środa, 5 grudnia 2012
Kristina Ohlsson-Niechciane
Największym koszmarem rodziców jest myśl, że ich dziecko mogłoby zniknąć. Właśnie to przytrafia się pewnej matce w zatłoczonym pociągu relacji Göteborg – Sztokholm. Żaden z pasażerów nie przypomina sobie kilkuletniej dziewczynki, która przepadła bez śladu…
Śledztwo w tej tajemniczej sprawie prowadzą detektyw Alex Recht i cywilny analityk policyjny, Frederika Bergman. Podczas przesłuchania matki zaginionej dziewczynki Frederika odkrywa niepokojące szczegóły z jej życia rodzinnego. Kto i dlaczego porywa dzieci? Czy policji uda się rozwiązać tę zagadkę? Z pozoru rutynowe dochodzenie przybiera nieoczekiwany obrót i przeradza się w dramatyczną walkę o życie.
Książka dobra, nie jest jakaś wybitna czy rewelacyjna, ale jak na debiut całkiem udana. W zasadzie śledztwo jest trochę na drugim planie, a na pierwszy wysuwa się sposób, w jaki detektywi chcą dotrzeć do prawdy. Ścierają się ze soba męskie poglądy ( iść najbardziej prawdopodonym statystycznie tropem i drążyć, drążyć) z poglądami damskimi, czyli Frederiki ( zwrócić uwagę w inną stronę, badać różne okoliczności). Oczywiście na początku obie te frakcje mocno się ze sobą ścierają, aby pod koniec książki jedna ze stron przyjęła punkt widzenia drugiej. Z korzyścią dla śledztwa. Jeżeli chodzi o samą akcję, to tak do 2/3 książki wszystko dzieje się raczej powoli, żeby pod koniec znacznie przyspieszyć. Nie jest to do końca z korzyścią dla odbioru, bo o ile wcześniej wszystko mieliśmy wyłożone jeasno i logicznie, to na koniec jest takie zamieszanie, że autorka sama wprowadza kogoś w stylu profilera, kto podsumowuje śledztwo i wskazuje kierunek działania. Czy było to konieczne? Gdyby nie rozwlekła część 1, to taki zabieg nie byłby konieczny. A tak autorka sama się chyba zapętliła i musiała sama sobie parę rzeczy powyjaśniać ;)
Ale- jak na debiut, jak na kryminał- jest nieźle.
piątek, 23 listopada 2012
Jo Nesbo- Łowcy głów
Niewielka i dyskretna agencja Alfa, specjalizuje się w wyszukiwaniu ludzi o najwyższych kwalifikacjach, zlecenia spływają nie tylko od bogatych firm i korporacji, ale i agendy rządowe szukają odpowiednich ludzi przy wsparciu Alfy. Tym, który przynosi firmie najwięcej pieniędzy i sławy, jest wspomniany Roger Brown. Człowiek nieprzytomnie zakochany w swojej żonie Dianie, właściciel willi, na którą go nie stać, współwłaściciel galerii sztuki, która pożera każdy wolny pieniądz, w zamian nic nie oddając. Roger Brown, będąc królem wśród łowców głów, tonie w długach i rozpaczliwie szuka ratunku. I ratunek przychodzi w osobie Holendra Clasa Greve, który chce rekomendacji Browna na eksponowane stanowisko w pewnej firmie, przy okazji zwierzając się w trakcie interview, o posiadaniu między innymi zaginionego obrazu Rubensa. Nic tak nie pobudza wyobraźni, jak wolne 50, lub 100 mln funtów, szczególnie u kogoś, kto stoi u progu bankructwa.
Świat wielkich pieniędzy, ludzie z pierwszych stron gazet, innymi słowy wielki high life, ale ciemne interesy lubią bywać na salonach i bywają. Tyle, że do czasów przed Rubensem, były to tylko ciemne interesy, sprowadzające się do włamań i kradzieży, po Rubensie przyszedł czas na włamania, kradzieże i morderstwa. Znakomite tempo akcji, wolty, zwroty i przewroty, plus obowiązkowy sarkazm, czarny humor i ironia w wykonaniu głównego magika od wielkiego planu A, który chwilami przechodzi w plan B, a nawet C. Niczego nie możemy być pewni, genialna intryga z jeszcze lepszym suspensem. Przedsmak tego, co zaserwuje nam Nesbo w Łowcach głów, dostajemy w prologu, a potem jest już coraz lepiej
To świetne streszczenie jest dziełem Jane Doe. Ja jedynie mogę dodać, że wszystkie achy i ochy pod adresem tej książki są w pełni uzasadnione. Myślałam, że kryminał tego autora bez Harry`ego Hole`a to jakieś nieporozumienie będzie. Ale wiecie co? czasami lubię się mylić :)
Czyta się świetnie, wszystkie wydarzenia poznajemy z pierwszej ręki- ręki Rogera Browna. Pod koniec książki aż się trzeba uśmiechnąć, kiedy policja wyjaśnia wydarzenia, w których Roger brał udział. I jak inetrpretacja śladów ma całkiem inny przebieg w rzeczywistości :) W przypadku niektórych scen będzimy kręcić głową z niedowierzania, w przypadku innych-zatykać nos. Ale na żadną, ŻADNĄ scenę nie pozostaniemy obojętni. To jest ksiązka z gatunku tych, którą albo się polubi od pierwszego czytania, albo wcale. Ja się zaczytałam, a teraz poluję na film, który ponoć jest lepszy niż Millenium.
Świat wielkich pieniędzy, ludzie z pierwszych stron gazet, innymi słowy wielki high life, ale ciemne interesy lubią bywać na salonach i bywają. Tyle, że do czasów przed Rubensem, były to tylko ciemne interesy, sprowadzające się do włamań i kradzieży, po Rubensie przyszedł czas na włamania, kradzieże i morderstwa. Znakomite tempo akcji, wolty, zwroty i przewroty, plus obowiązkowy sarkazm, czarny humor i ironia w wykonaniu głównego magika od wielkiego planu A, który chwilami przechodzi w plan B, a nawet C. Niczego nie możemy być pewni, genialna intryga z jeszcze lepszym suspensem. Przedsmak tego, co zaserwuje nam Nesbo w Łowcach głów, dostajemy w prologu, a potem jest już coraz lepiej
To świetne streszczenie jest dziełem Jane Doe. Ja jedynie mogę dodać, że wszystkie achy i ochy pod adresem tej książki są w pełni uzasadnione. Myślałam, że kryminał tego autora bez Harry`ego Hole`a to jakieś nieporozumienie będzie. Ale wiecie co? czasami lubię się mylić :)
Czyta się świetnie, wszystkie wydarzenia poznajemy z pierwszej ręki- ręki Rogera Browna. Pod koniec książki aż się trzeba uśmiechnąć, kiedy policja wyjaśnia wydarzenia, w których Roger brał udział. I jak inetrpretacja śladów ma całkiem inny przebieg w rzeczywistości :) W przypadku niektórych scen będzimy kręcić głową z niedowierzania, w przypadku innych-zatykać nos. Ale na żadną, ŻADNĄ scenę nie pozostaniemy obojętni. To jest ksiązka z gatunku tych, którą albo się polubi od pierwszego czytania, albo wcale. Ja się zaczytałam, a teraz poluję na film, który ponoć jest lepszy niż Millenium.
wtorek, 20 listopada 2012
Jan Seghers-Panna młoda w śniegu
Nudę codziennej podróży do pracy urozmaicają Nikolasowi Schaferowi intrygujące obrazki w oknie pewnego mijanego domu. Każdego dnia mężczyzna czeka, aż pociąg zatrzyma się na stacji, by obserwować młodą kobietę i przyglądać się jej zwykłym porannym czynnościom. Aż do pewnego marcowego ranka, który przynosi ostatni tej zimy śnieg i złowrogo ciemne okno w mieszkaniu kobiety. Tylko przypadkiem Nikolas dostrzega ciemny kształt na śniegu. Przekonany, że stało się coś złego, natychmiast po dotarciu do Frankfurtu zawiadamia policję...
Komisarz Robert Marthaler wraz z zespołem próbuje rozwikłać zagadkę przerażającej zbrodni. Niestety, śledztwo nie posuwa się naprzód, a co gorsza do grupy dochodzeniowej dołącza młody policjant, z którym Marthaler od dawna ma na pieńku. Komisarz stara się zdyscyplinować współpracowników, a jednoczenie nie ulec naciskom żądnego sukcesów szefa wydziału zabójstw, który chciałby szybkiego zakończenia śledztwa. Konflikt w wydziale narasta, a zabójca pozostaje nieuchwytny.
Głowny bohater, to: świetny detektyw z lekką nadwagą, która stara się stracić; lubi muzyke poważną, dobre jedzenie; zakochał się w kobiecie pochodzącej z innego kraju; najlepiej współpracuje mu się z kobietą-detektywem w swoim zespole. Coś wam to przypomina? że niby Wallandera? eee ...:)))
Książka inspirowana skandynawskimi kryminałami i to bardzo czuć. W klimacie, tematyce, właśnie tych cechach głównego bohatera, w opisie społeczeństwa i jego problemów. Inspiracja bardzo udana. Kryminał czyta się rewelacyjnie, motywy jakie sie pojawiają, są zaskakujące i nieoczytane jeszcze.
Tak naprawdę nic nie jest jednoznaczne w tej książce, wszystko ma jakies drugie dno. Trzeba dokładnie wszystko czytać, a na końcu i tak się damy zaskoczyć autorowi :) Myślę, że z wielką przyjemnością sięgnę po iną książkę Saghersa wydaną w Polsce.
Polecam z czystym sumieniem.
Komisarz Robert Marthaler wraz z zespołem próbuje rozwikłać zagadkę przerażającej zbrodni. Niestety, śledztwo nie posuwa się naprzód, a co gorsza do grupy dochodzeniowej dołącza młody policjant, z którym Marthaler od dawna ma na pieńku. Komisarz stara się zdyscyplinować współpracowników, a jednoczenie nie ulec naciskom żądnego sukcesów szefa wydziału zabójstw, który chciałby szybkiego zakończenia śledztwa. Konflikt w wydziale narasta, a zabójca pozostaje nieuchwytny.
Głowny bohater, to: świetny detektyw z lekką nadwagą, która stara się stracić; lubi muzyke poważną, dobre jedzenie; zakochał się w kobiecie pochodzącej z innego kraju; najlepiej współpracuje mu się z kobietą-detektywem w swoim zespole. Coś wam to przypomina? że niby Wallandera? eee ...:)))
Książka inspirowana skandynawskimi kryminałami i to bardzo czuć. W klimacie, tematyce, właśnie tych cechach głównego bohatera, w opisie społeczeństwa i jego problemów. Inspiracja bardzo udana. Kryminał czyta się rewelacyjnie, motywy jakie sie pojawiają, są zaskakujące i nieoczytane jeszcze.
Tak naprawdę nic nie jest jednoznaczne w tej książce, wszystko ma jakies drugie dno. Trzeba dokładnie wszystko czytać, a na końcu i tak się damy zaskoczyć autorowi :) Myślę, że z wielką przyjemnością sięgnę po iną książkę Saghersa wydaną w Polsce.
Polecam z czystym sumieniem.
poniedziałek, 19 listopada 2012
Patrick Gale- Dom w Kornwalii
Dom w Kornwalii Dom w Kornwalii to opowieść o rodzinie, trudnej miłości oraz zakazanych namiętnościach. Frances i John spędzają lato w Kornwalii, oczarowani surowym pięknem krajobrazu. Spokój nadmorskiej scenerii jest jednak zwodniczy. Na jaw wychodzą bolesne tajemnice. Dom na wydmie staje się sceną rodzinnego dramatu. Po latach Frances i John powrócą w to miejsce wraz z synem. Również tym razem gwałtowne emocje dojdą do głosu... Gale po mistrzowsku demaskuje stworzone przez siebie postaci oraz obnaża ukryte mechanizmy, które kierują ludzkim życiem.
Więc.... książka mnie znudziła, ale tak totalnie. Od początku do prawie setnej strony jedynym zaskoczeniem była homoseksualność głównego bohatera oraz obiekt jego miłości. Poza tym nudy, jakieś przedłużone rozważania,wspomnienia... podchodziłam do tej książki trzykrotnie, ale dalej niż za 110stronę nie doszłam. A książka ma stron niec ponad 300, więc do tej pory już coś sie powinno dziać...Opis mnie zaciekawił, naprawdę się na tą książkę cieszyłam. I co? i wpadka :(
Mieliście do czynienia z tą pozycją? warto do niej jednak sięgnąć?
Więc.... książka mnie znudziła, ale tak totalnie. Od początku do prawie setnej strony jedynym zaskoczeniem była homoseksualność głównego bohatera oraz obiekt jego miłości. Poza tym nudy, jakieś przedłużone rozważania,wspomnienia... podchodziłam do tej książki trzykrotnie, ale dalej niż za 110stronę nie doszłam. A książka ma stron niec ponad 300, więc do tej pory już coś sie powinno dziać...Opis mnie zaciekawił, naprawdę się na tą książkę cieszyłam. I co? i wpadka :(
Mieliście do czynienia z tą pozycją? warto do niej jednak sięgnąć?
piątek, 9 listopada 2012
blogowa zabawa
Zostałam zaproszona przez autorkę tego bloga do zabawy :)
oto zasady:
,,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."
oto jej pytania:
oto zasady:
,,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."
oto jej pytania:
1. Czy Twoja praca sprawia Ci radość?
tak, chociaż jest dość nerwowa i czasami nudna :D
2.Gdybyś mogła się cofnąć w czasie to do którego momentu byś wróciła?(chodzi o liczbę lat)
do czasów studenckich, tak na IV rok :)
3.Czy jesteś szczęśliwa?
tak
4.Gdzie lubisz spędzać wolny czas?
w domu, w górach, na wsi
5.Masz takie dni,kiedy chciałabyś się znaleźć na bezludnej wyspie?
jasne! kto go nie ma :D
6.Jeśli byś miała zabrać ze sobą trzy rzeczy na wyżej wymienioną wyspę to co by to było?
książka, kawa, okulary przeciwsłoneczne
7.Czytanie-fotel czy kanapa?
kanapa
8.Najstraszniejsza książka jaką przeczytałaś to...
miałam etap czytania książek Deana Koontza i swojego czasu każda mnie przerażała :)
9.Najśmieszniejsza książka jaką przeczytałaś to...
Lesio
10.Ile czasu dziennie spędzasz przed komputerem?
w pracy 8h
11.Co oprócz czytania lubisz robić?
gotować :)
moje 11 pytań:
1. czy lubisz czytać serie książkowe?
2. ulubiony literacki bohater?
3. Akcja której książki podobała Ci sie na tyle, że chciałabyś brać w niej udział?
4. Która z przeczytanych przez Ciebie książek najbardziej pobudzała treścią Twoje kubki smakowe?
5. ile czasu dziennie czytasz książki?
6. ulubione czasopismo?
7. czy zdarza Ci się czytać w wannie?
8. czy udało Ci się zarazić czytaniem kogoś z bliskich? kogo?
9. książka, do której wracasz najczęściej, to....
10. ulubiona książka ze świętami Bożego Narodzenia w tle?
11. jakie trzy książki poleciłabyś na wakacje?
do zabawy zapraszam autorki blogów:
1.http://kawacappuccino.blogspot.com/
2.http://waniliowe-czytadla.blogspot.com/
3. http://mbutterfly76.blogspot.com/
4. http://biblioteczkabibliofilki.blogspot.com/
5. http://swiat-ksiazki-drrim.blogspot.com/
6. http://bibliotekamelanii.blogspot.com/
7.http://cynamonowe-dni.blogspot.com/
8.http://ksiazkowakrainalagodnosci.blogspot.com/
9.http://kacikzksiazka.blogspot.com/
10.http://urozmaiconastrategia.blogspot.com/
11.http://sprawydomowe.blogspot.com/
serdecznie zapraszam do dalszej zabawy i dziękuję za zaproszenie :))
wtorek, 30 października 2012
Charlotte Link-Obserwator
Londynem wstrząsa brutalna seria morderstw.
Bezbronne, samotne kobiety padają ofiarą sadystycznego i doskonale zorganizowanego mordercy.
A wszystkie tropy prowadzą do dzielnicy, w której mieszka pewien samotnik.
Długo wyczekiwana kolejna powieść niemieckiej królowej kryminału!
Samson obserwuje życie zupełnie sobie obcych kobiet. Identyfikuje się z nimi i chce wiedzieć o nich wszystko. Może dlatego, że jego własne życie składało się dotychczas tylko z niepowodzeń i odrzucenia?
Wie też doskonale, co dzieje się u jego sąsiadów, w dodatku sporządza dokładne notatki na ten temat. Samson to singiel, samotnik i dziwak – bezrobotny i nieszczęśliwy. Szary, zwykły człowiek, który nie rzuca się w oczy. Nawet po rozmowie z nim trudno go zapamiętać.
Z dala, ale pełen oddania, kocha piękną Gillian Ward. Potajemnie bierze udział w jej perfekcyjnym życiu. A jej życie to przystojny mąż, urocza córeczka, dobrze prosperująca firma. Przynajmniej pozornie, bo Samson nagle odkrywa, że to tylko fasada. Że w życiu tej kobiety nic nie jest takie, jak mu się wydawało.
W tym samym czasie seria okrutnych morderstw wstrząsa Londynem. Ofiary to samotne, starsze kobiety. Zamordowane w okrutny, wyjątkowo brutalny sposób. Policja szuka psychopaty. Mężczyzny, który nienawidzi kobiet.
I najnowsza powieść mojej ulubionej autorki już za mną. Gdybym miała podsumować ją w dwóch słowach, powiem: jest inna. Inna niż pozostałe książki Link. Do tej pory akcja książek działa się na angielskiej prowincji, w jakimś zakątku, gdzie wszyscy się znaja, gdzie w powietrzu 'wisi' jakaś tajemnica i tą tajemnicę trzeba wyjaśnić poprzez cofanie się do wydarzeń z przeszłości. W "Obserwatorze" wszystko jest inne. Przede wszystkim mamy do czynienia z dwoma równoległymi sledztwami: oficjalnym, policyjnym oraz nieoficjalnym, prywatnym. Poza tym są dwa wątki: morderstwa starych, samotnych kobiet, mieszkających na totalnym uboczu społeczeństwa oraz wątek młodego Samsona uwielbiającego żyć życiem innych.
Te dwa elementy mam głównie na myśli, kiedy piszę o inności :) Wyszła z tego trochę przeładowana książka kryminalna. Pojawiało się kilka dłuzyzn, szczególnie w przypadku Samzona i jego przemyśleń. Ale pomijając to, czytało się całkiem przyjemnie. Jednak autorka solidnie podbudowała całą akcję, naprawdę mimo wszelkich podejrzeń, zakończenie jest całkiem zaskakujące. Wątki w pewnym momencie zaczynają się wzajemnie przenikać powodując, że mamy w głowach podobny mętlik, jak prowadzący śledztwo.
Polecam, a ja znowu znikam z książką, której akcja dzieje się w.... Kornwalii :) co ja poradzę, że kocham książki, których akcja dzieje się własnie TAM :)
Bezbronne, samotne kobiety padają ofiarą sadystycznego i doskonale zorganizowanego mordercy.
A wszystkie tropy prowadzą do dzielnicy, w której mieszka pewien samotnik.
Długo wyczekiwana kolejna powieść niemieckiej królowej kryminału!
Samson obserwuje życie zupełnie sobie obcych kobiet. Identyfikuje się z nimi i chce wiedzieć o nich wszystko. Może dlatego, że jego własne życie składało się dotychczas tylko z niepowodzeń i odrzucenia?
Wie też doskonale, co dzieje się u jego sąsiadów, w dodatku sporządza dokładne notatki na ten temat. Samson to singiel, samotnik i dziwak – bezrobotny i nieszczęśliwy. Szary, zwykły człowiek, który nie rzuca się w oczy. Nawet po rozmowie z nim trudno go zapamiętać.
Z dala, ale pełen oddania, kocha piękną Gillian Ward. Potajemnie bierze udział w jej perfekcyjnym życiu. A jej życie to przystojny mąż, urocza córeczka, dobrze prosperująca firma. Przynajmniej pozornie, bo Samson nagle odkrywa, że to tylko fasada. Że w życiu tej kobiety nic nie jest takie, jak mu się wydawało.
W tym samym czasie seria okrutnych morderstw wstrząsa Londynem. Ofiary to samotne, starsze kobiety. Zamordowane w okrutny, wyjątkowo brutalny sposób. Policja szuka psychopaty. Mężczyzny, który nienawidzi kobiet.
I najnowsza powieść mojej ulubionej autorki już za mną. Gdybym miała podsumować ją w dwóch słowach, powiem: jest inna. Inna niż pozostałe książki Link. Do tej pory akcja książek działa się na angielskiej prowincji, w jakimś zakątku, gdzie wszyscy się znaja, gdzie w powietrzu 'wisi' jakaś tajemnica i tą tajemnicę trzeba wyjaśnić poprzez cofanie się do wydarzeń z przeszłości. W "Obserwatorze" wszystko jest inne. Przede wszystkim mamy do czynienia z dwoma równoległymi sledztwami: oficjalnym, policyjnym oraz nieoficjalnym, prywatnym. Poza tym są dwa wątki: morderstwa starych, samotnych kobiet, mieszkających na totalnym uboczu społeczeństwa oraz wątek młodego Samsona uwielbiającego żyć życiem innych.
Te dwa elementy mam głównie na myśli, kiedy piszę o inności :) Wyszła z tego trochę przeładowana książka kryminalna. Pojawiało się kilka dłuzyzn, szczególnie w przypadku Samzona i jego przemyśleń. Ale pomijając to, czytało się całkiem przyjemnie. Jednak autorka solidnie podbudowała całą akcję, naprawdę mimo wszelkich podejrzeń, zakończenie jest całkiem zaskakujące. Wątki w pewnym momencie zaczynają się wzajemnie przenikać powodując, że mamy w głowach podobny mętlik, jak prowadzący śledztwo.
Polecam, a ja znowu znikam z książką, której akcja dzieje się w.... Kornwalii :) co ja poradzę, że kocham książki, których akcja dzieje się własnie TAM :)
wtorek, 23 października 2012
Alex Kava- Kolekcjoner
Agentka specjalna Maggie O'Dell widziała wiele w swojej karierze. Ścigając morderców, psychopatów i przestępców, zagłębiała się w najbardziej mroczne, najbardziej przerażające zakamarki ludzkiego umysłu. Ale kiedy na Florydzie straż przybrzeżna wyłowiła pojemnik wypełniony starannie owiniętymi częściami ciała, nawet tak doświadczona agentka jak Maggie O'Dell nie była przygotowana na to, z czym miała się zmierzyć…
Tors, stopa, trzy ręce… Kto i w jakim celu precyzyjnie odcinał części ludzkiego ciała? Czy ktoś mógł być tak szalony, by je kolekcjonować?
Maggie zaczyna niezwykle trudne śledztwo. Odkrywa, że tors należy do zaginionego w tajemniczych okolicznościach mężczyzny. Sprawę komplikuje fakt, że zaginął on ponad 600 mil od miejsca, w którym został odnaleziony fragment jego ciała …
W tym samym czasie znad Kuby nadciąga potężny huragan, który według prognoz może spustoszyć całą Florydę. Z każda chwilą jest coraz mniej czasu na rozwiązanie makabrycznej zagadki.
Kolejny tom przygód Maggie O`Dell i Benjamina Platta. Spodziewałam się naprawdę dobrego kryminału, a dostałam jakąś "podróbkę'. Opis ksiażki zapowiadał, że trzeba będzie szybko i skutecznie odnaleźć zabójcę, bo wszystkie siły i myśi zajęte są przez nadciągający huragan. I co? I tak naprawdę nie wiem jakim cudem odkrycie sprawcy zajęło Maggie tyle czasu. Może dlatego, że jest właśnie 24h po ostatnich mrożących krew w żyłach wydarzeniach? może przez bezsenność, na którą cierpi? Naprawdę, sprawcę poznajemy w zasadzie na pierwszych stronach, potem pozostaje tylko kwestia czasu, kiedy się odpowiedni ludzie zorientują, co jest grane. Zakończenie jak dla mnie najgorsze z możliwych... wytłumaczenie działan mordercy zostało opisane w taki sposób, że sama nie wiem, czy został on złapany i ukarany, czy też jego 'prawie legalne' działania jakoś udało się zatuszować....Ale to już czytałam wczoraj późnym wieczorem, więc może mi coś umknęło ;)
Generalnie nie jest to najlepsza książka tej autorki...
Tors, stopa, trzy ręce… Kto i w jakim celu precyzyjnie odcinał części ludzkiego ciała? Czy ktoś mógł być tak szalony, by je kolekcjonować?
Maggie zaczyna niezwykle trudne śledztwo. Odkrywa, że tors należy do zaginionego w tajemniczych okolicznościach mężczyzny. Sprawę komplikuje fakt, że zaginął on ponad 600 mil od miejsca, w którym został odnaleziony fragment jego ciała …
W tym samym czasie znad Kuby nadciąga potężny huragan, który według prognoz może spustoszyć całą Florydę. Z każda chwilą jest coraz mniej czasu na rozwiązanie makabrycznej zagadki.
Kolejny tom przygód Maggie O`Dell i Benjamina Platta. Spodziewałam się naprawdę dobrego kryminału, a dostałam jakąś "podróbkę'. Opis ksiażki zapowiadał, że trzeba będzie szybko i skutecznie odnaleźć zabójcę, bo wszystkie siły i myśi zajęte są przez nadciągający huragan. I co? I tak naprawdę nie wiem jakim cudem odkrycie sprawcy zajęło Maggie tyle czasu. Może dlatego, że jest właśnie 24h po ostatnich mrożących krew w żyłach wydarzeniach? może przez bezsenność, na którą cierpi? Naprawdę, sprawcę poznajemy w zasadzie na pierwszych stronach, potem pozostaje tylko kwestia czasu, kiedy się odpowiedni ludzie zorientują, co jest grane. Zakończenie jak dla mnie najgorsze z możliwych... wytłumaczenie działan mordercy zostało opisane w taki sposób, że sama nie wiem, czy został on złapany i ukarany, czy też jego 'prawie legalne' działania jakoś udało się zatuszować....Ale to już czytałam wczoraj późnym wieczorem, więc może mi coś umknęło ;)
Generalnie nie jest to najlepsza książka tej autorki...
poniedziałek, 22 października 2012
Peter Robinson-Przyjaciółka diabła
Pośród opuszczonych nadmorskich klifów zostaje znalezione ciało sparaliżowanej kobiety z podciętym gardłem, a kilka kilometrów od tego miejsca, w Eastvale, w mrocznym labiryncie średniowiecznych uliczek, zwłoki zamordowanej i zgwałconej 19-latki. Czy te dwie, pozornie ze sobą niezwiązane zbrodnie może coś łączyć?
Inspektor Anna Cabbot próbująca odkryć, kto zabił chorą kobietę oraz pracujący nad tajemnicą morderstwa w Eastvale detektyw Banks będą musieli połączyć siły, by rozwiązać zagadkę. Kiedy odkryją wreszcie prawdziwą tożsamość kobiety z klifu, okaże się, że do gry powróciła dwójka sadystycznych morderców, z którymi detektywi zetknęli się już w przeszłości.
Książki tego autora są dosyć nierówne; o ile "W mogile ciemniej" było bezdyskusyjnie rewelacją, to już " Skrawek mego serca" raczej średni. Aktualna pozycja- Przyjaciółka diabła, klasyfikuje się gdzieś pomiędzy nimi. Owszem, intryga , jej rozwiązanie, stopień zagmatwania czy też przenikania się dwóch wątków- rewelacja. Ale ilość podejrzanych, w tym mnóstwa przewijających się kobiet, powodował że gubiłam się, kto jest kto :) a że książkę początkowo czytłam bardzo z doskoku, to i mętlik mi się pogłebiał.
Niemniej książka ta to bardzo porządny kryminał, akcja rozgrywa się w malych nadmorskich angielskich miasteczkach. Trochę przygnębiające jest obserwowanie, jak nieiwele do zaoferowania maja takie miasteczka młodym ludziom. Przynajmniej tej młodzieży ukazanej w ksiażce. Ich jedyna rozrywka to weekendowe popijawy. Podobnie zresztą było w filmie, który oglądałam w ten weekend- "Whisky dla aniołów". Tam z kolei szkocka młodzież to głownie popijawy, rozróby i ogólny brak perspektyw.
Dołujące jest też życie Annie, policjantki ok. 40-stki, która rzuca się w ramiona róznych przypadkowo napotkanych mężczyzn, która niewiele potem pamięta, a alkohol kocha bardziej, niż spokój i stabilizację.
To już 17 powieść tego autora, ja spotkałam się z czteroma. A gdzie reszta, panie tego? :))))
Inspektor Anna Cabbot próbująca odkryć, kto zabił chorą kobietę oraz pracujący nad tajemnicą morderstwa w Eastvale detektyw Banks będą musieli połączyć siły, by rozwiązać zagadkę. Kiedy odkryją wreszcie prawdziwą tożsamość kobiety z klifu, okaże się, że do gry powróciła dwójka sadystycznych morderców, z którymi detektywi zetknęli się już w przeszłości.
Książki tego autora są dosyć nierówne; o ile "W mogile ciemniej" było bezdyskusyjnie rewelacją, to już " Skrawek mego serca" raczej średni. Aktualna pozycja- Przyjaciółka diabła, klasyfikuje się gdzieś pomiędzy nimi. Owszem, intryga , jej rozwiązanie, stopień zagmatwania czy też przenikania się dwóch wątków- rewelacja. Ale ilość podejrzanych, w tym mnóstwa przewijających się kobiet, powodował że gubiłam się, kto jest kto :) a że książkę początkowo czytłam bardzo z doskoku, to i mętlik mi się pogłebiał.
Niemniej książka ta to bardzo porządny kryminał, akcja rozgrywa się w malych nadmorskich angielskich miasteczkach. Trochę przygnębiające jest obserwowanie, jak nieiwele do zaoferowania maja takie miasteczka młodym ludziom. Przynajmniej tej młodzieży ukazanej w ksiażce. Ich jedyna rozrywka to weekendowe popijawy. Podobnie zresztą było w filmie, który oglądałam w ten weekend- "Whisky dla aniołów". Tam z kolei szkocka młodzież to głownie popijawy, rozróby i ogólny brak perspektyw.
Dołujące jest też życie Annie, policjantki ok. 40-stki, która rzuca się w ramiona róznych przypadkowo napotkanych mężczyzn, która niewiele potem pamięta, a alkohol kocha bardziej, niż spokój i stabilizację.
To już 17 powieść tego autora, ja spotkałam się z czteroma. A gdzie reszta, panie tego? :))))
piątek, 12 października 2012
Mariusz Czubaj-Zanim znowu zabiję
Warszawa, 10 kwietnia 2010 roku, w okolicach Dworca Wschodniego Jacek Kos rzuca się pod pociąg. W obliczu katastrofy smoleńskiej śmierć piłkarza z polskiej kadry przechodzi bez echa. Dwa tygodnie później do Katowic przybywa Józef Heinz i prosi syna, którego nie widział od wielu lat, by pomógł mu wyjaśnić powody tego samobójstwa. Kierując się względami osobistymi, Rudolf Heinz postanawia przeprowadzić na urlopie drobne dochodzenie. Zagłębiając się w prywatne śledztwo, profiler stopniowo odkrywa powiązania z niewyjaśnionymi zabójstwami nastoletnich chłopców. Sprawie nadano kiedyś kryptonim ZZZ. Nazwa nawiązywała do listu, który pozostawił nieuchwytny morderca.
Tymczasem w długi weekend majowy ze szpitala psychiatrycznego ucieka Inkwizytor, by wyrównać rachunki z Heinzem i resztą świata...
W najnowszej książce Rudolf Heinz słucha zdecydowanie mniej muzyki, niz ostatnio, ale i tak nadal jest jej niemało. Każdą czynnośc, którą Heinz ma wykonać poprzedza włączeniem odpowiedniej muzyki. Jest to męczące i nużące, podobnie jak wszelkie porówanania, które uwielbia chyba ten śląski detektyw....Nie ma to żadnego wpływu na akcję, ale na irytację czytelnika jak najbardziej.
W książce pojawia się ojciec Rudolfa-Joseph, dotychczas mieszkający w Niemczech, a zajmujący się wyszukiwaniem i odsprzedawaniem futbolowych talentów. Swoją działalnośc prowadzi wraz z dwoma wspólnikami, którzy kiedyś razem z nim biegali po boiskach.Przy okazji poznajemy również różne machlojki rządzące rodzimą piłką, które pewnie w ksiażce pokazane są pewnie w mniejszym stopniu, niz to ma miejsce w rzeczywistości. Joseph Heinz próbuje namówic syna na podjęcie się wyjaśnienia przyczyny samobójstwa byłego piłkarza. Wygląda banalnie, ale w miarę wgłębiania się w temat okazuje się, że nic nie wygląda tak, jak się wydaje. W dodatku we wszystko miesza się były prześladowca Heinza- Inkwizytor. Jego pojawienie powoduje, że mysli Heinza musza biec dwukierunkowo :) Ale to tylko podkręca akcję.
Generalnie gdyby wyciąc wszelkie wstawki muzyczne byłby calkiem przyzwoity kryminał. A na duży plus zasługuje wzmianka o moim mieście :) baaardzo pozytywna :)
środa, 10 października 2012
McDusia-Małgorzata Musierowicz
To od dawna wyczekiwana kolejna część Jeżycjady. Tym razem główną bohaterką jest Magda Ogorzałka, córka Kreski i Maćka. Kiedyś każdą kolejną książkę czytałam z wypiekami na twarzy, dodajć od siebie komentarze: ooo też tak mamy!' albo 'skąd ja to znam?' ;) Ale od pewnego czasu każda kolejna książka jest coraz słabsza i w zasadzie czytam ja tylko z senstymentu i tęsknotą za tym klimatem sprzed kilkunastu lat....
Samą książkę czyta się w miarę płynnie. Ja nie należę do takich radykalistek, jak osoby na pewnym forum, ale swoje ALE do zawartości książki też mam.
Przede wszystkim nie podoba mi się,że bohaterami powieści są dzieci. Kiedy zakochiwała się Ida czy Gaba, miały te 17 lat. A teraz taki Józinek zakochuje sie 'do końca życia' w wieku 9 lat ( !!), czy jak jego kuzyn- w ieku lat 10. Jakoś niespecjalnie interesują mnie takie miłostki, nie mam się z kim identyfikować. Pamiętacie, jak np Cesia stawała przed lustrem i marudziła, że jest brzydka, niekochana i w ogóle zycie jest do niczego? Ja też tak robiłam! Rozumiałam ją. A teraz? co mi po kłopotach kilkunastolatka....
Druga sprawa, to wpadka z Kalamburką, czyli wprowadzenie po fakcie iluś tam bohaterów i historii, które teraz trzeba jakoś upchnąć w książkach i one rażą swoją sztucznością.Historia Gizeli już w Kalamburce była kontrowersyjna, a co dopiero w kolejnych tomach...
Zmiana Laury w uległą niewiaste jest też niemałym szokiem. Myślałam,ze będzie taką zadziorną nowoczesną kobietką, a wyszła z niej jakaś spolegliwa istota, która w dzień swojego własnego ślubu daje sobie wyszorować mydłem zapłakaną twarz swojemu narzeczonemu. No jest to jakieś nieporozumienie :)
Ale są też inne piekne sceny. Mnie oczarował opis śpiącego domu. W każdym pokoju ktoś śpi, każdy na swój spoób posapuje i pochrapuje, każdy czuje się bezpieczny, a dom wydaje się być przepełniony tym poczuciem bezpieczeństwa i miłości. I scena ta właśnie tak na mnie wpływa :)
Niezmiennie uwielbiam wszelkie sceny rozgrywające się w Borejkowej kuchni, gdzie wszyscy zasidają przy stole i ROZMAWIAJĄ.
Losy tytułowej bohaterki są pokazane jedynie mimochodem, nie są głównym wątkiem w książce, co powoduje, że tak do końca nie wiemy o czym czytamy.
książka wylądowała na mojej 'borejkowej półce' i poczeka długo do następnego czytania.
Samą książkę czyta się w miarę płynnie. Ja nie należę do takich radykalistek, jak osoby na pewnym forum, ale swoje ALE do zawartości książki też mam.
Przede wszystkim nie podoba mi się,że bohaterami powieści są dzieci. Kiedy zakochiwała się Ida czy Gaba, miały te 17 lat. A teraz taki Józinek zakochuje sie 'do końca życia' w wieku 9 lat ( !!), czy jak jego kuzyn- w ieku lat 10. Jakoś niespecjalnie interesują mnie takie miłostki, nie mam się z kim identyfikować. Pamiętacie, jak np Cesia stawała przed lustrem i marudziła, że jest brzydka, niekochana i w ogóle zycie jest do niczego? Ja też tak robiłam! Rozumiałam ją. A teraz? co mi po kłopotach kilkunastolatka....
Druga sprawa, to wpadka z Kalamburką, czyli wprowadzenie po fakcie iluś tam bohaterów i historii, które teraz trzeba jakoś upchnąć w książkach i one rażą swoją sztucznością.Historia Gizeli już w Kalamburce była kontrowersyjna, a co dopiero w kolejnych tomach...
Zmiana Laury w uległą niewiaste jest też niemałym szokiem. Myślałam,ze będzie taką zadziorną nowoczesną kobietką, a wyszła z niej jakaś spolegliwa istota, która w dzień swojego własnego ślubu daje sobie wyszorować mydłem zapłakaną twarz swojemu narzeczonemu. No jest to jakieś nieporozumienie :)
Ale są też inne piekne sceny. Mnie oczarował opis śpiącego domu. W każdym pokoju ktoś śpi, każdy na swój spoób posapuje i pochrapuje, każdy czuje się bezpieczny, a dom wydaje się być przepełniony tym poczuciem bezpieczeństwa i miłości. I scena ta właśnie tak na mnie wpływa :)
Niezmiennie uwielbiam wszelkie sceny rozgrywające się w Borejkowej kuchni, gdzie wszyscy zasidają przy stole i ROZMAWIAJĄ.
Losy tytułowej bohaterki są pokazane jedynie mimochodem, nie są głównym wątkiem w książce, co powoduje, że tak do końca nie wiemy o czym czytamy.
książka wylądowała na mojej 'borejkowej półce' i poczeka długo do następnego czytania.
czwartek, 27 września 2012
Tim Griggs- Blues odkupienia
Światowej sławy muzyk i piosenkarz Matt Silver ma wszystko, o czym tylko można marzyć: wspaniałą rodzinę, okazały dom, pieniądze, zdrowie i powodzenie. Jednak zawiedziona w miłości Lauren chce odejść od męża z ich bliźniaczkami. Wytrącony z równowagi, zamroczony alkoholem i narkotykami artysta sam zabiera córeczki i odjeżdża z piskiem opon. Jego samochód wpada do Tamizy. Niestety, jedna dziewczynka ginie, a druga, uratowana, przestaje mówić. Matt przepada bez wieści. Poszukiwania nie przynoszą żadnych rezultatów. Wszyscy myślą, że utonął.
Dręczona wyrzutami sumienia Lauren szuka pocieszenia w kieliszku, nie starając się dotrzeć do zagubionej córeczki. Udaje się to dopiero Samowi Cobbowi, sympatycznemu i mądremu policjantowi, który kieruje specjalną grupą dochodzeniową, mającą za zadanie odnalezienie Matta Silvera. Inspektor wnosi w ich życie iskierkę nadziei. Ale ktoś wciąż obserwuje poczynania tej trójk
Powiem szczerze,że po takiej zapowedzi spodziewałam się łzawej i psychologicznej opowieści o radzeniu sobie z utratą dziecka i męża. A co dostałam? jakąś wyższą formę harlekina :) Lauren, a więc domniemana wdowa oraz matka tragicznie zmarłej dziewczynki- to jest taka antymatka, która w tej kryzysowej sytuacji nie potrafi się odnaleźć, która użala się nad sobą, tęskni do tego 'lepszego' dziecka, smutki zapija alkoholem. Wszystko to oczywiście bardzo smutne, ale jakoś nie czuć tego smutku u tej kobiety. Na plan pierwszy raczej wysuwa się jej fascynacja policjantem prowadzącym sledztwo, chęć jak najczęstszego przebywania na farmie jego i jego ojca i oczywiście alkohol. Mała dziewczynka tak naprawdę pozostawiona zostaje sama sobie w tym smutku. Owszem, odbywają się jakieś rozmowy między matką- córką a policjantem, ale są one bardzo płytkie, powierzchowne i niewiele wnoszące. Pozostaje jeszcze kwestia upadłej gwiazdy rocka.... oczywiście przeżył, ale fakt że usmiercił jedną ze swoich córek za bardzo nim nie wstrząsa. Owszem, jest smutny, czuje się kiepsko. Ale nie podejmuje żadnych kroków, aby zobaczyć swoją ocalała córkę. Kiedy już się zbliża na tle, że mógłby z nia porozmawiać, walkowerem oddaje opieke nad nią swojemu następcy. Czy tak się zachowuje ojciec, który tęskni za córką? że jak tylko zachodzi obawa, że ona przestraszy się jego nowegi wyglądu, ten odpuszcza? znika z jej zycia?
Jakaś bardzo nierówna ta książka, niestety. A może to ja się spodziewałam czegoś więcej?
Dziś wyprawa do biblioteki po nowy zapas książek, zobaczymy co się uda wyszperać ;)
Dręczona wyrzutami sumienia Lauren szuka pocieszenia w kieliszku, nie starając się dotrzeć do zagubionej córeczki. Udaje się to dopiero Samowi Cobbowi, sympatycznemu i mądremu policjantowi, który kieruje specjalną grupą dochodzeniową, mającą za zadanie odnalezienie Matta Silvera. Inspektor wnosi w ich życie iskierkę nadziei. Ale ktoś wciąż obserwuje poczynania tej trójk
Powiem szczerze,że po takiej zapowedzi spodziewałam się łzawej i psychologicznej opowieści o radzeniu sobie z utratą dziecka i męża. A co dostałam? jakąś wyższą formę harlekina :) Lauren, a więc domniemana wdowa oraz matka tragicznie zmarłej dziewczynki- to jest taka antymatka, która w tej kryzysowej sytuacji nie potrafi się odnaleźć, która użala się nad sobą, tęskni do tego 'lepszego' dziecka, smutki zapija alkoholem. Wszystko to oczywiście bardzo smutne, ale jakoś nie czuć tego smutku u tej kobiety. Na plan pierwszy raczej wysuwa się jej fascynacja policjantem prowadzącym sledztwo, chęć jak najczęstszego przebywania na farmie jego i jego ojca i oczywiście alkohol. Mała dziewczynka tak naprawdę pozostawiona zostaje sama sobie w tym smutku. Owszem, odbywają się jakieś rozmowy między matką- córką a policjantem, ale są one bardzo płytkie, powierzchowne i niewiele wnoszące. Pozostaje jeszcze kwestia upadłej gwiazdy rocka.... oczywiście przeżył, ale fakt że usmiercił jedną ze swoich córek za bardzo nim nie wstrząsa. Owszem, jest smutny, czuje się kiepsko. Ale nie podejmuje żadnych kroków, aby zobaczyć swoją ocalała córkę. Kiedy już się zbliża na tle, że mógłby z nia porozmawiać, walkowerem oddaje opieke nad nią swojemu następcy. Czy tak się zachowuje ojciec, który tęskni za córką? że jak tylko zachodzi obawa, że ona przestraszy się jego nowegi wyglądu, ten odpuszcza? znika z jej zycia?
Jakaś bardzo nierówna ta książka, niestety. A może to ja się spodziewałam czegoś więcej?
Dziś wyprawa do biblioteki po nowy zapas książek, zobaczymy co się uda wyszperać ;)
czwartek, 13 września 2012
Liza Marklund-Testament Nobla
Gala wydana w sztokholmskim ratuszu z okazji wręczenia Nagrody Nobla oszałamia przepychem, lecz za woalem blichtru czai się zbrodnia. Na parkiecie Złotej Sali morderczyni w wieczorowej sukni strzela do przewodniczącego Komitetu Noblowskiego. Kula trafia prosto w serce, kobieta zaś znika w tajemniczy sposób. Annika Bengtzon zostaje wbrew woli wciągnięta w rozgrywający się dramat, tym razem nie jako dziennikarka, lecz jako świadek zdarzenia. Z bagażem rozbitego życia osobistego i zawodowego Annika trafia w środek wydarzeń sięgających odległej przeszłości. Trop prowadzi do samego Alfreda Nobla, niewiarygodnie bogatego naukowca i wynalazcy, fundatora prestiżowej nagrody, którego tragiczna śmierć okazała się brzemienna w następstwa. Annika dociera w końcu niebezpiecznie blisko prawdy.
Potężny temat, ale akcja płynie wartko, napięcie rośnie, czego można było się spodziewać po tak doświadczonej autorce powieści kryminalnych. Równolegle poznajemy poetycko przedstawioną biografię Alfreda Nobla. Jest to jakby drugi wątek powieści, które jednak każe nam stawiać pytania z dziedziny etyki i odpowiedzialności. A jeśli coś jest dla Anniki Bengtzon ważne, to właśnie te dwie kwestie: odpowiedzialność i etyka.
Po raz kolejny sprawdza się przysłowie, że 'co za dużo, to niezdrowo'. Tak jest i w tym przypadku. jeszcze niedawno zachwycałam się, że książka Lizy Marklund jest pełna akcji i w ogóle super, więc gdy sięgnęłam po kolejna nieczytaną dotąd pozycję, myślałam, że znowu podzielę się z wami zachwytami. A tu figa. Książka na pewno jest dobra, jednak pojawiają się w niej elementy rodem z Jamesa Bonda, a takich rzeczy to ja w książkach od dawna nie toleruję .... Musi być wszak jakieś prawdopodobieństwo przedstawianych wydarzeń, a takie morderstwa na zlecenia wykonywane przez piękną kobietę są lekko przesadzone.
najmocniejszym punktem jest życie prywatne Anniki i jej męza Thomasa oraz powolne przyglądanie się, jak łatwo można rozwalić nawet najlepiej zapowiadający się związek. Jedynym marzeniem Anniki jest mieć szczęśliwą rodzinę. Wydawałoby się, ze wszelkie składniki ku temu są: dzieciaki, przystojny mąż, stabilna w miarę praca, dom w willowej dzielnicy. Ale coś nie pasuje do końca, układanka zaczyna się rozwalać...Własnie te fragmenty moim zdaniem są najmocniejsze.
Sama intryga kryminalna też niczego sobie, ale czytanie książek jedna po drugiej powoduje, że widać dokładnie schemat, w jaki pisze \Marklund. Dawkowana raz na jakiś czas doskonale zaspokaja apetyty na skandynawskie kryminały :)
Potężny temat, ale akcja płynie wartko, napięcie rośnie, czego można było się spodziewać po tak doświadczonej autorce powieści kryminalnych. Równolegle poznajemy poetycko przedstawioną biografię Alfreda Nobla. Jest to jakby drugi wątek powieści, które jednak każe nam stawiać pytania z dziedziny etyki i odpowiedzialności. A jeśli coś jest dla Anniki Bengtzon ważne, to właśnie te dwie kwestie: odpowiedzialność i etyka.
Po raz kolejny sprawdza się przysłowie, że 'co za dużo, to niezdrowo'. Tak jest i w tym przypadku. jeszcze niedawno zachwycałam się, że książka Lizy Marklund jest pełna akcji i w ogóle super, więc gdy sięgnęłam po kolejna nieczytaną dotąd pozycję, myślałam, że znowu podzielę się z wami zachwytami. A tu figa. Książka na pewno jest dobra, jednak pojawiają się w niej elementy rodem z Jamesa Bonda, a takich rzeczy to ja w książkach od dawna nie toleruję .... Musi być wszak jakieś prawdopodobieństwo przedstawianych wydarzeń, a takie morderstwa na zlecenia wykonywane przez piękną kobietę są lekko przesadzone.
najmocniejszym punktem jest życie prywatne Anniki i jej męza Thomasa oraz powolne przyglądanie się, jak łatwo można rozwalić nawet najlepiej zapowiadający się związek. Jedynym marzeniem Anniki jest mieć szczęśliwą rodzinę. Wydawałoby się, ze wszelkie składniki ku temu są: dzieciaki, przystojny mąż, stabilna w miarę praca, dom w willowej dzielnicy. Ale coś nie pasuje do końca, układanka zaczyna się rozwalać...Własnie te fragmenty moim zdaniem są najmocniejsze.
Sama intryga kryminalna też niczego sobie, ale czytanie książek jedna po drugiej powoduje, że widać dokładnie schemat, w jaki pisze \Marklund. Dawkowana raz na jakiś czas doskonale zaspokaja apetyty na skandynawskie kryminały :)
piątek, 7 września 2012
Jacek Getner- Dajcie mi jednego z was
Na ulicach miast, w szkołach i restauracjach coraz częściej pojawiają się szaleńcy z bronią, którzy postanawiają ukarać społeczność w jakiej żyją, za mniej lub bardziej wymyślone krzywdy, jakich od niej doznali. Uderzają na oślep, skazując na śmierć wiele niewinnych osób, tylko dlatego, że należą do tej zbiorowości lub przypadkiem się wśród niej znaleźli. Główny bohater tej książki, Głos, jest inny. Starannie wybiera ze swojej przeszłości cztery osoby, które kiedyś go skrzywdziły. Jest wśród nich jego surowy dowódca z wojska oraz mężczyzna, który uwiódł jego żonę. Jest także bardzo bogaty biznesmen, który w nieuczciwy sposób przejął jego firmę, jak również przywódca sekty religijnej, który odebrał mu resztkę nadziei na lepsze życie. Owe cztery osoby stają przed dylematem. Czy próbować się oprzeć żądaniom Głosu? Czy może ulec im, skazując kogoś spośród siebie na śmierć i tym samym ocalić własne życie? Głos chce bowiem tylko egzekucji jednego z nich, lecz wybór ofiary pozostawia samym zainteresowanym.
Opis z okładki wydawał się bardzo zachęcajacy, niemniej przez kilka dni nie umiałam się "wgryźć" w tą książkę. W końcu jednak nic innego nie zaprzątało mojej głowy i mogłam w spokoju spędzić kilka godzin na czytaniu. I spodobało mi się. Może mówić o tej książce 'kryminał' to lekkie nadużycie, ale na pewno jakieś wątki kryminalne w niej znajdziemy: trupy, motyw, ofiary, oprawcę, tajemnicę. A na koniec- całkiem porządne zaskoczenie.
Na początku czytania nie bardzo umiałam się zorientować, która z czterech osób jest narratorem i to psuło trochę odbiór. Ale w miarę czytania wszystko stawało się logiczniejsze :) Zresztą trzeba się skupić na czytaniu, bo tu intryga goni intrygę- nie tylko trzeba zgadnąć, kto te cztery osoby uwięził, ale jeszcze dlaczego i kto z nich powinien zginąć? jak wybrać tą jedną osobę? Bardzo ciekawie pokazane są zmiany w osobowościach poszczególnych bohaterów, ich reakcje na uwięzienie i głód.
A ujawnienie kto za tym wszystkim tak naprawdę stoi to już nie lada niespodzianka. Polecam :)
a Autorowi dziękuję za egzemplarz recenzencki.
Opis z okładki wydawał się bardzo zachęcajacy, niemniej przez kilka dni nie umiałam się "wgryźć" w tą książkę. W końcu jednak nic innego nie zaprzątało mojej głowy i mogłam w spokoju spędzić kilka godzin na czytaniu. I spodobało mi się. Może mówić o tej książce 'kryminał' to lekkie nadużycie, ale na pewno jakieś wątki kryminalne w niej znajdziemy: trupy, motyw, ofiary, oprawcę, tajemnicę. A na koniec- całkiem porządne zaskoczenie.
Na początku czytania nie bardzo umiałam się zorientować, która z czterech osób jest narratorem i to psuło trochę odbiór. Ale w miarę czytania wszystko stawało się logiczniejsze :) Zresztą trzeba się skupić na czytaniu, bo tu intryga goni intrygę- nie tylko trzeba zgadnąć, kto te cztery osoby uwięził, ale jeszcze dlaczego i kto z nich powinien zginąć? jak wybrać tą jedną osobę? Bardzo ciekawie pokazane są zmiany w osobowościach poszczególnych bohaterów, ich reakcje na uwięzienie i głód.
A ujawnienie kto za tym wszystkim tak naprawdę stoi to już nie lada niespodzianka. Polecam :)
a Autorowi dziękuję za egzemplarz recenzencki.
Subskrybuj:
Posty (Atom)