czwartek, 30 sierpnia 2012

Leif GW Persson-Umierający detektyw

Emerytowany szef szwedzkiej policji i wywiadu Lars Martin Johansson właśnie przeszedł zawał. To cena, jaką płaci teraz za brak umiaru w życiu – stres, smakołyki i wykwintne wino. Dziś ma niebezpiecznie wysokie ciśnienie, a serce może mu odmówić posłuszeństwa przy byle okazji. Podczas pobytu w szpitalu spotyka przypadkowo neurologa, od którego dowiaduje się, że 25 lat wcześniej zgwałcono i zabito dziewięcioletnią dziewczynkę. Wstrząsająca zbrodnia sprzed lat rozbudza niezrównany policyjny instynkt Johanssona. Okazuje się jednak, że zaledwie kilka tygodni wcześniej sprawa uległa przedawnieniu. Co więcej, nie jest to jedyna przeszkoda. Lars Martin Johansson postanawia rozwiązać tę zagadkę – choćby i z łoża śmierci.

Czytałam 2 części trylogii policyjnej Perssona, trzeci tom ciagle przede mną, i po przeczytaniu tych setek stron poznałam trochę styl pisania autora. I bardzo mi się on podoba :) przede wszystkim jego bohaterowie mają poczucie humoru, które pozwala im się nieraz zdystansować do samych siebie oraz do różnych wydarzeń. Tu bohaterem jest tytułowy umierający 67-letni detektyw, który na skutek zbyt dużej ilości pochłanianiego jedzenia oraz zbyt małej ilości ruchu ląduje w szpitalu na skutek wylewu. Podczas pobytu w szpitalu i później, podczas domowej rekonwalescencji , zajmuje się wysledzeniem zabójcy małej dziewczynki sprzed 25 lat. Wtdaje się to niemożliwe. Ale Lars Martin to gwiazda sztokholmskiej policji, "widzi co jest za rogiem", w ciagu kilku tygodni udaje mu się dojść do tego, kto jest zabójcą i gwałcicielem. Pasjonujące jest obserwowanie, w jaki sposób pojawiają sie kolejne tropy; jak ze szczątkowych informacji ten genialny detektyw potrafi wyciągnąć wnioski zaskakujące logiką i prawdopodobieństwem. Nie bez powodu Lars Martin porównuje się do brata genialnego Sherlocka Holmesa-Mycrofta, który ponoć był mądrzejszy od samego Sherlocka :)
Świetni są pomocnicy detektywa, jego opiekunka Matilda oraz pomocnik ( zwany tu parobkiem) Max. Są to postaci na pierwszy rzut oka odstraszające: wytatuowane, z dziwną fryzurą ( Matilda) czy też wypakowani mięśniami, skradający się bezszelestnie, z potężną siłą wrękach (Max). 
Generalnie ksiązka napisana jest w sposób podobny do trylogii policyjnej, ale czyta się zdecydowanie łatwiej. O wiele mniej tu polityki, chociaż nawiązania do zabójstwa Olofa Palmego ciągle sie pojawiają. Oczywiście pojawia się też smętny obraz policji w latach 80-tych , ludzi przekupnych, niezbyt inteligentnych.
Na pewno sięgnę po inne książki tego autora :)

4 komentarze:

  1. Już sama okładka bardzo mi się podoba, a po recenzji stwierdzam, że przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. z chęcią sięgnę :)
    zresztą już jakiś czas temu zwróciłam uwagę na tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi ciekawie, chętnie przeczytam. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. polecam :) nie powynnyście się rozczarować.

    OdpowiedzUsuń