środa, 26 października 2011

Jens Hovsgaard-Siódmy dzień

" Natchniony kaznodzieja wolnego kościoła Słowo Ewangelii zostaje znaleziony martwy z pętlą na szyi. Okazuje się, że na krótko przed śmiercią miał publiczną sprzeczkę z człowiekiem powiązanym z grupą prawicowych ekstremistów. Reporter John Hilling postanawia przyjrzeć się tej sprawie bliżej, chociaż policja uznaje zdarzenie za samobójstwo. Niedługo potem na terenie całego kraju zaczynają znikać dzieci. Wkrótce tropy łączą się w zarys zbrodniczej intrygi, w którą zaangażowane są sekty religijne, skorumpowani policjanci, frakcje nowonazistowskie oraz młoda wdowa po pastorze."

Kolejna dobra książka kryminalna. Tym razem poznajemy mroczne tajemnice duńskiego społeczeństwa, między innymi niechęć do cudzoziemców. Głównym bohaterem  jest tym dziennikarz, a nie policjant, zajmujący się samobójstwem miejscowego kaznodziei. Drugim wątkiem jest sprawa porwań kilkuletnich chłopców, w która także angażuje się John Hilling. Oba te wątki przeplatają się razem z prywatnym życiem dziennikarza. Cała książka jest dosyć sprawnie napisana, czyta się szybko, ale czuje się pewien niedosyt, bo praca dziennikarza i jego dochodzenie jest jakby mimochodem, nie ma tu typowego śledztwa dziennikarskiego.
A tytułowy siódmy dzień? nie wiem do czego to nawiązanie :)

środa, 19 października 2011

Camilla Lackberg- Syrenka

W Fjällbace w tajemniczych okolicznościach ginie mężczyzna. Mimo wysiłków Patrika Hedströma i jego kolegów z komisariatu w Tanumshede, nikt nie wie, czy zaginiony żyje, czy nie. Cztery miesiące później zostają odnalezione jego zwłoki zamrożone w lodzie. Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy jeden ze znajomych zmarłego - pisarz Christian Thydell - nagle zaczyna dostawać anonimowe pogróżki. Christian, który lada chwila ma odnieść sukces dzięki swej nowej powieści "Syrenka", dostaje kolejną pogróżkę podczas przyjęcia z okazji debiutu książki. Załamuje się i pokazuje listy Erice Falck, która pomagała mu przy pisaniu powieści. Christian próbuje bagatelizować problem i nie chce kontaktować się z policją, ale Erika wsuwa jeden z listów do torebki i pokazuje go Patrykowi. Od dawna podejrzewała, że Christiana coś gryzie i martwi się, że coś może mu się stać. Patrik dostrzega zaś, w jakim niebezpieczeństwie jest Christian. Ktoś szczerze go nienawidzi, ktoś najwyraźniej niestabilny emocjonalnie, ktoś, kto nie zawaha się przekuć pogróżek w czyny. Kiedy znalezione zostają zwłoki kolejnego mężczyzny, policja doszukuje się wspólnego wątku, a tropy prowadzą w przeszłość..."
Książką jest dla mnie jednocześnie pozytywnym i negatywnym doświadczeniem :)
Pozytywnym, gdyż Camilla Lackberg "rozpisała" się i widać w tej książce lekkość, świetne stopniowanie napięcia, rozwinięcie akcji, dobre portrety psychologiczne postaci. Podoba mi się opis zarówno zycia prywatnego Eriki i Patricka, jak i slużbowe życie na posterunku.
Co zatem jest negatywne wedlug mnie? nie chcę za bardzo spojlerować, ale zakończenie. Są zakończenia dwóch spraw, jedno z przeszłości ofiary- Christiana, i drugie dotyczące współczwesnych morderstw. I o ile to z przeszłości jest zaskoczeniem i naprawdę jest fajnie rozwiązane, o tyle zakończenie współczesnych morderstw i motyw jest...hm.. mało oryginalny i lekko naciągany. Owszem, moooooooooże zdarzają się takie przypadki, ale niezwykle rzadko, a ja mam wrażenie, że pisarze sięgaja po nie, kiedy nie maja już innego pomysłu na rozwiązanie zagadki. Enigmatyczne, wiem, ale ten kto przeczyta, będzie wiedział o co chodzi.
Mimo wszystko książka na pewno należy do tych lepszych w wykonaniu Lackberg i chętnie sięgnę po Latarnika :)

czwartek, 13 października 2011

Mariusz Czubaj- Kołysanka dla mordercy

" Jesień 2008 roku. W kanałach ciepłowniczych w Warszawie znaleziono kolejną ofiarę seryjnego zabójcy. Sprawca – nazwany przez policję Doktorem Śmierć – zabija bezdomnych zastrzykiem w serce, a następnie odcina denatom dłonie. Profiler Rudolf Heinz zostaje wysłany do stolicy, by pomóc w śledztwie. Okazuje się, że sprawa, nad którą przyjdzie mu pracować, łączy się także z tajemniczym zgonem znanego przedsiębiorcy. Wszystko wskazuje na to, że ta śmierć ma związek z wydarzeniami sprzed wielu lat, gdy biznesmen prowadził fabrykę zatrudniającą nielegalne imigrantki ze Wschodu.
Profiler krąży w labiryncie podziemnego miasta, opanowanego przez kloszardów, i w plątaninie dyskretnych powiązań łączących ludzi interesu. W tle wydarzeń jak zły cień pojawi się pacjent szpitala psychiatrycznego na Śląsku, zwany Inkwizytorem, czyli morderca, który wiele lat temu omal nie pozbawił życia Rudolfa Heinza. Obaj mają ze sobą niewyrównane rachunki..."

Pisarstwo Mariusza Czubaja poznałam najpierw, czytając jego wydanie z Markiem Krajewskim, i bardzo mi się spodobało :) "Kołysanka dla mordercy" jest książką bardzo dobrą. Wprowadzone zostały do niej dwa wątki głowne, które stara się rozwiązać Rudolf Heinz, gwiazda policji katowickiej. Zostaje "wypożyczony" do stolicy i tam zmaga się ze śledztwami. Sama fabuła , jej prowadzenie i rozwiązanie są całkowicie zadowalające. Ale czy naprawdę każdy policjant musi być takim znawcą muzyki? I w skandynawskich kryminałach i teraz u Czubaja co chwilę mamy do czynienia z opsiem muzyki, małą antologią wiedzy o niej :) Ja wiem, że można się czymś pasjonować, ale tej muzyki zdecydowanie tu za dużo :) Rudolf Heinz to taka odpowiedź na Harry`ego Hole`a , mroczny typ, który najszybciej łapie powiązania między wątkami śledztwa, i któremu kibicujemy w rozwiązaniu kolejnej zagadki.

piątek, 7 października 2011

Ake Edwardson- Słońce i cień

" Inspektor Erik Winter przebywa na południowym wybrzeżu Hiszpanii. Ale nie na wakacjach. Pojechał tam odwiedzić ojca, który leży na oddziale intensywnej opieki w miejscowym szpitalu po ostrym ataku serca. Trudne dni w słońcu pozwalają Erikowi Winterowi zastanowić się nad własnym życiem. przyszłością - za trzy miesiące nadchodzi nowe millennium, jemu wkrótce stuknie czterdziestka, a narzeczona oczekuje ich wspólnego dziecka.

Tymczasem w Göteborgu na zachodnim wybrzeżu Szwecji dochodzi do podwójnego morderstwa. Kiedy Winter wraca do miasta, wraz z kolegami musi rozwikłać zagadkę, której rozwiązanie wydaje się z każdym krokiem coraz okropniejsze. Od samego początku morderca dał policji coś w rodzaju "przewodnika". Kiedy zagrożenie sięga rodziny Wintera, inspektor zdaje sobie sprawę, że to śledztwo jest o wiele bardziej złożone, niż ktokolwiek się spodziewał, i że od samego początku był częścią tej makabrycznej gry."

Trzecia część cyklu z komisarzem Winterem jest zdecydowanie słabsza, niż poprzednie. Rozczarowana jestem ostatnio tym, jak prowadzone są śledztwa w  poszczególnych kryminałach- nie od inteligencji śledczego czy dowodów z miejsca zbrodni, dedukcji i burzy mózgów dochodzi do złapania mordercy, ale poprzez przypadkowe informacje bądź samowolne oddanie się mordercy w ręce sprawiedliwości . Drażni mnie to i powoduje spore rozczarowanie. Nie inaczej jest w tej części. Fabuła prowadzona jest świetnie, pojawiają się tropy mające nas naprowadzić na mordercę. Wiele miejsca zostaje poświęcone prywatnemu życiu Erika Wintera. Ale po co? jaki to ma sens? według mnie- żaden. Większość książki to kolejne opisy morderstw oraz prób odnalezienia jego sprawcy, ale tak naprawdę wszystko wyjaśnia się na kilku ostatnich stronach i tak trochę pospiesznie, brakuje kompletnego omówienia motywów mordercy, brakuje sensownego wyjaśnienia : po co to wszystko?". Czuję niedosyt. I muszę to powiedzieć głośno- wszystko przez Jo Nesbo :) oj... postawił on wysoko poprzeczkę, a ja teraz inne książki do niego porównuję. I co?

czwartek, 6 października 2011

Wymianka - Z książką przy kominku

Wzięłam udział w akcji wymiany książek, zorganizowanej przez Z książką przy kominku. Dziś dotarła do mnie przesyłka, która ucieszyła moje oczy :)))

 

Teraz tylko chwila spokoju na herbatkę i czytanie pierwszej z książek :)