czwartek, 21 czerwca 2012

Barbara Kingslover- Lato namiętności

Deanna jest biologiem pracujacym w parku lesnym. Mieszka samotnie i kiedy pojawia się Eddie, młody myśliwy, wprowadza dużo zamieszania do jej życia. Nieco dalej mieszka Lusa, wyksztalcona kobieta, która wyszła za mąż za farmera. Kapryśny los każe jej jednak samotnie zmagać się nieznanym jej światem i dokonać trudnych wyborów. Para starszych i zwaśnionych sąsiadów wciąż spiera się na różne tematy - od stosowania pestycydów do złożonosci świata. Czy refleksje bohaterów uświadomią im tę istotną prawdę, że ludzie są tylko częścią życia na Ziemi?
 
Niech was nie zmyli ten harlekinowaty tytuł i okładka. Książka ta to nie jest kolejne tanie romansidło, chociaż od miłości ta ksiązka aż kipi. Ale po kolei :)
Deanna to ok. 50 letnia kobieta, pracuje w służbach leśnych i jej zadaniem jest dbanie o sprawny ekosystem na podlegającym jej terenie. Wyznaje zasadę, że drapieżnik jest zawsze ważniejszy, niż jego ofiara. Na jej drodze pojawia się Eddi, 28-letni.......myśliwy, który uważa drapieżniki za zło. Ich poglądy nieraz były przyczyną konfliktów między nimi, ale ich wzajemne zainteresowanie przyrodą powoduje, że zaczynają się interesować też sobą :) a co z tego wyniknie....
Drugą bohaterką jest Lusa, z pochodzenia Polska Żydówka, która studiowała zachowanie ciem :) przeprowadziła się z miasta na wieś, za swym mężem. Niestety on ginie, a Lusa musi sama się zająć gospodarstwem, zadbać o finanse, zaopiekować się domem, bydłem, ogrodem. W dodatku siostry męża, w ilości sztuk pięciu, nie pałają zbytnio sympatią do Lusy i ta sama musi się zastanowić, co dalej- zostać na wsi? wrócić do miasta?
I jest  jeszcze trzecia bohaterka, która za sąsiada ma "starego zgryźliwego tetryka", jest to para, która kocha się nie lubić. A wiadomo, że kto się czubi.....
Książka należy do lubianej przeze mnie kategorii polepszaczy humoru, czy też kategorii dawającej nadzieję, że nic w zyciu nie dzieje się bez celu i z każdej sytuacji jest wyjście :) Bardzo podobały mi się szczególnie opisy szykowania zapasów przez Lusę, te brzoskwinie, wiśnie, kabaczki, pomidory....I rozdziały opowiadające o staruszkach, no świetne po prostu!

8 komentarzy:

  1. Z przyjemnością do niej zajrzę.
    Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak się cieszę....że Ci się spodobała, miałam wątpliwości,a tu proszę niespodzianka. Niestety tak jest, że często sugerujemy się tytułem a on może nic nie znaczyć... choć tu jest,namiętność aż kipi... jest to jak najbardziej fajne czytadełko, daje nadzieję i cieszę się że się spodobało, pozdrawiam Asia (KoDasia)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fabułę przedstawiłaś interesująco, ale chciałabym dowiedzieć się nieco więcej o sposobie napisania książki, o tym co było jej mocną, a co słabą stroną.

    Pozdrawiam i zapraszam na konkurs!!

    OdpowiedzUsuń
  4. może być całkiem fajną odskocznią od codzienności :)
    może w przyszłości zatem przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio mam nastrój na takie lekkie książki więc jeśli tylko nadarzy się okazja, czemu nie, z chęcią przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie to już jest gorąco bez romansu ha ha ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka wydaje się bardzo ciepła i pozytywna ;) Może jak będę potrzebowała takiej lektury, to sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka wydaje się być całkiem do rzeczy. Chętnie po nią sięgnę w przyszłości. p.s. Ciekawy blog, dodaję do obserwowanych i w wolnej chwili zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń