" Na drodze Nastii Kamieńskiej ponownie staje Władimir Sołowiow, mężczyzna, w którym kiedyś się kochała.
Sołowiow, nieszczęśliwy człowiek i inwalida, mieszka teraz w małej wsi, dokąd prowadzi trop seryjnego zabójcy. W bezpośrednim otoczeniu mężczyzny dochodzi do podwójnego morderstwa.
Działania operacyjne wymagają od Nastii odnowienia kontaktów z Władimirem, a nawet zmuszają do prowadzenia z nim skomplikowanej, psychologicznej gry."
Ta książka to Marinina w najlepszym wydaniu. Podaje nam wiele wskazówek i tropów, po przeczytaniu książki miałam ochotę powiedzieć: bosze, jakie to banalne! A jednak historia banalna wcale nie jest, bo tak naprawdę dotyczy kilkunastu zaginionych młodych chłopców o określonym typie urody. Wątkiem niby całkiem pobocznym jest Władimir Sołowiow i książki przez niego tłumaczone. Zbiegiem okoliczności mieszka on niedaleko miejsca wmieszanego w zabójstwo. Obserwowanie samego śledztwa już jest niezłą frajdą. Ale dla mnie o wiele lepszym doświadczeniem było czytanie niejako myśli Anastazji, poznawanie jej kolejnego wcielenia, a już najbardziej szukanie odpowiedzi na pytanie " Czy powinno wchodzić się dwa razy do tej samej rzeki"?. Minusem jest to, że książka ukazuje się u nas 20 lat po premierze w Rosji, no i że znowu musimy ją jakoś sobie chronologicznie w głowie ułożyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz