wtorek, 28 sierpnia 2012

Elizabeth Bucan- Pomyśl o lilii

Pomyśl o lilii to pasjonująca saga rodzinna, której akcja toczy się między pierwszą a drugą wojną światową. Jej bohaterami są Matty Veral i jej kuzynka Daisy Chudleigh oraz Kit Dysart. Kit i Daisy są jakby stworzeni dla siebie - piękni, czarujący, perfekcyjni - i niedługo po pierwszym spotkaniu zakochują się w sobie. Na drodze do ich szczęścia staje jednak Matty, która także żywi uczucia do Kita. Matty nie ma wdzięku i ogłady Daisy, nie może także liczyć na wzajemność Kita, dysponuje jednak czymś, co sprawia, że to właśnie z nią ożeni się w końcu Kit - odziedziczyła po rodzicach majątek. Kit poświęca więc swoje uczucie do Daisy w imię ratowania rodzinnej posiadłości, zagrożonej przez krach na rynku papierów wartościowych. Matty przeprowadza się do siedziby rodu Dysartów tylko po to, by odkryć, że będzie tam mieszkała sama. Jedyną jej radością staje się więc przywracanie do dawnej świetności domu wraz z otaczającym go ogrodem. Tymczasem Kit zaczyna spotykać się z Daisy…

Pomyśl o lilii to piękna opowieść o utracie i odbudowie, o zdradzie i uczciwości, ale przede wszystkim o miłości, która raz popycha nas do okrucieństwa a innym razem do najbardziej bezinteresownych poświęceń.

Jest to książka, którą przeczytałam w tempie błyskawicznym, ale to wcale nie świadczy o tym, że jest jakaś super. Zacznę od tego, że ja uwielbiam sagi rodzinne, najbardziej takie dziejące się na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Pamiętam, jak będąc nastolatką pochłaniałam "Krystynę, córkę Lavransa" i od tego czasu własnie takie długaśne opowieści o losach jakiejś rodziny są dla mnie czyms bardzo lubianym. A jak już się dzieją na angielskiej prowincji, to już sam miód i malina :)
Ale wracając do powyższej książki. Sama opowieść miłosna, to klasyczny trójkąt i pewnie nie raz była taka forma poruszana w telenowelach :) Niemniej czyta się tą opowieść przyjemnie z tego prostego powodu, że żadna z osób dramatu nie jest postacią jednowymiarowa, taką którą byśmy tylko potępiali, ani kochali. Każda z nich ma swoje wady i zalety, poznajemy motywacje każdej ze stron, punkt widzenia wszystkich. I to właśnie to powoduje, że nie nawet szablonowe motywy czytamy z ciekawością.
Drugim niewątpliwym plusem są opisy - przyrody, posiadłości, wsi angielskiej lat 30-tych XX wieku, ogrodu. W tym temacie autorka odrobiła pracę domową :)

Ps 1. Swoją drogą ile znacie takich sag rodzinnych, dziejących się na przestrzeni lat? Ja ileś tam przeczytałam, ale to w czasach przedblogowych, kiedy to nie zapisywałam pozycji przeczytanych :(

Ps 2- kryminały są w trakcie czytania :) musiałam się "odmóżdżyć" :)

3 komentarze:

  1. Ja czasami też mam ochotę na właśnie cos takiego, jak spotkam nie mówię nie :) Ja czytałam ostatnio sagi o kobietach "Matki, zony, czarownice" i "Kobiety z domu Sonii" obie bardzo mi się podobały.

    OdpowiedzUsuń
  2. już kiedyś ten tytuł obił mi się o uszy i być może dam jej szansę w swoim czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziś znalazłam ją w bibliotece i wypożyczyłam :) Zobaczymy, co to za powieść.

    OdpowiedzUsuń