"Tochman towarzyszy antropolożce Ewie Klonowski w jej wysiłku scalenia rozproszonych szczątków, w jej nadziei, że kolejny odkopany grób pomoże połączyć kości zmarzłych z pogrążoną w żałobie rodziną. Nie pferując wyroków, nie proponując komentarza autor pozwala, by głosy ocalonych same opowiedziały o tych wstrząsających poszukiwaniach. W rezultacie otrzymujemy żywy portret kraju nadal zmagającego się z konsekwencjami wojny. Jednak głęboki sens "Jakbyś książkę jadła" nie odnosi się wyłącznie do Bośni-opowiada o uniwersalnym ludzkim pragnieniu, by móc pogrzebać i opłakac ciało".
Jest to jeden z najlepszych reportaży, jakie kiedykolwiek czytałam. Książkę czytałam w sumie kilka miesięcy temu, ale pozostawiła ona w mojej pamięci ważny ślad. Wydawałoby się, że to taka książeczka na jeden wieczór, nieco ponad 100 stron. Czytałam ją tydzień. Wzbudza tyle emocji, każdym zdaniem, każdym rozdziałem. Po niektórych akapitach musiałam mieć dzien przerwy i zając myśli czymś innym, błahym. Wierzyć się nie chce, że po doświadczeniach II wojny światowej, na naszym kontynencie znowu dzieją się takie rzeczy, jak w Bośni. Że "człowiek człowiekowi".... Tochman stawia na minimalizm, oszczędność formy. Nie zadaje pytań, nie komentuje. Przedstawia fakty, ich interpretacją zając musimy się sami. To wymagająca i niełatwa książka. Ale bardzo ważna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz