Lekka powieść obyczajowa z humorem, porcją nostalgii za latami 1980. i sporą dozą życiowej prawdy. Kate i Matthew, para w szkole, spotykają się po latach na klasowym zjeździe i spędzają razem noc. Wkrótce natykają się na siebie znów w... szkole rodzenia! Kate, przerażona ciążą, jest tam ze swym młodszym chłopakiem. Matthew z żoną. Czy to możliwe, by Matthew był ojcem dziecka Kate? I czy faktycznie są dla siebie stworzeni? A może tylko uciekają w słodkie wspomnienia, bojąc się stabilizacji w obecnych związkach?
Tak to bywa z wyborem lektur, kiedy do biblioteki idzie się z ciekawską 2 latka ;)
Wybrałam to, co dane mi było w ciagu 4 minut przeczytać, w międzyczasie odpowiadając na pytania: a ja też mogę książeczkę? niebieską? :0
Ale powiem szczerze, że ksiażka należy do kategorii pozytywnych zaskoczeń. Oczywiście treść i fabuła są banalne, znane i oklepane. Ale nie da się tej książki nie polubić. Naprawdę kilka razy się uśmiałam, a już wyjaśnienie tytułowej zagadki- a więc czemu się nie uprawia seksu we wtorki- jest o tyle śmieszna, co poniekąd prawdziwa :D Jak wam wpadnie przypadkowo w ręce, weźcie ją :) kilka miłych chwil gwarantowanych :)
Spodziewałam się innej historii pod tym tytułem, ale nie omieszkam zapamiętać sobie Twoją recenzję :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie niesamowicie :) Będę cały czas zastanawiała się, czemu nie we wtorki. Wpisuję panią Bloom na listę do mojego małego notesika i będę polować, choć ciężko o nowości w moim mieście :(
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, dopiero zaczynam swoją przygodę z blogowaniem :)
Wydaje się ciekawa i zabawna ;)
OdpowiedzUsuńJak spotkam, nie mówię nie :) Zobaczymy może byc zabawnie :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń