiedy Skeeter postanawia pokazać, jak wygląda życie codzienne czarnej kobiety na służbie u białych. Poznajemy wszelkie sposoby dyskryminacji i rasizmu, rożne sposoby wymyślane przez białą społeczność, aby poniżyć czarną część społeczeństwa. Wstrząsające jest to, że działo się to ledwie 50 lat temu. Pewnie wszyscy mają w pamięci obraz niewolnictwa odmalowany przez Margaret Mitchell w "Przeminęło z wiatrem". A tu nagle w "Służacych" poznajemy tą drugą, ciemniejszą stronę. Nie jest to książka dokumentalna ani historyczna, jest to raczej czytadło wysokiej klasy. Mimo wszystkich złych opowieści, książka jest pełna również tych radosnych momentów: narodzin nowego dziecka, które będzie kilka lat pod opieką, wdzięczność i miłość tychże dzieci, opieka jaką niektórzy mieszkańcy otaczają "swoich służących". Książka z każdą stroną niesie nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej. Że jak się opowie o wszystkim, zawstydzi ludzi, to może to coś zmieni. I coś się zaczyna dziać...
Polecam książkę na nadchodzące coraz dłuższe już wieczory :))
Choć akcja książki toczy się w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku na amerykańskim Południu, a temat segregacji rasowej wydaje się tu niezwykle istotny, jest to też zarazem ponadczasowa i uniwersalna opowieść o ograniczeniach, którym wszyscy podlegamy i które pragniemy znieść.
Poprzez opowieści o swoim życiu poznajemy trzy wspaniałe kobiety- dwie z nich to Służące, czarnoskóre obywatelki mieszkające w Jackson w Missisipi. Trzecia, to Skeeter, panienka z białego domu. Ich losy krzyżują się, kiedy Skeeter postanawia pokazać, jak wygląda życie codzienne czarnej kobiety na służbie u białych. Poznajemy wszelkie sposoby dyskryminacji i rasizmu, rożne sposoby wymyślane przez białą społeczność, aby poniżyć czarną część społeczeństwa. Wstrząsające jest to, że działo się to ledwie 50 lat temu. Pewnie wszyscy mają w pamięci obraz niewolnictwa odmalowany przez Margaret Mitchell w "Przeminęło z wiatrem". A tu nagle w "Służacych" poznajemy tą drugą, ciemniejszą stronę. Nie jest to książka dokumentalna ani historyczna, jest to raczej czytadło wysokiej klasy. Mimo wszystkich złych opowieści, książka jest pełna również tych radosnych momentów: narodzin nowego dziecka, które będzie kilka lat pod opieką, wdzięczność i miłość tychże dzieci, opieka jaką niektórzy mieszkańcy otaczają "swoich służących". Książka z każdą stroną niesie nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej. Że jak się opowie o wszystkim, zawstydzi ludzi, to może to coś zmieni. I coś się zaczyna dziać...
Polecam książkę na nadchodzące coraz dłuższe już wieczory :))
piątek, 19 sierpnia 2011
Jo Nesbo- Czerwone gardło
RECENZJA BIERZE UDZIAŁ W KONKURSIE ZORGANIZOWANYM PRZEZ SERWIS ZBRODNIA W BIBLIOTECE
Podczas wizyty prezydenta Billa Clintona w Norwegii policjant Harry Hole nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności strzela do agenta amerykańskiej Secret Service. Sprawa zostaje zatuszowana, a Harry awansuje do Policyjnych Sił Bezpieczeństwa. Otrzymuje zlecenie rozwiązania pozornie mało istotnej sprawy przemytu do Norwegii karabinu Märklin, rzadkiej broni, używanej przez snajperów. Śledztwo prowadzi Harry’ego w kręgi neonazistowskie, lecz wiąże się również z przeszłością. Czy to przypadek, że starego nazistę znaleziono z poderżniętym gardłem w pobliżu miejsca, gdzie zbierają się neonaziści?
Akcja powieści rozgrywa się na dwóch płaszczyznach - współcześnie, a także podczas II wojny światowej, na froncie wschodnim. To raczej ekscytujący thriller niż tradycyjna powieść kryminalna. Napięcie rośnie, w miarę jak Harry Hole coraz bardziej zbliża się do tajemnicy przemyconej broni i planów zamachowca. "
Akcja powieści rozgrywa się na dwóch płaszczyznach - współcześnie, a także podczas II wojny światowej, na froncie wschodnim. To raczej ekscytujący thriller niż tradycyjna powieść kryminalna. Napięcie rośnie, w miarę jak Harry Hole coraz bardziej zbliża się do tajemnicy przemyconej broni i planów zamachowca. "
Książka ta to moje drugie podejście do pisarstwa Jo Nesbo. Pierwszy raz po jego książkę sięgnęłam 4-5 lat temu i była to część mówiąca o wyprawie Harrego do Australii. Jakoś nie umiałam się wtedy wczytać w akcję i odłożyłam książkę, a autora konsekwentnie omijałam. Ale podczas ostatniej wizyty w bibliotece pomyślałam sobie- a co tam! i wzięłam powyższą książkę. I... wsiąkłam :) pokochalam Harrego Hole`a i już liczę dni, kiedy pójdę do biblioteki po kolejne książki Nesbo. "Czerwone gardło" podobało mi się bardzo, i mimo że poruszany temat początkowo wydawał się mało atrakcyjny- źródła akcji zaczynały się w czasie II wojny światowej, okazało się, że akcja jest naprawdę wciagająca, a motywy kierujące mordercą całkiem prawdopodobne. Bardzo polubiłam koleżankę Harrego Hole`a- Ellen i bardzo żałuję, że tak szybko zniknęła ze sceny :( A głównego bohatera polubiłam- jest szczery, lojalny, oddany rodzinie, pracowity i inteligentny. Ma też problemy z alkoholem, które próbuje zwalczyć.
W tej książce pojawia się na scenie Książę, który stoi zarówno za sprowadzeniem do Norwegii najlepszego karabinu snajperskiego, jak i kilku morderstw w samym Oslo. Czytelnik jako pierwszy dowiaduje się, kto to. Przypatrujemy sie i kibicujemy Hole`owi, żeby jak najszybciej odkrył, kto stoi za jego osobista poniekąd tragedią. W wątku osobistym Harry zakochuje się. Jednak jego wybranka skrywa pewną tajemnicę, o której znowu my jako czytelnicy wiemy, a Harry pozostaje w nieświadomości.
Bardzo jestem ciekawa kolejnych dwóch części i zamknięcia kolejnych wątków :) Cieszę się,że tyle książek Nesbo jeszcze przede mną.
wtorek, 16 sierpnia 2011
Lisa Gardner- W ukryciu
"
Annabelle Granger uciekała, odkąd sięga pamięcią. Jej rodzina regularnie zmieniała nazwisko, miejsca zamieszkania, samochód. Problem w tym, że po śmierci rodziców dorosła już Annabelle dalej nie ma pojęcia, przed kim jej rodzina tak naprawdę uciekała. Stara się żyć normalnie, nie dopuszczając do siebie myśli, że gdzieś tam czyha na nią coś, przed czym ojciec całe swoje życie próbował ją ochronić.
Jednak, gdy pewnego dnia bierze do ręki poranną gazetę, z której dowiaduje się, że zmumifikowane ciało małej Annabelle Granger znaleziono w masowym grobie na terenie byłego szpitala psychiatrycznego, koszmar powraca…
Sprawa porwania Catherine Gagnon prześladowała policjanta, Bobby’ego Dodge’a, latami. Związek emocjonalny, jaki połączył go z ofiarą oraz niefortunna policyjna akcja niemal zrujnowały mu karierę. Kiedy uporał się wreszcie z demonami przeszłości, zrezygnował z pracy snajpera i próbując się odciąć od przeszłości, rozpoczął pracę detektywa, sprawy zdawały się biec wreszcie dobrym torem.
Ale pewnego dnia zostaje wezwany na niecodzienne miejsce zbrodni. Podobieństwo podziemnej kryjówki do dawnego więzienia Catherine, sześć zmumifikowanych zwłok i tylko jeden ślad muszą być zapowiedzią kolejnego koszmaru…"
Powiem tak- to jedna z najlepszych książek kryminalnych, jakie czytałam :) A podobno inne książki Gardner są jeszcze lepsze... "W ukryciu" powinno być wzorem do pisania dla innych autorów, którym wydaje się, że potrafią pisać i tworzyć napięcie ;)) W tej książce główną bohaterką jest Anabelle Granger, którą całe zycie chronił ojciec, uciekali z miasta do miasta przed... właśnie nie wiadomo przed czym. Razem z Anabelle próbujemy odkryć przeszłość jej rodziny i odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób ona i jej rodzina powiązani są z inną tragedia sprzed lat. Całe dochodzenie poprowadzone jest w sposób mistrzowski, pojawiają się nowe fakty, w które trudno uwierzyć i które powodują kompletne zamieszanie i we współczesnym dochodzeniu i w zyciu Anabelle. Ostatecznie pojawia się na scenie trzech podejrzanych, każdy tak samo prawdopodobny, jak inni. Każdy ma motyw i możliwość. Rozwiązanie zagadki jest całkowicie zaskakujące! nie sposób go przewidzieć. Chociaż pod koniec książki wydaje nam się, że już wszystko wiemy- kto, co i jak, to nagle się okazuje, że figa- nic nie wiemy! Akcja cały czas trzyma w napięciu i trudno się od książki oderwać :)
Ja się książką zachwyciłam i ja polecam gorąco :))
poniedziałek, 15 sierpnia 2011
Tess Gerritsen- Chirurg
"
Brutalny zabójca zabija młode samotne kobiety przeprowadzając na nich zabieg wycięcia macicy bez znieczulenia. Policja ustala, że podobna seria zabójstw miała miejsce dwa lata wcześniej, a ich sprawca został zastrzelony przez doktor Cordell- jedyną ofiarę, której udało się ujść z życiem. Teraz znów czuje się zagrożona. Jej sprzymierzeńcem jest detektyw prowadzący śledztwo. Czy obie sprawy i obu zabójców coś łączy? "
Ze wszystkich książek Gerritsen ta podobała mi sie najbardziej. Oczywiście pojawia się tutaj wątek miłości i pożadania od pierwszego wejrzenia, ale to chyba "choroba zawodowa" autorki. Poza tymi opisami namiętności między detektywem a doktor Cordell cała reszta spełania wszelkie wymagania- jest tajemnica, zagrożenie, niewiadomy sprawca. Jego odkrycie, jak i motywy nim kierujące, są sporą niespodzianką dla czytającego.
Na scenie pojawia się też Jane Razzoli, detektyw wzbudzająca skrajne uczucia- od sympatii po niechęć. Właśnie ta niewymiarowość bohaterki jest sporą zaletą. Książkę z czystym sumieniem polecam :)
czwartek, 11 sierpnia 2011
Mari Jungstedt- Umierający dandys
"
W mroźny, niedzielny poranek zostają odnalezione zwłoki mężczyzny, wiszące na bramie starówki w Visby – stolicy Gotlandii. Ofiara to właściciel galerii – Egon Wallin. Inspektor Knutas trafia na ślad prowadzący go do półświatka handlarzy narkotyków, prostytutek, homoseksualistów i złodziei obrazów."
Jest to moja druga książka tej autorki i o ile nie dopadnie mnie jakiś kryzys kryminalny, już po tą autorkę nie sięgnę. Tytuł książki to zarazem tytuł obrazu Nilsa Dardela. Zostaje on skradziony pewnej nocy. W jaki sposób łączy się jednak ze śmiercią właściciela galerii? czy w ogóle ma coś wspólnego czy to jedynie przypadek i zbieg okoliczności? Inspektor Knutas musi znaleźć odpowedzi na wiele pytań. A tych nie brakuje. Jungstedt zasypuje nas kolejnymi wątkami i motywami- a to paserstwo, a to prostutucja męska, a to świat homoseksualistów, a to oszukana żona. Wiele wątków jest zaczętych, daje nadzieje na rozwinięcie. A jednak nie... autorka jakby sie niektórych wymyslonych przez siebie motywów wystraszyła i skupia sie na jednym, pozostałe wyjaśniając niemal w jednym zdaniu na końcu książki. Sam zabójca i jego działanie...nie przekonały mnie. Podobnie jak jednowymiarowe postaci, słabe tło społeczne. Ogólnie mam wrażenie, że książki Kari Jungstedt to takie "podróbki" prawdziwych kryminałów skandynawskich.
Słaba książka.
wtorek, 9 sierpnia 2011
Aleksandra Marinina- Obraz pośmiertny
"
Moskwa, młoda aktorka zostaje uduszona w swoim mieszkaniu. Brak śladów włamania i dwie starannie umyte filiżanki sugerują, że ofiara znała swego zabójcę. Kradzież biżuterii i pieniędzy wskazuje z kolei na rabunkowy charakter przestępstwa. Niewykluczone jednak, że zabójca podsuwa milicji fałszywy trop... Prowadząca śledztwo major Anastazja Kamieńska uważa, że kluczem do rozwiązania zagadki śmierci Aliny Waznis jest jej osobowość. Tworząc portret psychologiczny ofiary, swoisty pośmiertny obraz dziewczyny, dociera do mordercy. Wie, kto zabił, ale nie ma pojęcia dlaczego. Nastia szuka odpowiedzi w filmowym światku Moskwy oraz czytając pamiętnik aktorki. Trafia na ślad innych zbrodni i mężczyzny prześladującego Alinę od lat."
Ach, nowa książka Marininy po dwuletniej prawie przerwie, czy można bardzo marudzić? :) Książka dość niewielka objętościowo w porównaniu do kilku poprzednich części... akcja rozgrywa się w ciągu kilku dni, kiedy to Anastazja Kamienska przy pomocy Stasowa -znanego z "Czarnej listy", rozwiązuje kolejną zagadkę morderstwa. Tak naprawdę samego sledztwa jest niewiele, więcej miejsca zajmuje opis ostatnich dni ofiary oraz fragmenty jej pamiętnika. Nastka prowadzi śledztwo, ale nie ma tu takich opisów Moskwy, jak w poprzednich częściach- żadna woda nie wlewa się do butów Anastazji, nie pije hektolitrów kawy, nie zalega zmęczona w domu, nie ma opisów szarej i ponurej Moskwy, niemiłych urzędników. Wydaje się, jakby te fragmenty zostały pominięte... Niemniej samo rozumowanie Nastki, jej formułowanie przebiegu wydarzeń i wskazanie podejrzanego jest bardzo ciekawe. Podobnie, jak późniejsze doszukiwanie się motywu mordercy. Czyta się bardzo przyjemnie, strony szybko uciekają, szkoda tylko, że to chyba jednak słabsza książka Marininy. Chociaż niektórzy autorzy pisząc takie książki, są chwaleni za świetne i porywające pozycje :))) Polecam? tak :)
Ach, nowa książka Marininy po dwuletniej prawie przerwie, czy można bardzo marudzić? :) Książka dość niewielka objętościowo w porównaniu do kilku poprzednich części... akcja rozgrywa się w ciągu kilku dni, kiedy to Anastazja Kamienska przy pomocy Stasowa -znanego z "Czarnej listy", rozwiązuje kolejną zagadkę morderstwa. Tak naprawdę samego sledztwa jest niewiele, więcej miejsca zajmuje opis ostatnich dni ofiary oraz fragmenty jej pamiętnika. Nastka prowadzi śledztwo, ale nie ma tu takich opisów Moskwy, jak w poprzednich częściach- żadna woda nie wlewa się do butów Anastazji, nie pije hektolitrów kawy, nie zalega zmęczona w domu, nie ma opisów szarej i ponurej Moskwy, niemiłych urzędników. Wydaje się, jakby te fragmenty zostały pominięte... Niemniej samo rozumowanie Nastki, jej formułowanie przebiegu wydarzeń i wskazanie podejrzanego jest bardzo ciekawe. Podobnie, jak późniejsze doszukiwanie się motywu mordercy. Czyta się bardzo przyjemnie, strony szybko uciekają, szkoda tylko, że to chyba jednak słabsza książka Marininy. Chociaż niektórzy autorzy pisząc takie książki, są chwaleni za świetne i porywające pozycje :))) Polecam? tak :)
poniedziałek, 8 sierpnia 2011
Thomas Kanger- Mężczyzna, który przychodził w niedzielę
"Komisarz Elina Wiik podejmuje sprawę niewyjaśnionego morderstwa, która wkrótce ulegnie przedawnieniu. Niemal 25 lat temu na górskim szlaku przy granicy z Norwegią znaleziono ciało młodej kobiety, Ylvy Malmberg. Czasu jest bardzo mało i dramatycznie brakuje wskazówek. Komisarz Wiik musi ponownie zbadać materiał dowodowy zebrany w czasie śledztwa, by znaleźć choćby najmniejszy ślad wskazujący na mordercę. Jednak im bardziej zagłębia się w tą sprawę, tym więcej pojawia się wątpliwości. Przed kim uciekła Ylva do starej chaty na lapońskim odludziu, kto był ojcem jej dziecka, czy człowiek, który odwiedzał ją w niedzielne przedpołudnia jest mordercą? Jeśli nie wyjaśni tajemnicy w ciągu miesiąca, sprawa zostanie zamknięta, a zabójcy nigdy nie dosięgnie sprawiedliwość.
W tym samym czasie dwoje młodych ludzi, próbując rozwikłać rodzinną tajemnicę wyrusza w podróż, która zaprowadzi ich aż do małej, norweskiej miejscowości. Nie wiedzą, że są na tropie mordercy i że grozi im śmiertelne niebezpieczeństwo.."
Tak jak obiecywała Kaye w komentarzu do poprzedniej książki Kangera- "Mężczyzna, który.." powinien mi się spodobać. I się spodobał. Bardzo. Mogłabym sparafrazować Kubusia Puchatka i powiedzieć, że "takie kryminały to to, co tygryski lubią najbardziej". Czyli spójna akcja, mało czasu na rozwiązanie zagadki,
zagrożenie, że morderstwo za chwilę się przedawni, chęć Eliny aby rozwiązać zagadkę i pokazać na co ja stać ;) Pasjonujące jest patrzeć, jak odżywa śledztwo sprzed 25 lat. Jak ludziom rozwiązują się języki, bo prawie nic już ich nie krępuje w mówieniu prawdy. Jak Elina szybko formuuje motyw i konsekwentnie idzie tym tropem. W tle poznajemy niektóre aspekty życia osobistego Eliny Wiik, jej zagmatwane uczucia do mężczyzny oraz tęsknotę do macierzyństwa. Jej postac wydaje się bardzo prawdopodobna, znam kilka kobiet, które maja podobny "profil" ;) Polecam z czystym sumieniem.
W tym samym czasie dwoje młodych ludzi, próbując rozwikłać rodzinną tajemnicę wyrusza w podróż, która zaprowadzi ich aż do małej, norweskiej miejscowości. Nie wiedzą, że są na tropie mordercy i że grozi im śmiertelne niebezpieczeństwo.."
Tak jak obiecywała Kaye w komentarzu do poprzedniej książki Kangera- "Mężczyzna, który.." powinien mi się spodobać. I się spodobał. Bardzo. Mogłabym sparafrazować Kubusia Puchatka i powiedzieć, że "takie kryminały to to, co tygryski lubią najbardziej". Czyli spójna akcja, mało czasu na rozwiązanie zagadki,
zagrożenie, że morderstwo za chwilę się przedawni, chęć Eliny aby rozwiązać zagadkę i pokazać na co ja stać ;) Pasjonujące jest patrzeć, jak odżywa śledztwo sprzed 25 lat. Jak ludziom rozwiązują się języki, bo prawie nic już ich nie krępuje w mówieniu prawdy. Jak Elina szybko formuuje motyw i konsekwentnie idzie tym tropem. W tle poznajemy niektóre aspekty życia osobistego Eliny Wiik, jej zagmatwane uczucia do mężczyzny oraz tęsknotę do macierzyństwa. Jej postac wydaje się bardzo prawdopodobna, znam kilka kobiet, które maja podobny "profil" ;) Polecam z czystym sumieniem.
niedziela, 7 sierpnia 2011
Marta Rogala- Poślubiona korporacji
" Marzenia Walerii Ross, atrakcyjnej trzydziestolatki, spełniają się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Zdobywa wymarzoną pracę i bardzo ambitnie podchodzi do powierzonych jej zadań. Dość szybko zostaje wciągnięta w wir projektów, wielkiego biznesu i spotkań. Wieczorami, popijając wino z butelki, odpowiada na służbowe maile, pracuje też po nocach, w weekendy i święta. Urlop wydaje się abstrakcją, a gdy już nadchodzi, to i wówczas praca nie pozwala o sobie zapomnieć. Z każdym dniem Waleria coraz bardziej oddala się od rodziny i przyjaciół, a pragnienie wielkiej miłości zagłusza przelotnymi związkami i odpowiadaniem na jeszcze większą liczbę pojawiających się maili. Korporacyjne macki już ją oplotły, ale od takiego życia jest już uzależniona – podkręca adrenalinę i daje poczucie bycia w samym centrum ważnych wydarzeń. Poczucie, że jest się najlepszym…Pełen absurdu i samotności korporacyjny świat zaskakuje Walerię. Tak bardzo, że czasami ma ochotę ponownie przejąć kontrolę nad swoim życiem, zostawić wszystko i jutro po prostu nie przyjść do biura".
Myślałam, że to książka z jakimś morałem, ale jednak rozczarowałam się w tym względzie. Czytając opowieść o życiu Walerii Ross poczułam się zmęczona :) ona ciągle pracuje, po 15h na dobę, ciągle odbiera maile, gdzieś dzwoni, spotyka się z klientami, ciągle w biegu. Szef nie szanuje jej czasu, nie szanuje jej i jej pracy. Uff..można by pomyśleć, że będzie to Walerii przeszkadzało na tyle, żeby rzucić pracę, ale nie.. nie ma już przyjaciół, niby-chłopaka, wolnego czasu. Jak ja jej współczułam... Lubię swoją pracę, choć nie jest ona zgodna z moim wykształceniem. Kiedyś uczyłam, teraz bardziej zarządzam. Ale codziennie coś się dzieje, szlifuję języki, zdobywam klientów. Kręci mnie to, ale nie na tyle,żeby o 15 powiedzieć sobie- hm, posiedzę jeszcze ze dwie godzinki. Nie. Wychodzę, a za drzwiami biura staram się zapomnieć o pracy i pomyśleć, że w domu czeka stęskniona córka. I tym się nakręcam- życiem rodzinnym, Rozdzielam te dwie strefy swojego życia, a nie każdy chyba tak umie. Jak już wspomniałam, książka nie ma żadnego morału, puenty. Waleria pracuje jak pracowała, na koniec jedynie dostaje podwyżkę i obietnicę, że dostanie kogoś do pomocy. A życie prywatne? chyba według zasady- "jakoś to będzie". Wydaje mi się, że autorka nie bardzo miała pomysł na zakończenie i chyba to widać. Czytało się przyjemnie, ale nie rewelacyjnie ;)
Myślałam, że to książka z jakimś morałem, ale jednak rozczarowałam się w tym względzie. Czytając opowieść o życiu Walerii Ross poczułam się zmęczona :) ona ciągle pracuje, po 15h na dobę, ciągle odbiera maile, gdzieś dzwoni, spotyka się z klientami, ciągle w biegu. Szef nie szanuje jej czasu, nie szanuje jej i jej pracy. Uff..można by pomyśleć, że będzie to Walerii przeszkadzało na tyle, żeby rzucić pracę, ale nie.. nie ma już przyjaciół, niby-chłopaka, wolnego czasu. Jak ja jej współczułam... Lubię swoją pracę, choć nie jest ona zgodna z moim wykształceniem. Kiedyś uczyłam, teraz bardziej zarządzam. Ale codziennie coś się dzieje, szlifuję języki, zdobywam klientów. Kręci mnie to, ale nie na tyle,żeby o 15 powiedzieć sobie- hm, posiedzę jeszcze ze dwie godzinki. Nie. Wychodzę, a za drzwiami biura staram się zapomnieć o pracy i pomyśleć, że w domu czeka stęskniona córka. I tym się nakręcam- życiem rodzinnym, Rozdzielam te dwie strefy swojego życia, a nie każdy chyba tak umie. Jak już wspomniałam, książka nie ma żadnego morału, puenty. Waleria pracuje jak pracowała, na koniec jedynie dostaje podwyżkę i obietnicę, że dostanie kogoś do pomocy. A życie prywatne? chyba według zasady- "jakoś to będzie". Wydaje mi się, że autorka nie bardzo miała pomysł na zakończenie i chyba to widać. Czytało się przyjemnie, ale nie rewelacyjnie ;)
czwartek, 4 sierpnia 2011
Arne Dahl- Misterioso
"Znany szwedzki finansista zostaje brutalnie zamordowany, po nim kolejny i jeszcze następny. W celu wykrycia sprawcy komenda policji tworzy specjalną Grupę A, złożoną z sześciu policjantów z całego kraju. Grupa ma za zadanie wykryć, kto jest sprawcą zuchwałych zabójstw. Media nazwały mordercę Łowca Rekinow. Ślady wiodą do rosyjskiej mafii. W trakcie pościgu za seryjnym mordercą upada piękna, lecz fałszywa fasada wielkich interesów, odsłaniają się brudy, perwersja i gwałty. Arne Dahl daje nam próbkę świetnego stylu i niezwykłej zręczności w komponowaniu emocjonującej powieści kryminalnej. Wszystkie jego książki to doskonały obraz społeczeństwa i komentarz do współczesności. To mocne kryminały w tak popularnym dziś skandynawskim stylu."
Przyznam szczerze, że mam mieszane uczucia co do tej książki. Nie jest to kryminał w stylu, do jakiego przywykłam po przeczytaniu dziesiątek innych kryminałów skandynawskich. Porównałabym tą książkę bardziej do stylu Harlana Cobena czy innych, gdzie akcja toczy się szybko, bohaterem jest przystojny facet a u jego boku pojawia się piekna kobieta. Tu własnie tak jest. W obliczu poważnych zabójstw formuje się Dryżyna A ( nie mylić z ekipą z amerykańskiego serialu :)) w skład Drużyny wchodzi kilku najlepszych policjantów w Szwecji, mają za zadanie rozwiązać zagadkę zabójstw kilku finansistów. I cała książka składa się z kolejnych akcji, wypadów, śledzenia kogoś, narad nad kolejnymi posunięciami. Wszystko sprawnie napisane, nawet się da w to wciągnąć, ale czy poleciłambym ją komuś, kto sie chce w skandynawskie kryminały wciągnąć? Nie. Zdecydowanie odstaje od klasyków Larssona, Mankella czy nawet Marklund. Nie pojawia się tutaj żadne nawiązanie do problemów społecznych, bo trudno za takie uznać wzmiankę o uchodźcach z krajów balkańskich. Sam bohater pokazany jest tak powierzchownie, że trudno się jakoś z nim identyfikować i polubić go lub nie. Także chyba z dalszych części zrezygnuję :)
Przyznam szczerze, że mam mieszane uczucia co do tej książki. Nie jest to kryminał w stylu, do jakiego przywykłam po przeczytaniu dziesiątek innych kryminałów skandynawskich. Porównałabym tą książkę bardziej do stylu Harlana Cobena czy innych, gdzie akcja toczy się szybko, bohaterem jest przystojny facet a u jego boku pojawia się piekna kobieta. Tu własnie tak jest. W obliczu poważnych zabójstw formuje się Dryżyna A ( nie mylić z ekipą z amerykańskiego serialu :)) w skład Drużyny wchodzi kilku najlepszych policjantów w Szwecji, mają za zadanie rozwiązać zagadkę zabójstw kilku finansistów. I cała książka składa się z kolejnych akcji, wypadów, śledzenia kogoś, narad nad kolejnymi posunięciami. Wszystko sprawnie napisane, nawet się da w to wciągnąć, ale czy poleciłambym ją komuś, kto sie chce w skandynawskie kryminały wciągnąć? Nie. Zdecydowanie odstaje od klasyków Larssona, Mankella czy nawet Marklund. Nie pojawia się tutaj żadne nawiązanie do problemów społecznych, bo trudno za takie uznać wzmiankę o uchodźcach z krajów balkańskich. Sam bohater pokazany jest tak powierzchownie, że trudno się jakoś z nim identyfikować i polubić go lub nie. Także chyba z dalszych części zrezygnuję :)
wtorek, 2 sierpnia 2011
Kjell Ola Dahl-Mały złoty pierścionek
RECENZJA BIERZE UDZIAŁ W KONKURSIE ZORGANIZOWANYM PRZEZ SERWIS ZBRODNIA W BIBLIOTECE
" Pewnego niedzielnego poranka komisarz Gunnarstranda zostaje wezwany na miejsce okrutnego morderstwa. Ofiara, młoda dziewczyna, bawiła się poprzedniego wieczoru na imprezie zorganizowanej przez dyrekcję ośrodka dla narkomanów. Dawna podopieczna zakończyła leczenie i rozpoczynała właśnie nowe życie. Dlaczego musiała zginąć? Czy ciemna przeszłość Katrine jest kluczem do rozwiązania zagadki tej zbrodni? Komisarz Gunnarstranda i jego asystent Frank Frølich rozpoczynają żmudne śledztwo..."
Spotkałam się z opiniami, że ta książka jest przegadana i ogólnie nijaka. A mnie się bardzo podobała! Mamy tu duet policjantów- młodszego i stareszego, różniących sie pod wieloma względami, ale podobnymi w tym najważniejszym-chęcią dotarcia do prawdy. Podobnie jak w przypadku innych skandynawskich kryminałów, samo morderstwo jest pretekstem do pokazania problemów społecznych. W tym przypadku poruszana jest między innymi kwestia etyki pracowników ośrodka leczącego uzależnienia. Czy ci sami ludzie, którzy grzmią, że picie/palenie/narkotyki są złem, po godzinach mogą sami w sposób nieograniczony korzystać z tychże używek? czy na takie przyjęcia należy zapraszać osobę, która dopiero co z takich uzależnień wyszła?
Podoba mi się prowadzenie śledztwa, żmudne, trudne, często okazuje się, że tropy są mylne, że trzeba się trzy kroki wrócić, żeby zrobic jeden naprzód. Ja się wychowałam na książkach Agaty Christie i Herkulesie Poirot i bardzo podoba mi się podobna metoda zastosowana u Dahlego- kiedy pojawia sie kolejny podejrzany, trzeba zadać mu mnóstwo pytań, złapać go na niekonsekwencji, "dopasować" do wydarzeń. Okazuje się wtedy, że każdy miał sposobność i motyw zamordować młodą dziewczynę. Ale właśnie powolne odrzucanie kolejnych hipotez pozwala zacząc przyjmować za pewnik to, co do tej pory wydawało się najmniej prawdopodobne. Na pewno sięgnę po kolejne książki tego autora :)
poniedziałek, 1 sierpnia 2011
Julie Powell- Julie& Julia
Oryginalna i zabawna powieść obyczajowo... - kulinarna! Julie, nowojorska sekretarka przed trzydziestką, sfrustrowana swym nudnym życiem, postanawia przez rok zrealizować 524 przepisy, wypełniające słynną amerykańską książkę kucharską sprzed lat, napisana przez Julię Child (postać autentyczna). Ambitnej kucharce-amatorce kibicują: mąż, przyjaciółki i brat. Przepisy są coraz trudniejsze, a dania coraz dziwaczniejsze, ale nie może się już wycofać, bo sprawę nagłaśniają media...
Moja sympatia do Julii Child pojawiła się po przeczytaniu jej książki "Moje zycie we Francji", którą gorąco polecam. Podziwiam ją i jej małżeństwo z Paulem, podziwiam jej pasję , jaką stało sie gotowanie, jej dążenie do doskonałości i niepoddawanie się przeciwnościom wszelakim.
Z przyjemnością czytałam też książkę Julie Powell o tym, jak postanowiła się zmierzyć ze sztandarową książką Julii Child. Jej perypetie związane z gotowaniem są przezabawne. Okazuje się, że nie wszystkie przepisy są wykonalne przez amatorkę ;) ale jest sporo innych, które po przygotowaniu okazuja się istnymni ambrozjami. W tle przewijają się przygody brata Julii Powell oraz jej trzech szalonych przyjaciółek. Zresztą samo zycie Julii i jej męża wywołują uśmiech na twarzy. Przy czytaniu dobrze jest się zaopatrzyć w jakieś przegryzki, bo opisy przygotowywanych potraw bardzo wpływają na pracę kubków smakowych :)
Książkę polecam jako typowo babskie czytadło, lekki język Powell, sporo humoru i pisanie z przymrużeniem oka powodują, że nie męczymy się czytając opis gotwania 524 potraw w 365 dni :)))
Teraz mam chęć na film; podobno Meryl Streep BYŁA w tym filmie Julią Child, nie grała jej :))
Moja sympatia do Julii Child pojawiła się po przeczytaniu jej książki "Moje zycie we Francji", którą gorąco polecam. Podziwiam ją i jej małżeństwo z Paulem, podziwiam jej pasję , jaką stało sie gotowanie, jej dążenie do doskonałości i niepoddawanie się przeciwnościom wszelakim.
Z przyjemnością czytałam też książkę Julie Powell o tym, jak postanowiła się zmierzyć ze sztandarową książką Julii Child. Jej perypetie związane z gotowaniem są przezabawne. Okazuje się, że nie wszystkie przepisy są wykonalne przez amatorkę ;) ale jest sporo innych, które po przygotowaniu okazuja się istnymni ambrozjami. W tle przewijają się przygody brata Julii Powell oraz jej trzech szalonych przyjaciółek. Zresztą samo zycie Julii i jej męża wywołują uśmiech na twarzy. Przy czytaniu dobrze jest się zaopatrzyć w jakieś przegryzki, bo opisy przygotowywanych potraw bardzo wpływają na pracę kubków smakowych :)
Książkę polecam jako typowo babskie czytadło, lekki język Powell, sporo humoru i pisanie z przymrużeniem oka powodują, że nie męczymy się czytając opis gotwania 524 potraw w 365 dni :)))
Teraz mam chęć na film; podobno Meryl Streep BYŁA w tym filmie Julią Child, nie grała jej :))
Subskrybuj:
Posty (Atom)