poniedziałek, 26 marca 2012

Aleksandra Marinina-Za wszystko trzeba płacić

Nad głową Nastii Kamieńskiej zbierają się czarne chmury. Znajomy mafioso Denisow zwraca się do niej z prośbą o pomoc w znalezieniu mordercy jego przyjaciółki. Nieformalne śledztwo wykazuje, że popełnione w Austrii zabójstwo ma związek z dziwnymi zgonami naukowców w Rosji. Nastia zaczyna podejrzewać, że Denisow prowadzi podwójną grę i próbuje ją wciągnąć w pułapkę. Tymczasem, oskarżona o kontakty ze światem przestępczym, zostaje odsunięta od obowiązków służbowych. Ale to dopiero początek kłopotów. Wkrótce major Kamieńska zaczyna otrzymywać telefony od tajemniczego Arsena, ktoś włamuje się do jej mieszkania i przeszukuje komputer. Nastia nie daje się jednak zastraszyć, podejmuje nierówną walkę z mafią i staje twarzą w twarz z mężczyzną, przez którego kiedyś omal nie zginęła...

Znowu spotykamy się z Anastazją Kamieńską, Moskwą i jej mieszkańcami oraz specyfiką rosyjskiego śledztwa. Ja uwielbiam cykl z Nastią i uważam, że powyższy tom należy do jednych z lepszych Marininy. Przede wszystkim podoba mi się stopień zagmatwania intrygi, przeplatanie się kolejnych wątków, mozolne docieranie do prawdy. Szukanie odpowiedzi na pytanie, jaki związek ma morderstwo w Austrii ze zniknięciem, rosyjskiego doktoranta prawa? Dlaczego Anastazja boi się prośby Denisowa? I gdzie znikają młodzi-zdolni moskiewskiego świata?
Sama książka przenosi nas najpierw do Austrii, a potem do Moskwy, ale nie do major Kamieńskiej, lecz do pośredniego mafiosa. Anastazja pojawia się gdzieś ok. 160 strony, kiedy intryga jest już nieźle zawiązana, my wiemy mniej więcej kto i co, ale brakuje nam odpowiedzi na pytanie JAK?? I zaczyna się najlepsze- poszukiwanie prawdy. Lubię czytać w jaki sposób prowadzone jest śledztwo bez użycia internetu, komórek, satelity. Kiedy potrzebne są szare komórki, umiejętność łączenia faktów, wybiegania dwa kroki do przodu...Podobają mi się opisy wiecznie zabłoconej Moskwy, gdzie wszystko zdaje się być kompletnie beznadziejne, a jednak jej mieszkańcy kochaja swoje miasto. Czytając książki Marininy nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że każdy tam pozostający w małżeństwie, ma co najmniej jedną kochankę/ kochanka. Ja się pytam czy tak faktycznie jest i kiedy oni mają na to czas???:))))

czwartek, 15 marca 2012

całkiem nieksiążkowo- ulubione seriale

A do tej zabawy zaprosiła mnie Aneta :) Nie oglądam w tej chwili zbyt wielu seriali ( na chwilę obecną całe trzy: Prawo Agaty, Reguły gry i jak się uda to Rodzinkę.pl). Ale mam kilka takich naj naj naj :))) Oto ich przegląd :)
Zaczynając chronologicznie, w dzieciństwie uwielbiałam patrzeć na Jankę. Jak tylko zaczynali ją emitować, było wiadomo,że są wakacje. Uwielbiałam to spokojne życie na wsi, rywalizację dwóch drużyn, małe miłości w tle, konie, pierwsze samoloty...

Innym wakacyjnym serialem były przygody Tosi i Tomka, czyli "Dziewczyna i chłopak", Ponownie urzekła mnie przygoda i wieś :) Wolałam przygody Tomka z jego banda małych kobietek, niż Tosię w leśniczówce. Zawsze wydawało mi się, że co jak co, ale ja powinni rozpoznać :)



 

Potem już nastąpiła epoka seriali kryminalnych i komediowych, w tych gatunkach zresztą gustuję do dzisiaj. Nie nadaję się do oglądania telenowel, bo nie mam cierpliwości ich ogladać :)

Oczywiście najbardziej kultowy serial to "Poirot" z Davidem Suchetem w roli Herkulesa. Do dziś nie akceptuję żadnego innego odtwórcy tej roli :)


Oczywiście kolejny kultowy serial to "Przyjaciele", mam na dvd, oglądamy  z mężem każde powtórki w TV, a on ciągle śmieszy ( serial, nie mąż ). Ja uwielbiam Chandlera, mąż-Joey`a.





Innym ukochanym serialem naszym jest "Kasia i Tomek"; niektóre powiedzonka weszły nam do języka potocznego ;) Ludzie z boku nieraz nie wiedzą, czemu na hasło: Wiórkowo, wybuchamy smiechem :)))







 
Następnym serialem oglądanym namiętnie przeze mnie był  Ostry dyżur- początkowo dla Clooneya, potem już dla całej obsady, akcji, tempa i ogólnie - dla dobrego serialu :)

Kolejny serial, który swego czasu uwielbiałam i namiętnie oglądałam w powtórkach i dvd to Magda M. Och, jaki piekny pan Korzecki się pojawił na polskiej scenie. I piękne wnętrza i muzyka.

 

A skoro już o Małaszyńskim mowa, to wsiąknęłam w inny serial z nim w roli głównej- "Oficera". Świetny dynamiczny serial, nie jakieś cukierkowe pokazanie rzeczywistości, ale w miarę realne i sensowne.




Z niecierpliwością czekam też na każdą kolejną serię "Czasu honoru", bo wydaje mi się, że każda następna seria jest lepsza od poprzedniej. Świetny serial, świetni aktorzy, scenariusz. Prawie serial doskonały :)



Oprócz wszystkich tych seriali jest jeszcze mnóstwo innych, które oglądałam z mniejszą lub większą przyjemnością: Z Archiwum X, CSI-wszystkie serie, Prision Break, Pitbull, Dwóch i pół. Większośc z nich to seriale nowe, w dzieciństwie nie oglądałam za dużo TV :)) a i w liceum wolałam poczytać. Jeśli już wybieram serial, to musi być dobry. Nie daję drugiej szansy. Uwielbiam inteligentne seriale komediowe, takie nagrywane z udziałem publiczności ( jeśli chodzi o produkcje z USA).

Do zabawy zapraszam wszystkich moich obserwatorów :)