wtorek, 3 listopada 2015

Katarzyna Bonda-Pochłaniacz

Zima 1993. Tego samego dnia, w niejasnych okolicznościach, ginie nastoletnie rodzeństwo. Oba zgony policja kwalifikuje jako tragiczne, niezależne od siebie wypadki.

Wielkanoc 2013. Po siedmiu latach pracy w Instytucie Psychologii Śledczej w Huddersfield na Wybrzeże powraca Sasza Załuska. Do profilerki zgłasza się Paweł „Buli” Bławicki, właściciel klubu muzycznego w Sopocie. Podejrzewa, że jego wspólnik - były piosenkarz i autor przeboju Dziewczyna z północy - chce go zabić. Załuska ma mu dostarczyć na to dowody.
Profilerka niechętnie angażuje się w sprawę. Kiedy jednak dochodzi do strzelaniny, Załuska zmuszona jest podjąć wyzwanie. Szybko okazuje się, że zabójstwo w klubie łączy się ze zdarzeniami z 1993 roku, a zamordowany wiedział, kto jest winien śmierci rodzeństwa. Jednym z kluczy do rozwiązania zagadki może okazać się piosenka sprzed lat."

To moje kolejne podejście do Bondy i z każdą książką coraz bardziej się do niej przekonuję. "Pochłaniacza" znają chyba już wszyscy, więc się powtórzę z zachwytami. Jedyne co, to bardzo trudno było mi sobie wyobrazić zabezpieczanie takiego śladu jak zapach. Z wielką ciekawością czytałam te opisy, zastanawiam się czy faktycznie tak to wszystko przebiega?