czwartek, 27 września 2012

Tim Griggs- Blues odkupienia

Światowej sławy muzyk i piosenkarz Matt Silver ma wszystko, o czym tylko można marzyć: wspaniałą rodzinę, okazały dom, pieniądze, zdrowie i powodzenie. Jednak zawiedziona w miłości Lauren chce odejść od męża z ich bliźniaczkami. Wytrącony z równowagi, zamroczony alkoholem i narkotykami artysta sam zabiera córeczki i odjeżdża z piskiem opon. Jego samochód wpada do Tamizy. Niestety, jedna dziewczynka ginie, a druga, uratowana, przestaje mówić. Matt przepada bez wieści. Poszukiwania nie przynoszą żadnych rezultatów. Wszyscy myślą, że utonął.

Dręczona wyrzutami sumienia Lauren szuka pocieszenia w kieliszku, nie starając się dotrzeć do zagubionej córeczki. Udaje się to dopiero Samowi Cobbowi, sympatycznemu i mądremu policjantowi, który kieruje specjalną grupą dochodzeniową, mającą za zadanie odnalezienie Matta Silvera. Inspektor wnosi w ich życie iskierkę nadziei. Ale ktoś wciąż obserwuje poczynania tej trójk


Powiem szczerze,że po takiej zapowedzi spodziewałam się łzawej i psychologicznej opowieści o radzeniu sobie z utratą dziecka i męża. A co dostałam? jakąś wyższą formę harlekina :) Lauren, a więc domniemana wdowa oraz matka tragicznie zmarłej dziewczynki- to jest taka antymatka, która w tej kryzysowej sytuacji nie potrafi się odnaleźć, która użala się nad sobą, tęskni do tego 'lepszego' dziecka, smutki zapija alkoholem. Wszystko to oczywiście bardzo smutne, ale jakoś nie czuć tego smutku u tej kobiety. Na plan pierwszy raczej wysuwa się jej fascynacja policjantem prowadzącym sledztwo, chęć jak najczęstszego przebywania na farmie jego i jego ojca i oczywiście alkohol. Mała dziewczynka tak naprawdę pozostawiona zostaje sama sobie w tym smutku. Owszem, odbywają się jakieś rozmowy między matką- córką a policjantem, ale są one bardzo płytkie, powierzchowne i niewiele wnoszące. Pozostaje jeszcze kwestia upadłej gwiazdy rocka.... oczywiście przeżył, ale fakt że usmiercił jedną ze swoich córek za bardzo nim nie wstrząsa. Owszem, jest smutny, czuje się kiepsko. Ale nie podejmuje żadnych kroków, aby zobaczyć swoją ocalała córkę. Kiedy już się zbliża na tle, że mógłby z nia porozmawiać, walkowerem oddaje opieke nad nią swojemu następcy. Czy tak się zachowuje ojciec, który tęskni za córką? że jak tylko zachodzi obawa, że ona przestraszy się jego nowegi wyglądu, ten odpuszcza? znika z jej zycia?
Jakaś bardzo nierówna ta książka, niestety. A może to ja się spodziewałam czegoś więcej?

Dziś wyprawa do biblioteki po nowy zapas książek, zobaczymy co się uda wyszperać ;)

czwartek, 13 września 2012

Liza Marklund-Testament Nobla

Gala wydana w sztokholmskim ratuszu z okazji wręczenia Nagrody Nobla oszałamia przepychem, lecz za woalem blichtru czai się zbrodnia. Na parkiecie Złotej Sali morderczyni w wieczorowej sukni strzela do przewodniczącego Komitetu Noblowskiego. Kula trafia prosto w serce, kobieta zaś znika w tajemniczy sposób. Annika Bengtzon zostaje wbrew woli wciągnięta w rozgrywający się dramat, tym razem nie jako dziennikarka, lecz jako świadek zdarzenia. Z bagażem rozbitego życia osobistego i zawodowego Annika trafia w środek wydarzeń sięgających odległej przeszłości. Trop prowadzi do samego Alfreda Nobla, niewiarygodnie bogatego naukowca i wynalazcy, fundatora prestiżowej nagrody, którego tragiczna śmierć okazała się brzemienna w następstwa. Annika dociera w końcu niebezpiecznie blisko prawdy.

Potężny temat, ale akcja płynie wartko, napięcie rośnie, czego można było się spodziewać po tak doświadczonej autorce powieści kryminalnych. Równolegle poznajemy poetycko przedstawioną biografię Alfreda Nobla. Jest to jakby drugi wątek powieści, które jednak każe nam stawiać pytania z dziedziny etyki i odpowiedzialności. A jeśli coś jest dla Anniki Bengtzon ważne, to właśnie te dwie kwestie: odpowiedzialność i etyka.

Po raz kolejny sprawdza się przysłowie, że 'co za dużo, to niezdrowo'. Tak jest i w tym przypadku. jeszcze niedawno zachwycałam się, że książka Lizy Marklund jest pełna akcji i w ogóle super, więc gdy sięgnęłam po kolejna nieczytaną dotąd pozycję, myślałam, że znowu podzielę się z wami zachwytami. A tu figa. Książka na pewno jest dobra, jednak pojawiają się w niej elementy rodem z Jamesa Bonda, a takich rzeczy to ja w książkach od dawna nie toleruję .... Musi być wszak jakieś prawdopodobieństwo przedstawianych wydarzeń, a takie morderstwa na zlecenia wykonywane przez piękną kobietę są lekko przesadzone.
najmocniejszym punktem jest życie prywatne Anniki i jej męza Thomasa oraz powolne przyglądanie się, jak łatwo można rozwalić nawet najlepiej zapowiadający się związek. Jedynym marzeniem Anniki jest mieć szczęśliwą rodzinę. Wydawałoby się, ze wszelkie składniki ku temu są: dzieciaki, przystojny mąż, stabilna w miarę praca, dom w willowej dzielnicy. Ale coś nie pasuje do końca, układanka zaczyna się rozwalać...Własnie te fragmenty moim zdaniem są najmocniejsze.
Sama intryga kryminalna też niczego sobie, ale czytanie książek jedna po drugiej powoduje, że widać dokładnie schemat, w jaki pisze \Marklund. Dawkowana raz na jakiś czas doskonale zaspokaja apetyty na skandynawskie kryminały :)

piątek, 7 września 2012

Jacek Getner- Dajcie mi jednego z was

Na ulicach miast, w szkołach i restauracjach coraz częściej pojawiają się szaleńcy z bronią, którzy postanawiają ukarać społeczność w jakiej żyją, za mniej lub bardziej wymyślone krzywdy, jakich od niej doznali. Uderzają na oślep, skazując na śmierć wiele niewinnych osób, tylko dlatego, że należą do tej zbiorowości lub przypadkiem się wśród niej znaleźli. Główny bohater tej książki, Głos, jest inny. Starannie wybiera ze swojej przeszłości cztery osoby, które kiedyś go skrzywdziły. Jest wśród nich jego surowy dowódca z wojska oraz mężczyzna, który uwiódł jego żonę. Jest także bardzo bogaty biznesmen, który w nieuczciwy sposób przejął jego firmę, jak również przywódca sekty religijnej, który odebrał mu resztkę nadziei na lepsze życie. Owe cztery osoby stają przed dylematem. Czy próbować się oprzeć żądaniom Głosu? Czy może ulec im, skazując kogoś spośród siebie na śmierć i tym samym ocalić własne życie? Głos chce bowiem tylko egzekucji jednego z nich, lecz wybór ofiary pozostawia samym zainteresowanym.

 Opis z okładki wydawał się bardzo zachęcajacy, niemniej przez kilka dni nie umiałam się "wgryźć" w tą książkę. W końcu jednak nic innego nie zaprzątało mojej głowy i mogłam w spokoju spędzić kilka godzin na czytaniu. I spodobało mi się. Może mówić o tej książce 'kryminał' to lekkie nadużycie, ale na pewno jakieś wątki kryminalne w niej znajdziemy: trupy, motyw, ofiary, oprawcę, tajemnicę. A na koniec- całkiem porządne zaskoczenie.  
Na początku czytania nie bardzo umiałam się zorientować, która z czterech osób jest narratorem i to psuło trochę odbiór. Ale w miarę czytania wszystko stawało się logiczniejsze :) Zresztą trzeba się skupić na czytaniu, bo tu intryga goni intrygę- nie tylko trzeba zgadnąć, kto te cztery osoby uwięził, ale jeszcze dlaczego i kto z nich powinien zginąć? jak wybrać tą jedną osobę? Bardzo ciekawie pokazane są zmiany w osobowościach poszczególnych bohaterów, ich reakcje na uwięzienie i głód. 
A ujawnienie kto za tym wszystkim tak naprawdę stoi to już  nie lada niespodzianka. Polecam :)
a Autorowi dziękuję za egzemplarz recenzencki.

środa, 5 września 2012

K.Gacek, A.Szczepańska- Moc i cesarzowa

Komisarz Anna Sarnowicz zostaje wezwana na miejsce tajemniczego morderstwa. Grupa licealistów znalazła ciała kobiety i mężczyzny splecione w miłosnym uścisku. Okoliczności zbrodni są zadziwiająco podobne do sprawy, którą komisarz prowadziła przed rokiem.
Czy to możliwe, że sprawcą znów jest obdarzony ezoterycznymi zdolnościami mężczyzna, który obecnie siedzi w więzieniu? A może ktoś, wzorując się na dawnych zbrodniach, pragnie kontynuować jego dzieło? Anna będzie musiała użyć wszystkich swoich umiejętności śledczych, aby rozwiązać tę sprawę. Czy to jednak wystarczy?

Książka dotarła do mnie jako kompletna niespodzianka :) od portalu Zbrodnia w bibliotece. Nie wypadało więc nie przeczytać.
Dawno temu czytałam dwa inne kryminały tego żeńskiego duetu, "Zabójczy spadek uczuć" i "Zielony traban". Nie zachwyciły mnie wtedy. W porównaniu do tamtych ksiażek, "Moc i cesarzowa" to ogromny postęp. Ale czy do końca....?
Oczywiście książka posiada wszelkie cechy poczytnego kryminału: sensowną zagadkę, interesującą panią detektyw,  solidnie opisane realia pracy w Polsce oraz lekką ironię w porównaniach policji polskiej i tej z CSI :) czego zabrakło? A czytaliście kiedyś takie wydawnictwo Rider`a Digest? oni wydawali na lato takie 4 w 1, zestaw czterech książek z różnych gatunków, odpowiednio skróconych, żeby nie zajmowały dużo miejsca, ale na tyle sprawnie skróconych, że nie prawie nie odczuwało się różnicy. Prawie. I właśnie książka Pań jest dla mnie takim skrótem, niby coś się dzieje, ale jakoś tak bez polotu. Np głowna bohaterka mówi: "Jestem zmęczona", a my musimy jej uwierzyć na słowo, bo z tekstu absolutnie nie wynika, czym ona się tak w 2 dni zmęczyła. Można najpierw opisać, że trzeba było pojechać na miejsce zbrodni, znaleźć pierwszych świadków, przesłuchać ich, jechać do kostnicy, wymyślić plan działania, wyszukać podobne zbrodnie....ale nie, autorki napisały to jedno zdanie, a w niedopowiedzeniu jest cała reszta :) 
Niemniej uważam ta książkę za bardzo sympatyczny kryminalik :)

a za książkę dziękuję portalowi:



niedziela, 2 września 2012

Liza Marklund-Dożywocie

Policjantka Nina Hoffman odkrywa zwłoki swojego kolegi ze służby, Davida Lindholma, Obok ciała denata funkcjonariusze odnajdują wstrząśniętą i przerażoną żonę – Julię. Z jej nieskładnych słów można wywnioskować, że do mieszkania wtargnęła jakaś kobieta, zastrzeliła Davida, po czym porwała ich czteroletniego synka i uciekła. Jednak wszystkie dowody zaczynają wskazywać na winę samej Julii. Grozi jej dożywocie.
Mimo własnych kłopotów Annika angażuje się w sprawę. Odkrywa, że przeszłość zamordowanego policjanta kryje wiele mrocznych tajemnic, a Julia jest niewinna. Rozpoczyna się wyścig z czasem, w trakcie którego dziennikarka musi oczyścić Julię z podejrzeń i odnaleźć jej zaginionego syna.

Książki tej autorki są naprawdę wciągające. Oprócz niezłych zagadek kryminalnych bardzo szczegółowo poznajemy również życie prywatne głównych bohaterów- Anniki Bengzton i jej męża-Thomasa. Jednak musze przyznać, że po porażce jaką dla mnie była książka "Czerwona wilczyca" tej autorki, najsłabszej z serii z Anniką, długo zastanawiałam się nad kupnem tej pozycji. Ostatecznie zadecydowała 30% zniżka :) 
I nie zawiodłam się. Książka wprawdzie jest bezpośrednią kontynuacją "Testamentu Nobla", której osobiście nie czytałam, ale w żaden sposób nie wpływa to na odbiór powieści. Głównym tematem książki jest zamordowanie cenionego policjanta oraz zniknięcie jego syna. O oba przestępstwa zostaje oskarżona żona policjanta- Julia. Annika jednak nie do końca wierzy w jej winę. Postanawia porozmawiać z oskarżoną oraz sprawdzić, czy policjant był naprawdę taki idealny, jak go odmalowują różne gazety.
Wątkiem pobocznym jest pożar domu Anniki i związane z tym perypetie, tułaczka z dziećmi, pogłebienie separacji z mężem. 
Wszystko jednak zgrabnie się przeplata, znowu śledzimy kolejne odkrycia Anniki, która większość potrzebnych jej do śledztwa informacji znajduje w.... internecie :) Tylko ona ma tą umiejętność, że doskonale potrafi dodać jedno do drugiego :) Polecam :)