czwartek, 20 listopada 2014

Luke Delaney- Nieuchwytny

"Detektyw komisarz Sean Corrigan jest inny niż pozostali śledczy. Niewyobrażalna trauma z dzieciństwa dała mu silną determinację, by bronić niewinnych. Naznaczyła go też jednak umiejętnością rozpoznawania zła w innych- zła, które czai się również w nim samym. Kiedy dochodzi do brutalnego morderstwa na młodym mężczyźnie, Corrigan jako szef zespołu śledczego w południowym Londynie obejmuje prowadzenie sprawy. To, co początku wyglądało na zwyczajną zbrodnię w afekcie, bardzo szybko naprowadza Corrigana na trop kilku innych zabójstw-dzieła najgroźniejszego mordercy, z jakim do tej pory przyszło mu się zetknąć. Sprawca za każdym razem zmienia modus operandi i nie pozostawia żadnych śladów. Mimo to Corrigan wie ponad wszelką wątpliwość, że za każdym z morderstw stoi ten sam człowiek. Zaczyna się niebezpieczna zabawa w kotka i myszkę z zabójcą, ktory nie zawaha się uderzyć w krąg bliskich Corriganowi osób".
Trzeba przyznac, że notatka wydawcy bardzo mnie zaintrygowała i z wielką ciekawością sięgnęłam po tą książkę. I muszę przyznać, że się nie zawiodłam. Książka jest naprawdę dobra. Debiut Delaney`a udał się bardzo i mam tylko nadzieję, że to początek serii o komisarzu Corriganie.
To kryminał angielski, całkowicie inny więc od tego, do czego ostatnio przywykłam, czyli od kryminałów skandynawskich. Toczy się trudne śledztwo, co i rusz mamy zdania zwracające naszą uwagę na zapracowane policji londyńskiej, na jej kiepskie wyposażanie, na wagę dowodów zebranych na miejscu zbrodni. Sean Corrigan jest nie tylko komisarzem prowadzącym śledztwo, jednocześnie musi być niemal adwokatem diabła, czyli w tym przypadku mordercy. Każdy dowód, poszlakę, domysł musi sprawdzić pod kątem prawdopodobieństwa oraz dopuszczalności  przez brytyjski wymiar sprawiedliwości. Śledztwo to pojedynek mordercy z policjantem; pojedynek nieoczywisty, w którym przewaga jest raz po jednej raz po drugiej stronie. A wynik jest dość zaskakujący.
Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz