czwartek, 7 maja 2015

Lars Bill Lundholm-Dobra dziewczyna

Jesienny Sztokholm, ulice powoli zasypuje śnieg. W bogatej dzielnicy miasta matka znajduje zwłoki córki. To była taka dobra dziewczyna... Dlaczego więc morderca napisał na lustrze słowo Zdzira? Zabił z wielką brutalnością. Jak straszny musiał być powód takiej gwałtownej zbrodni? Jakie tajemnice skrywała ta dziewczyna z wyższych sfer? 
Komisarz Axel Haake, miłośnik sztuki i wyścigów konnych, przejmuje śledztwo. Wszyscy są podejrzani. Mieszkańcy najlepszej dzielnicy Sztokholmu okazują się zdumiewająco bezwzględni, chronią siebie nawzajem. Za fasadami pięknych domów bogaczy kryje się zło. A morderca uderza ponownie..."

W zasadzie to dość dobry kryminał. Jest i dobre tempo akcji, jest i główny bohater Axel Haake ze swoimi ułomnościami i słabościami, jest i pokazanie z bliska pracy policji- tej papierkologii i biurokracji, jest w końcu zaglądnięcie za kulisy zamkniętego kręgu arystokracji szwedzkiej, jest w końcu także kilka zwrotów akcji, niektóre zaskakujące , inne mniej.
Więc dlaczego nie ma achów  i ochów? No bo brakuje tu takiego pazura, czegoś- co powodowałoby szybsze bicie serca, jakąś taką niecierpliwość, żeby sprawdzić jak tam śledztwo, jak się toczy, czy Axel daje radę... :) To jest bardzo poprawny kryminał, zapowiedź serii w dodatku. Ale czy w tym ogromie książek kryminalnych będę szukała kolejnych tomów? Nie. Chyba, że same wpadną w ręce. 

wtorek, 5 maja 2015

Lisa Gardner- Godzina zbrodni


"Za każdym razem uderza w lecie, podczas fali upałów. Za każdym razem uprowadza dwie ofiary. Za każdym razem zostawia wskazówki, gdzie ich szukać. I za każdym razem policja odnajduje je zbyt późno. 
Tego lata gra zaczyna się od nowa. Agentka FBI Kimberly Quincy wie, że może ocalić porwane. Ale musi wygrać wyścig z czasem - idealnym sprzymierzeńcem zabójcy, który jest bliżej, niż sądziła..."


Na początku apel: nie sądźcie książki po okładce! ani po tym, że czasami w treści pojawią się dialogi jak z harlequina. 
A potem, jak już zaczniecie czytać, to wam się spodoba :) Bo Lisa Gardner to autorka pisząca nieszablonowe powieści, niby nam się wydaje "że już gdzieś to było"...a jednak nie, to coś nowego. Tu jest podobnie: ambitna agentka FBI, nie mniej ambitny agent GBI ( Federalne Biuro Georgii) Mac McCormac, a do tego w tle gdzieś pojawia się legenda FBI, a ojciec ambitnej Kimberly Quincy. Wszyscy oni prowadzą śledztwo, które wydaje się być już zakończone przez inne władze. 
Sama fabuła jest dość wartka, wciągająca, zaskakująca. Pamiętać należy, że książka napisana jest dość dawno, wydana w Polsce w 2004roku, więc nie wszystkie zdobycze technologiczne były tak dostępne, jak dzisiaj. Znacznie częściej trzeba było używać szarych komórek, a tym bohaterom wychodzi to bezbłędnie. 
Polecam :)

poniedziałek, 4 maja 2015

Katarzyna Bonda- Tylko martwi nie kłamią

Profiler policyjny musi rozwikłać zagadkę śmierci śmieciowego barona, którego ciało znaleziono w jednej z katowickich kamienic. Ofiara jest osobą, która za swojego życia swoim zachowaniem dorobił się wielu wrogów i osób źle mu życzących. Nikogo nie dziwi, że ktoś go zamordował. Pytanie tylko- kto tego dokonał?
Wszystkie poszlaki wskazują na biznesowe porachunki, ale Hubert Meyer czuje, że sprawa może mieć związek z morderstwem sprzed 17 lat. Do wyjaśnienia tej sprawy zostaje zwerbowany przez inspektora Szerszenia, a we współpracy pomaga także prokurator Weronika Rudy. Wszyscy razem starają się ustalić fakty z przeszłości z tymi z teraźniejszości. Hubert Meyer z kolei stara się stworzyć jak najdokładniejszy portret psychologiczny zabójcy/zabójców. Na ile będzie on pomocny? 

To moja druga , po "Florystce" książka Katarzyny Bondy. Podoba mi się jej styl pisania, dokładność w przedstawianiu kolejnych wątków, równoczesne ze śledczymi  odkrywanie nowych faktów. Podoba mi się wielowątkowość, to że przedstawione postaci nie są idealne, ale mają jakieś swoje "brudy". No i podoba mi się umiejscowienie akcji, tym razem na Śląsku, wplecenie gdzieś w fabułę gwary, odróżnianie Śląska od Zagłebia ;) 
Ale co mi się nie podobało? Przegadanie. Ta książka ma prawie 600 stron! myślę, że o jakieś 150 stron jest zbędne. Mimo, że od początku wciągnęłam się w akcję, to pod koniec miałam już myśli " dobra, niech to się już skończy".

Generalnie polecam, ale komuś kto ma dużo czasu na czytanie :) albo lubi być z jednym bohaterem przez długie tygodnie :)